127.

276 34 44
                                    


Zdezorientowany Lucyfer wyszedł z iskrzącego, złotego portalu docierając do baru, gdzie zwykł spotykać Alastora, jednak dziś znalazł tam tylko nadąsaną Niffty i zmartwionego Huska.

- Wasza Wysokość! Kiedy wstałeś? - barman zauważył wejście Króla.

- Um, przed chwilą, ja... - nieobecnym wzrokiem skanował pomieszczenie - Gdzie Al? - nie chciał brzmieć bezradnie, pomimo że taki naprawdę był, lecz los jak to zwykle bywa, nie jest mu przychylny.

- Wyszedł jakieś piętnaście minut temu załatwić pewną sprawę - wyjaśnił zdawkowo.

- Jaką...? - blondyn zmarszczył brwi podążając za wzrokiem barmana skierowanym w konkretne miejsce.

Na blacie leżało dziwne małe urządzenie przypominające kamerę, brutalnie przebite czymś ostrym, co pozbawiło go działania. Wokół rozsypane były kable, śrubki i inne małe gówienka, których nie mógł rozpoznać. Nie należało do żadnego z gości, właściwie Diabeł nie wiedział nawet i jego istnieniu.

- Co to jest do cholery? - nawiedziło go nieprzyjemne uczucie niepokoju.

- Drań nas szpiegował. Dlatego wiedzieli gdzie będziemy tego dnia i wybrali idealny moment by zaatakować - prychnął hazardzista z pogardą.

Ciśnienie Króla skoczyło natychmiastowo, a widząc głupią nazwę firmy wyżłobioną na boku urządzenia wściekłość całkowicie zalała umysł. Ktoś miał czelność ich nagrywać i widzieć w różnych, nie zawsze przychylnych, sytuacjach nie wiadomo od kiedy. Teraz te nagrania są własnością jakiegoś zboczeńca o niewiadomych zamiarach, a właściwie nie jakiegoś, ścisłej rzecz ujmując trójki ośmielającej się im grozić. Czy oni są niespełna rozumu? Poskładał wszystkie elementy układanki w całości otrzymując wynik.

- Gdzie Al?! - zapytał ponownie nie chcąc usłyszeć tego czego się domyślał.

- Poszedł po nią.

Oddech blondyna przyspieszył, gdy dłoń poruszyła mimowolnie zaciskając jak imadło na zniszczonym obiekcie, obecnie niezdolnym do użytku. Posyłał mu spojrzenie pełne pogardy i obrzydzenia. Chciał go zmiażdżyć tak samo jak jego właściciela, albo wcisnąć mu to w głąb gardła, aż wyjdzie drugą stroną i nawet ta wizja była zbyt łagodna dla tego śmiecia.

Nie wiedział czy był wściekły, dlatego że Al poszedł wymierzyć sprawiedliwość bez niego, czy fakt iż nie raczył łaskawie zaczekać i działał pochopnie, choć druga część jest kłamstwem, ponieważ demon zawsze wie co robi wkładając w przedsięwzięcie swą precyzję.

Możliwe, że Lucyfer nie miał zbyt dobrej pamięci do imion, czemu uparcie nie przyznawał racji, lecz jeśli ktoś zajdzie mu za skórę imię nie jest wtedy istotnie i tak właśnie było z telewizyjnym gościem o dziwnej ksywce. Obsesja tego Grzesznika na punkcie Alastora była chora, facet miał ewidentny problem ze zrozumieniem słowa "nie". Al nie zwracał na niego szczególnej uwagi drwiąc z tego na każdy kroku, często niszcząc drobny szpiegowskie krążące wokół hotelu, jednak Diabeł wręcz odwrotnie. Miał już dość tego drania naruszającego prywatność jego partnera tym samym również wszystkich pracowników.

- Kurwa! - warknął Diabeł zaciskając zęby.

Bez namysłu otworzył portal, trzymając te cholerną kamerę.

- Możesz mu przyjebać również ode mnie - rzucił na odchodne Husk.

- Bez obaw, wątpię czy po tym będzie jeszcze przypominać telewizor - anioł posłał mu zapewniający uśmiech.

Przekroczył portal.


...

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz