Przysługi

362 15 12
                                    

UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści seksualne. A poza tym, humorystyczny angst.

.

.

.

NARRATOR: Scorpius Malfoy

.

.

.

Albus ma problem. Scorpius ma jeszcze większy problem, spotęgowany problemem Albusa.

Oto dlaczego relacje są niewygodne: cierpisz co najmniej podwójnie.


.

.

.

Scorpius nie miał w zwyczaju chadzać ścieżkami ignorancji. Czasem to przekleństwo, czasem błogosławieństwo. Z pewnością bardziej było pierwszym niż drugim jeśli chodziło o sprawy sercowe.

Te należały do największych bolączek Scorpiusa. Ponieważ wszystko co wiedział o związkach, to tyle, ile widział w swoim otoczeniu oraz czytał w rozmaitych fikcyjnych i niefikcyjnych historiach. I jakkolwiek fascynujące by one nie były, miały jeden poważny, bezwzględnie niewybaczalny problem: żadna z nich nawet słowem nie wspominała o tym, co się dzieje, gdy osobnikowi płci męskiej gorąco tu i tam na myśl czy widok (tym bardziej) drugiego osobnika męskiego.

W przypadku biednego Scorpiusa sytuacja doskwierała o tyle mocniej, że bodźcem dla jego reakcji emocjonalnych i fizycznych był jego przyjaciel, Albus.

A wszystko co Scorpius wiedział o związkach ograniczało się do:

a) zakochaj się, spraw by obiekt uczuć zakochał się w tobie, bądźcie bezwstydnie szczęśliwi razem, pożerając sobie twarze i obmacując nieprzyzwoicie w miejscach publicznych
b) zakochaj się, odnieś porażkę w próbach uwiedzenia obiektu uczuć, bądź nieszczęśliwym singlem po cichu, co najwyżej czekając aż ci życie wrzuci coś względnie zadowalającego na zgodę
bA) jeśliś zdesperowany, posklejaj złamane serce lepkimi pocałunkami i seksami z pierwszym lepszym, który okaże zainteresowanie

Scorpius nie widział siebie w żadnej z tych opcji. Pierwsza była zbyt niedoprecyzowana, zaś pozostałe dwie – zbyt dołujące. Potrzeba byłoby więcej alternatyw. Bardziej różnorodnych. Bardziej zindywidualizowanych.

Bo jak, tak konkretnie, uwieść swojego przyjaciela... by nie czuć się jak zdrajca przyjaźni? Jak uwieść kogoś tej samej płci... i mieć pewność, że zainteresowanie ma szansę na wzajemność?

A może wygodniej byłoby po prostu wyleczyć się z nieporęcznego uczucia?

"Po prostu"? Skoro to takie proste, to gdzie się kryje początek?

Labiryntem pełnym ślepych zaułków się stał umysł Scorpiusa; a poczucie winy – jego osobistym Minotaurem. Coraz trudniej było udawać, że miłość platoniczna to jedyne, co mu w głowie względem Albusa. Każdy kolejny uśmiech, przytulas, ciepłe słowo wywoływały rumieniec i przyspieszały jego puls.

Nie znając kontekstu, mógłby ktoś u niego podejrzewać arytmię serca. Takie ono młode, a już cierpiało rewolucje... Klątwa należenia do gatunków uprawiających rozmnażanie płciowe, ot co. Nie był to pierwszy raz, gdy Scorpius pomyślał z rozeźleniem, że obeszłoby mu się wesoło bez całego tego cyrku. Lecz jaką kontrolę miał, biedny, nad prawami biologii?

Chociażby niekontrolowane wzwody świadczyły dobitnie, że żadną.

Scorpius wolał nie rozmyślać zbyt długo, co mogłoby wyrosnąć między nim a Albusem, gdyby nabrał orientacji co do orientacji seksualnej Scorpiusa – czy raczej, co do konkretnego obiektu jego seksualnego zainteresowania. Brakowało Scorpiusowi rozeznania w obszarze tolerancji przyjaciela, choć wiedział tyle, że z paroma nieheteroseksualnymi członkami rodziny dogadywał się bez tarć. Przynosiło mu to nadzieję, przynajmniej co do ewentualnego ujawnienia się jego seksualnych preferencji – kiedyś... być może... jakimkolwiek nieplanowanym sposobem...

ScorbusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz