UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści seksualne.
.
.
.
NARRATOR: Albus Potter
.
.
.
To normalne, że od czasu do czasu w starym i znanym zachce się świeżości. Tylko jak znaleźć trzeciego, który nie wejdzie pomiędzy dwóch?
.
.
.
Są takie rzeczy, które zrobiłem, i których zrobienia żałuję, po części, czasami. Okazjonalnie. Jakkolwiek wysokojakościowe te okazje nie są.
Od kiedy zamontowaliśmy w salonie telewizor, Scor (a co to on się o różnych serialach nasłuchał w pracy... Niech go języczek pufkowy broni) odkrył piękno programów naukowych i przyrodniczych, i zamiast dziwnych i dziwniejszych rzeczy na Netflixie, po raz kolejny oglądamy...
— Czy ten słoń– Ooo, bez takich! — Naprawdę nie chciałem tego widzieć. Są rzeczy, których nie powinno się oglądać. Najzwyczajniej w świecie dla większego szczęścia w życiu. Czemu nikogo nie obchodzi zwierzęce prawo do prywatności?
Wiadomo, wiadomo, głupie gadanie. Wciąż, nie zamierzam nigdy więcej myśleć o tym, co ten słoń–
— Wiesz co? Z powodu, którego podłożu wolę się nie przyglądać, przypomniało mi się właśnie... że zapomniałeś odłożyć swojego dildosa na miejsce dziś rano.
Zerkam na wtulonego we mnie Scora, sekretnie licząc na distrakcję.
— Tak? — Odrywa zafascynowany wzrok od ekranu. Zafascynowany, trytony i kelpie, co on w tym widzi fascynującego? Dżiz, ten słoń... — A widzisz, było dziś trochę zamieszania, kolega z pracy zadzwonił akurat gdy brałem prysznic, i dildo kompletnie wyleciało mi z głowy.
Scor i te jego poranne rytuały prozdrowotne.
— Coś złego się stało?
— Nie, nic takiego. Po prostu zaczynamy nową rzecz wymagającą solidnej pracy zespołowej i czasem wychodzi bałagan i ludzie dzwonią do ciebie o dziwnych godzinach. Akurat Tommy wie, że wstaję ekstra wcześnie, więc jak najbardziej miał prawo zadzwonić.
— To będziesz teraz potrzebował dodatkowych porcji odstresowywaczy, co? — Pocieram jego ramię.
— Nah, nie jest tak źle. Mamy dobrą organizację, a szef ostatnio chodzi podjarany, bo zaczął kolejny kurs automotywacji. I codziennie na początek dnia zapuszcza nam z pięć minut korpo-kołczingu. Jest nawet niezły. Ale orgazmy z rana bez dwóch zdań robią ładną robotę.
— Gdybym potrafił zrywać się z łóżka o tak nieludzkiej porze jak ty, nie potrzebowałbyś dildosów. — Miziam jego szyję.
Przeciąga się, odsłaniając więcej. — Gdyby "O" miało ogonek, byłoby "Q". Ale nie ma. Jeden plus jest taki, że przynajmniej nie zatrzymujemy siebie nawzajem w domu. W dodatku ten dildos z funkcją wibratora jest nieziemski.
Ano. Moja własna prostata może potwierdzić. A Scor się cudownie rozpływa, gdy go używa... Prawie jestem zazdrosny.
— Pamiętasz, jak pierwszy raz mi powiedziałeś, że używasz dildosów? — Kładę głowę na jego ramieniu, beznamiętnie oglądając hordę hien i w duchu dziękując autorowi programu, że zostawili już w spokoju słonia.
CZYTASZ
Scorbus
FanfictionDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...