- Mam już dość twojego pyskowania, masz szlaban dzieciaku! - donośny głos Lucyfera wybrzmiewał echem w całym hotelu.
- Możesz sobie wsadzić ten swój szlaban głęboko, wiesz! - kontrowała siedemnastolatka warcząc na niego wściekle, broniąc swych racji.
Minęły cztery dni odkąd Charlie weszła w wiek nastoletni, a okres buntowniczej księżniczki dawał każdemu w kość utrudniając spokojne funkcjonowanie. Narastające codzienne konflikty córki z ojcem, wprawiały pracowników w stan rozdrażnienia oraz zaniedbywania swych obowiązków, co wytykał im potem Alastor na zebraniach.
Lucyfer za dnia chodził nabuzowany, emanującej groźną aurą bijącą od niego na kilometr. Wieczorem zaś popadał w stan bliski załamaniu, zwijając się w kłębek na łóżku, bądź lgnąc desperacko w ramiona kochanka, szepczącego mu na ucho pocieszające słowa.
Dlaczego wychowywanie nastolatki jest takie ciężkie?
- Nie odzywaj się do mnie takim tonem młoda damo! - odparł, siłą powstrzymując rogi chcące wyjść na wolność.
- Nie dyktuj mi co mam robić, jestem już dorosła! - odpyskowała.
- Nie prezentujesz takiej postawy - warknął.
- I kto to kurwa mówi! Ciągle na mnie wrzeszczysz i czepiasz o jakieś durne pierdoły! - argumentowała.
- Pierdoły? Wyzywasz wszystkich i prychasz na nich jak jakiś jebany kot. Nie rozumiesz niczego co próbuje ci wytłumaczyć i ignorujesz każde słowo, które do ciebie mówię, poza tym ciągle siedzisz w telefonie nawet przy stole gdy wspólnie jemy. To niekulturalnie Charlie. Al stara się jak może by atmosfera nie była niezręczna, ale już powoli nie daje rady.
Krótko mówiąc ciągłe kłótnie i wybryki dziewczyny sprawiały, że sytuacja była co najmniej niezręczna, lecz nikt prócz Lucyfera oraz Alastora nie próbował jej naprostowywać. Jedyną osobą unikającą docinek księżniczki była Vaggie, do której blondynka miała słabość z wiadomych przyczyn.
- Może jakbyś dał mi spokój byłoby lepiej - wysyczała przez zęby.
- Martwię się o ciebie dzieciaku.
- Nie nazywaj mnie dzieckiem - fuknęła.
- Twierdzisz, że jesteś dorosła, ale z takim podejściem daleko nie zajdziesz, szczególnie w Piekle - pouczał.
- Dlaczego ustawiasz mnie pod swoje dyktando? To dyktatura! - wymachiwała rękoma.
- Nie ustawiam - bronił swej racji - Zwyczajnie chce żebyś okazywała należyty szacunek i maniery!
- Ugh! Maniery w Piekle, dobre sobie. Pierdol się i idź rób swoje kaczki - machnęła ręką i obrażona odeszła nie obdarzając go nawet spojrzeniem.
Ciężko oddychający Lucyfer w przypływie złości z całej siły kopnął nogę pobliskiego stolika, na którym stał wazon. Niestety nie przemyślał tego zbyt dobrze. Następną rzeczą było siarczystą słowo "kurwa", wychodzące z jego ust, a kolejną złapanie się za bolące kopyto i żałosne skakanie, jak żaba po korytarzu, na jednej nodze z ewidentnie bolącym wyrazem twarzy.
- Jakże dojrzałe - skomentował Alastor wychodzący z cienia, strasząc tym cierpiącego w mękach blondyna wypalającego mu dziurę w czaszce oczami, co było dość ciężkie, gdyż ze swej pozycji niższy osobnik musiał podnieść głowę dość wysoko.
- Oh zamknij się - zacisnął usta w wąską linie wciąż trzymając swe zranione kopyto.
- Widzę, że nasza kochana Charlie jak zawsze w formie - poszerzył kpiący uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/363959334-288-k293807.jpg)
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?