Jest samotnikiem. Jakkolwiek próbowałby się tego wypierać, jakkolwiek próbowałby z tym walczyć, prawda bywa brutalna i oczywista.
Żałosny samotny starzec z depresją, tym właśnie jest.
Król piekła, upadły anioł, grzech pychy, Gwiazda Zaranna. To wszystko, te tytuły, nie posiadały znaczenia.
Utknął w miejscu, a cały świat ruszył do przodu zostawiając go daleko w tyle.
Nie miał nikogo.
Lilith, jego żona. Odeszła siedem lat temu. Przez tysiąclecia byli razem, nierozłączni, co zaowocowało pojawieniem się ich córki. Lecz z czasem oddalali się od siebie coraz bardziej. Aż w końcu zniknęła.
Charlie, jego córka. Kocha ją nad życie w końcu tylko ona mu jeszcze pozostała. Przelewa na nią całą swą miłość. Jednak ich kontakt był znikomy. Bał się jej pokazać na oczy, bo co o nim pomyśli? Pewnie widzi w nim teraz totalną rozsypkę i wrak człowieka/anioła czymkolwiek jest.
Ale właśnie taki był. Wrak. Pusta skorupa, bez niczego.
Zniszczył swoją rodzinę. Obwiniał się za to każdego dnia. Tęsknił.
Nienawidził piekła i grzeszników. Eony temu upadł właśnie dla nich. Pragnął zmienić, próbował przez wieki, ale te działania spełzły na niczym. Oddał dla tych zbłąkanych dusz wszystko, a oni w zamian nie zrobili nic. Nie chcieli odkupienia.
I czym się stał?
Beznadziejnym wizjonerem, który stracił wiarę. Nie wierzył już w odkupienie. W nic już nie wierzył.
Bo po co?
Przecież to i tak niewiele zmieni. Grzesznicy już na zawsze pozostaną grzesznikami.
Wszystkie starania, plany, nadzieje... wyparowały dawno temu.
Doprawdy jest postacią tragiczną. Za uśmiechem krył ból i smutek egzystencji. Całe cierpienie przelewał na pasję. Tworzenie kaczek. Kochał tworzyć. Tylko dzięki temu jeszcze nie zwariował z samotności. Uwielbiał te małe stworzonka. Wydawały się lekiem na wszelkie zło tego świata. Każda z nich była wyjątkowa, inna. W każdą włożył maleńką cząstkę siebie. Są urocze w swej prostocie. Pochłonęło go to do tego stopnia, że skrywały się w różnych kątach rezydencji na każdym kroku. Prawie cała w nich tonęła.
Ale co z tego. To był jedyny sposób. Gdy całkowicie skupił się na powstawaniu tych niewielkich rzeczy zapominał o świece, o brutalnej rzeczywistości w której nikt go nie kocha, w której nikogo nie obchodzi. Dlatego skupiał się na najdrobniejszych szczegółach każdej kaczuszki. Małe dzieła sztuki znaczą dla niego wiele. Są jak jego dzieci. Stworzył je, każdą z osobna.
Wszystkie dni w piekle wyglądały dokładnie tak samo. Budził się, jadł śniadanie, szedł do pracowni i tworzył. Aż do późna. Popadł w stałą codzienną rutynę.
Życie grzeszników go nie interesowało, hierarchia piekła, władza, tytuły tych zbłąkanych dusz. Nie chciał się w to zagłębiać.
Wolał zamknąć się w swym własnym małym świecie i otoczyć bezpieczną bańką niewiedzy. Tylko on i kaczki i Charlie.
Charlie.
Tęsknił za nią. Chciał odbudować ich relacje. Tylko ona mu została. Jego jedyna rodzina.
Musi naprawić swój błąd. I nigdy więcej już go nie popełnić ponownie.
Charlie. Tylko to się liczyło. I kaczki. Jednak córka jest na pierwszym miejscu. Zawsze.

CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?