NARRATOR: Scorpius Malfoy
.
.
.
Świadomość może uciekać, lecz podświadomość zawsze pamięta. Nic nie uchroni nas przed wspomnieniami, jeśli zechcą wypłynąć. Zatoniemy, jeśli nie będzie niczego, co każe nam zostać na powierzchni.
-oOo-
Moje stopy zapadają się w piasku, gdy brnę przez plażę. Jest zimny, wilgotny; lecz jasny – nie jak mroczna masa wody grająca bezkresną linię horyzontu. Fale rozmywają się na brzegu, nieme niemal, tracąc siłę pozornie tylko nieokiełznanego pędu.
Moje dłonie skostniały, półświadomie zaciśnięte w kieszeniach ciepłej czarnej bluzy; workowaty kaptur osłania moją głowę przez kąsającym chłodem. Bezmyślnie żuję wargę, nie widząc świata wokół. Krzywy, księżycowy uśmiech rzuca zmarznięte światło; choć mogłoby nie być żadnego, nie zrobiłoby to różnicy.
Nie wiem, co mnie tu przyprowadziło. Lecz podążyłem za tym, ufny jak zawsze. Ciekawy. Zatapiam się w pamięci, a pamięć topi się w nieprzelanych emocjach.
Może to wołanie czegoś ze środka mnie; czegoś, co skamle z pragnienia, zwijając się na lodowym pustkowiu...
Może to hologram mnie samego, przebłysk, przepowiednia, rozstąpienie się ciemnych chmur, bym mógł ujrzeć...
— Ahh — otwiera niespodziewanie moje usta, ciche syknięcie, gdy prawie potykam się o coś ostrego, przykrytego miękkim piaskiem.
Oczywiście. Przeklęta gałąź.
Jakby tknęło mnie jakieś zaklęcie, jakby ktoś chwycił mnie za ramiona i potrząsnął, zachłystuję się powietrzem, zdając sobie nagle sprawę.
Poznaję to miejsce. Ten fragment plaży. Moje szeroko otwarte oczy przykuły się do niesporego zagłębienia we wszechobecnej beżowości. Skąpane nocą, nieznacznie się wyróżnia.
Dlaczego wciąż tu jest? Jak to możliwe?
Wolałbym nie widzieć.
Wolałbym nie pamiętać.
Czy to jakaś kara? Diabelski żart?
A może... może to inne miejsce... Może paranoja owładnęła moją logiką, może przesiąkłem wspomnieniami zbyt mocno... Nieodwracalnie.
Płuca ściskają się w sobie. Pod powiekami zbiera się znajome szczypanie; zaciskam je, walcząc z nieuniknionym. Choć nie chcę tego dopuścić, choć nie chcę pozwolić temu wypłynąć na powierzchnię... wiem to. Głębia mnie to wie.
To nie pierwszy raz, gdy zadaję sobie pytanie: czy jestem dwiema osobami zamkniętymi w jednym ciele?
Lecz potem, zawsze, wiem, że nie mogłoby tak być, bo nie jestem już nawet połową osoby. Nie wiem, kim jestem; nie chcę wiedzieć.
Nie chcę pamiętać; błagam, już nigdy więcej;
chyba że...
...że tamto wróciłoby do rzeczywistości i stało się prawdą. Ale tak nie będzie; dałeś mi to do zrozumienia; tak, umiem nie pozostawać ślepy na znaki, nawet mimo strachu o własną wygodę.
Kiedyś... wtedy, gdy obaj mieliśmy jeszcze te bezcenne naście lat, wszystko było cudownie, bajecznie, jak w najpiękniejszej, nierealistycznej baśni. Każdego dnia otwierałem oczy z sercem bijącym żwawo, bo wiedziałem, że będę mógł spędzić go z tobą.Byłem szczęśliwy. Myślę, wciąż, że ty też.

CZYTASZ
Scorbus
FanfictionDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...