Radykalne dbanie o środowisko

282 3 2
                                    

CZ. 2 rozdziału "Wysoce niefortunne warunki, doprawdy".

.

.

.

UWAGA: Rozdział zawiera graficzne treści erotyczne.

.

.

.

Wpierw Albus Potter mu w głowie zakręcił... a teraz reszta świata zmówiła się by obalić jego stabilność psychiczną.

To wojna!

Z drugiej strony, Scorpiusowi całkiem się ta nowa, konfundująca, rujnująca jego dotychczas spokojne życie sytuacja podobała, więc...

wojna odwołana. Był gotowy oszaleć wraz ze światem. Elastyczność to w końcu jedna z najwyższych cnót!

A skoro już o cnotach mowa... Scorpiusowi doskwierał erotyczny głód.

.

.

.

— Scor--!

— NA JAJCA BAZYLISZKA!

Scorpius szczerze nie spodziewał się napadu na jego serce z samego rana. Poranki powinny być spokojne! Pełne zaspania i niemrawego wybudzania się z niego.

Tymczasem, został zaatakowany postawiwszy ledwie pierwszy krok za progiem wieży swojego Hogwarckiego domu.

— Scor, Scor, ćśś, spokojnie, przepraszam, chciałem się tylko upewnić-- pamiętasz, jak mówiliśmy o napoju antykoncepcyjnym? Wziąłeś go, prawda?

Scorpius zamrugał razy dokładnie cztery, przemielając w głowie nagły, rozum mącący skok adrenaliny kręcący z podirytowaniem gorącym, gdy jego oczy rejestrowały rozgorączkowaną posturę jego chłopaka.

Chłopaka? Kto i kiedy nadał ich relacji taki status?...

Mniejsza.

— Naprawdę, Al? Aż tak mi nie ufasz? — Scorpius pokręcił głową. Rzeczywiście poczuł się odrobinę zniechęcony. — Wziąłem. Łyżeczka przed snem. Nie musisz się obawiać. Nie dałbym ci się nieprzygotowany.

Po czym ruszył dalej ku Wielkiej Sali. Powoli. Albowiem ściągany do tyłu jakimś kuriozalnym zjawiskiem.

Tylko co było magn-- Nie! Scorpius był magnesem, to oczywiste, dumny i pociągający, magnetyczny i czarujący, nie jakiś byle opiłek, pff.

— Powtórzę się: chciałem się tylko upewnić.

Był przekonany, że Albus uniósł ręce w geście obronnym. Jak gdyby oczekiwał że Scorpius doskoczy wtem do niego.

Nie. Nie miał zamiaru. Jego celem było zapełnienie żołądka. Burczącego i ssącego dotkliwie po nocy pełnej rewelacji.

Scorpius robił się ciepły na każde wspomnienie. To konkretne było siedemnastym.

W ciągu pół godziny.

Chyba można to uznać za przekroczenie zdrowej normy. Nowy rozdział ledwie się otworzył, a Scorpius już cierpiał na obsesyjne myśli.

Pociągnął nosem w samo-żalu, doświadczywszy chwilowej deidentyfikacji.

A potem kurczak wpełzł w jego mózg. Ściślej, zapach kurczaka.

Oh. Al. No tak. Dobiegł do niego.

Scorpius poczuł się trochę lepiej. Nikt przedtem nie dobiegł do niego tak po prostu, bez biznesu na głowie.

ScorbusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz