Przez kolejne kilka dni Scorpius postanowił postawić granice. Im obu. Z troski.
Al nie był zachwycony.
- Opłaci się, zobaczysz - Scorpius wymruczał mu w ucho, przytuliwszy się do niego od tyłu, jak lubił robić, gdy stali pod klasą Historii Magii. - Wkrótce całe to odmawianie sobie to będzie tylko nieznacząca...
Profesor Binns przeniknął przez drzwi i zaprosił ich do środka.
- ...historia.
Al usiadł na drugim końcu klasy. Był w tym taki uroczo ostentacyjny.
Scorpius wziął głęboki oddech i począł praktykowanie sumiennego zapisywania niekończących się ciągów notatek. Koiło jego duszę. Jego niepewność. Jego pragnienie.
A potem nastał weekend.
- Scor, wasze wejście to dramat, wyobraź sobie że wracasz tu wyczerpany albo pijany, dałbyś radę myśleć nad durnymi zagadkami?
- O czym była? - Scorpius mruknął, przyglądając się swojemu odbiciu zawiązującemu krawat,
zdziwiony faktem, że nie był zdziwiony faktem, że jego chłopak znalazł się w wejściu do łazienki w wieży Ravenclawu.
O siódmej rano.
W sobotę.
- Jeśli Stephanie ma dwa jabłka, a Alicia trzy, czemu nie zamkną się i ich nie zjedzą?
- Oh, tak - Scorpius uśmiechnął się pod nosem. - Drzwi lubią droczyć się z obcodomowcami.
Al podszedł do niego. W końcu.
- Po co zapiąłeś koszulę? Twoja schludna praca zaraz pójdzie na marne... - Al mruknął, obejmując go w pasie.
- Poranny seks, huh?
- Na dobry dzień - westchnął, miziając nosem o jego włosy. - Należy mi się. Wstałem o chorej porze tylko dla ciebie. Przeklęty słów mi na ciebie brak - wyrzucił, masując jego uda.
Scorpius obrócił się i złożył czułego buziaka na jego policzku.
- Później, Al. Najpierw spacer.
- Spacer?
Widok zarumienionego Albusa radował jego serce.
- Mhm. Dla dotlenienia. Żeby mózg lepiej pracował.
- A śniadanie?
- Jesteś głodny z samego rana?
- Ty nie?
Scorpius westchnął. Al był zbyt uroczy gdy wyrażał niedowierzanie; szlag by go.
- Poświęcę się dla ciebie raz na kilka tygodni.
- Najpierw odmawiasz mi seksu, wciąż, a potem śniadania. Chcesz żebym zszedł na zaniedbanie?
- W życiu. Chcę tylko pokazać ci jak wiele przyjemności może dać wstrzemięźliwość. W dłuższym dystansie.
- Cóż, ja żyję chwilą. I wiesz co w tej chwili przyssywa mi się do przepony?
- Nie dawaj swojemu żołądkowi sobą rządzić, Al, bądź buntownikiem-- Dobra, żartuję przecież - wyrzucił, gdy Al zmierzwił mu włosy bardzo zapalczywie.
- Twój fryz powinien pójść na szkolenie z buntownictwa. Wyglądasz tak dużo lepiej.
Po czym chwycił go za rękę i w połowie zaciągnął do Wielkiej Sali (Scorpius prawie potknął się o dywan).
CZYTASZ
Scorbus
Fiksi PenggemarDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...