To znaczy, rysunki. Moje. Oczywiście liche jak suchy patyczak, bo rysowanie nigdy mnie specjalnie nie kręciło, to i nie było jak kształcić zdolności. Tym niemniej, umiem narysować coś konkretniejszego niż ludzik z kresek, i da się to z grubsza zidentyfikować, więc nie jest bardzo źle. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że o rysowaniu wiem tyle, co z iluś tam garści fanartów, które widziałem. Zawsze coś... ale jednak mało.
Gwoli ścisłości, to są moje autentycznie najpierwsiejsze "porządne" (baaardzo luźno używam tu tego słowa) prace. Nie mógłbym powiedzieć, że nigdy wcześniej nie próbowałem rysować – czy to wirtualnie, czy na kartce, czy gdziekolwiek indziej – jednak faktem jest, że nigdy wcześniej nie starałem się przy rysowaniu, nigdy wcześniej nie zabierałem się za narysowanie czegoś z zamiarem zrobienia tego jako tako realistycznie.
Aż do teraz. I oto efekty:
tytuł: "Czerwono na białym"
Tu powyżej Al właśnie wykochał ładnie Scora (i jeszcze po sobie nie posprzątał – a niemało bałaganu narobił: widać spermę wokół dziurki Scora oraz strużkę wypływającą z niej), i teraz dociągnął mu do orgazmu. Jak widać, Al uwielbia robić Scorowi malinki – zwłaszcza w okolicach jego części intymnych. Jakże Scor wtedy fantastycznie reaguje! Czysta ambrozja!
I drugi rysunek, trochę innym, bardziej leniwym stylem: https://w.tt/2I3pwD2
tytuł: "Palce lizać"
Z kolei tutaj mamy Scora rozłożonego ślicznie na łóżku, z kusząco wyeksponowaną, krągłą pupą, i pełną erekcją wiszącą sobie pomiędzy jego nogami, siąpiącą preejakulatem w oczekiwaniu na stymulację. Na ten moment, jednakże, uwaga Ala skupia się niemalże całkowicie na jego ukochanej dziurce – przepysznej, perfekcyjnie wypielęgnowanej, świeżo po depilacji. Mmm, nic tylko lizać!
...
Cóż, wyznaję zasadę "bez wstydu o seksie", więc postanowiłem dodać te komentarze/opisy, mimo że są trochę... tia...
Jako że nie cierpię rysować twarzy (brak skilla), starałem się tego unikać – i to dlatego Al w pierwszym rysunku wygląda jakby się załamał czy coś; natomiast w moim zamyśle, on robi Scorowi kolejną malinkę, ale ni w słup nie chciała mi wyjść twarz z tej perspektywy (tak samo zresztą, jak z jakiejkolwiek innej), i to, co ostatecznie tu jest, naprawdę jest o siedem nieb lepsze niż moje próby narysowania twarzy. :p Ogólnie, wszystko jest tu ewidentnie okropnie proste, nieudolne, itd., i konturów jako takich, takich ładnych, komiksowych, nie robię. Ale jak na swój w sumie pierwszy raz, jestem dość... usatysfakcjonowany, chyba. Mogło wyjść dużo gorzej. Właściwie, moja satysfakcja to nie "wow, ale mi dobrze wyszło!", tylko "kurczę, umiem rysować trochę lepiej, niż myślałem...". Jest tu kilka błędów (niektóre celowe, np. przesadzenie z intensywnością różu, czy wyraźnie nierealistycznie/przesadzenie umiejscowione genitalia na drugim rysunku), które mnie drażnią (jak np. łydki Scora w pierwszym rysunku, które tak ewidentnie powinny zostać zamienione miejscami, że to aż boli), ale boję się, że spaprałbym zamiast poprawić.
No i dobra, także to tyle. Byle co, którym chciałem się podzielić. Pewnie za jakiś czas będę porządnie pluć sobie w brodę, ale... co to za życie bez ryzyka! lol.
Dajcie znać, co myślicie! Podoba się czy nie, dlaczego, itd. A może jest tutaj ktoś zdolny w rysunkach, kto mógłby podzielić się mądrością na (potencjalną) przyszłość? Zawsze może się przydać.
Btw: te rysunki wstawiłem bardziej na marginesie, bo to takie se tam bazgroły "pod natchnieniem", spontanicznie. Nie sądzę, bym miał wyprodukować tego więcej; albo przynajmniej wiele więcej. Natomiast jeśli rzeczywiście coś w miarę sensownego jeszcze kiedyś powstanie, również wrzucę to tutaj, tzn. do tej książki, bo ona to taki zbiór wszystkiego co tworzę o Scorbusie. Zresztą, robienie oddzielnej książki na rysunki takiego poziomu wydaje mi się śmiesznie nieadekwatne. Podczas gdy tutaj wciąż ładnie pasuje.
CZYTASZ
Scorbus
FanfictionDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...