UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści erotyczne. Tym razem bardziej typowy pr0n.
.
.
.
- No to co zainspirowało cię do przyprowadzenia nas tutaj?
Głos Scorpiusa ociekał nonszalancją, gdy Al doprowadził go do odosobnionego zakątka na terenie szkoły.
Pozwolił Albusowi to zrobić.
Chciał, żeby Al to zrobił. W końcu sam wysyłał mu lubieżne spojrzenia podczas śniadania.
Dostając erekcji w bardzo publicznym miejscu przez spojrzenia, które Al bezwstydnie wysyłał mu w odpowiedzi.
Ręka Albusa była stanowcza. Odrobinę spocona.
Scorpius chciał zaciągnąć się tym zapachem.
Odcisnąć go na sobie. Mieć cząsteczki Albusa na dłoni, gdy dotyka swojego penisa.
Bogowie, sama myśl...
- Daj spokój, dobrze wiesz czego chcę.
Scorpius uniósł na niego brew. Jego Malfoyowskie geny były jedyną rzeczą, która pozwalała mu zachowywać się tak, jakby w bokserkach nie miał niczego twardego i pulsującego; i nie po raz pierwszy zadumał się nad ich potęgą.
- Nie, Potter, nie /wiem/. Mogę się tylko /domyślać/.
Al pokręcił głową i parsknął śmiechem. – Znowu to robisz, naprawdę? "Potter". Przyparł Scorpiusa do ściany.
Scorpius sapnął. Jego penis stwardniał momentalnie, gdy zapach Al wypełnił jego świat.
- Może twoja mądra głowa gubi się w znakach zapytania, ale myślę, że twój penis ma całkiem dobre pojęcie o tym, czego chcę – Al wymruczał nisko, masując dłonią erekcję Scorpiusa.
Scorpius ledwo stłumił jęk.
Nic nie powiedział.
Tylko czekał, sapiąc, gdy Al patrzył na niego.
Fuck. Tracił samokontrolę wokół tego chłopaka.
I to czuło zbyt dobrze. Uzależniająco.
Jego penis pulsował dla tego.
Na śniadaniu. Na lekcjach. Na przerwach. W nocy.
Pod prysznicem. W łóżku.
W tym momencie.
Fuck, tak strasznie chciał--
- Ssij – Al posłał mu uśmieszek.
Scorpius przełknął ślinę.
Wpatrywał się w te zielone oczy pełne postnej pewności siebie.
Fuck, aura Albusa wypełniała Scorpiusa takim głodem...
Mijały sekundy.
Al uniósł na niego brew.
- Co jest? Zapomniałeś, jak się schodzi na kolana? Daj, przypomnę ci.
Scorpius ledwo zarejestrował ręce Albusa zmierzające by popchnąć go w dół; prawie rzucił się, by uklęknąć przed nim.
- Wyjmij mojego chuja, Malfoy – Al polecił, nisko i mrocznie.
Fuck yes, znowu to robił. O boże, jak Scorpius rozkoszował się tym tonem w jego głosie.
Tym spojrzeniem w jego oczach.
Tym zapachem. Jakoś pachniał inaczej, kiedy był podniecony.
Scorpius chciał się tym dusić, naćpać się zapachem jego podniecenia...
CZYTASZ
Scorbus
FanfictionDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...