UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści erotyczne. Poza tym, ma fabułę, i jest jak dotąd najbardziej chyba poważnym spośród tych ostatnich ultra-pornowatych. Angsty w większości.
.
.
.
Albus wraca do domu z pracy, do nieprzyjemnej niespodzianki.
.
.
.
Albus nie chciałby wrócić do domu i zastać szczątków katastrofy. Nie chciałby też zastać tam grupy ludzi rujnującej jego Święty Spokój Po Pracy.
Ale, w perspektywie, nawet te rzeczy byłby w stanie przyjąć. Ostatecznie, nie bolałyby tak bardzo, jak--
— CO TO MA, KURWA, BYĆ?! — Al krzyczy, wchodząc do salonu.
W którym Scorpius leży sobie na sofie z jakimś chłopakiem, rozmawiając przyciszonymi głosami.
Z chłopakiem, który nie ma na sobie koszuli.
Scorpius unosi na niego wzrok, zorientowawszy się że Al wszedł na nich.
— Spokojnie, kochanie, my tu tylko rozmawiamy--
— PÓŁ-NAGO?! — Albus wybucha. — Wypierdalaj stąd, natychmiast! — Podchodzi do chłopaka i ściąga go z sofy.
Chłopak podnosi się z podłogi i wychodzi, przepraszając po drodze, ale Al go nie słucha. Zatrzaskuje za nim drzwi mieszkania.
— Tak bardzo jesteś napalony żeby pogapić się na gołego faceta?! — zwraca się do Scorpiusa.
Który się krzywi.
— Al, to nie tak, on po prostu... chciał mi pomóc się rozluźnić i jakoś tak wyszło...— Bo wcale nie masz już chłopaka?! — Al zarzuca.
Scorpius wzdycha. — Przepraszam, Al. I tak do niczego by nie doszło, przecież wiesz--
— Że gdyby wsadził ci tą jebaną klatę w twarz, przyssałbyś się do niej jak walona pijawka?! Tak, doskonale wiem! Dobrze że chociaż zostawił na sobie dół, bo inaczej nie byłbyś w stanie powstrzymać się przed wsadzeniem mu chuja w dupę!
Scorpius nie zaprzecza. Wygląda na skruszonego.
Albus hufie z oburzeniem.— Dobrze wiedzieć, że wystarczy tylko trochę stresu i napalona dupa, i już lecisz na seks — szydzi, obrzucając go pogardliwym spojrzeniem.
— Al, ja naprawdę cię kocham — Scorpius wyrzuca, brzmiąc na załamanego.
—Trafnie to okazujesz — Al warczy, kierując się ku drzwiom ich sypialni.
Scorpius dopada do niego w progu. — Proszę... Kotek... — Przytula się do niego, całując jego szyję.
— Jesteś obrzydliwy — Al wyrzuca, czując się jak błoto, gdy nie potrafi oprzeć się dotykowi Scorpiusa.
— Przepraszam. Ale do niczego między nami nie doszło, przysięgam, Al, i nie doszłoby nawet gdyby zatańczył mi nago na kolanach.
Albus wypuszcza drżący oddech, gdy Scorpius ujmuje jego penisa przez spodnie.
— Tylko twojego penisa chcę ssać, kochanie. — Rozpina mu koszulę i wkłada pod nią dłoń, muskając mu gołe sutki.
Albus zaczyna pulsować w penisie. Wie że Scorpius czuje, jak penis Albusa pulsuje mu w dłoni, dryga, rosnąc do erekcji.
— Tylko w twój tyłek wkładam penisa... — wymrucza mu w ucho. Przypiera swój wzwód do tyłka Albusa. — Tylko ty mnie tak podniecasz.
Al oddaje się mu, pozwalając mu rozpiąć swój rozporek, wyjąć swojego penisa i bawić się nim, włożyć palce w swój rowek i pieścić sobie dziurkę.

CZYTASZ
Scorbus
Fiksi PenggemarDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...