Po kąpieli, zmywającej z niego nieprzyjemne doświadczenia, leżał na kanapie w jasnoróżowym szlafroku zakrywając dłonią oczy próbując zresetować mózg, który przeżył dzisiejszy dzień pełen chaosu i sprzeczności. Tak wiele rzeczy miało miejsce na raz. Choć był pewny, że to spotkanie kiedyś nastąpi, w życiu nie obstawiał tak wielkiej skali. Przypominało to nieco wybuch jądrowy doszczętnie niszczący wszystko na swej drodze. W świecie rzeczywistym była to infrastruktura, natomiast wydarzenia sprzed wcześniejszych kilku godzin dewastowały jedynie psychikę oraz siły witalne wysysane z organizmu, jak wampir pijący krew po głodówce... albo Alastor pijący anielską krew Diabła, właściwie te porównania nie odbiegają od siebie jakoś bardzo.
Po tym jak Stwórca zabrał Lilith i Eve do Nieba, tracąc do nich cierpliwość, Lucyfer i Alastor musieli uspokajać rozemocjonowaną Charlie przez dobre godziny aby powróciła do względnej normy. Ciągle zachowywała zimną krew, jednak po fakcie napięcie puściło, a emocje wyszły na wierzch. Finalnie pomogła im Maggie prowadząc dziewczynę do pokoju ściskając ją w swych objęciach.
Potem musieli jeszcze streścić pracownikom hotelu ciąg zdarzeń, podczas którego nie uniknęli masowej lawiny pytań zadawanych głównie przez Anthony'ego. Husk był po prostu zdziwiony i miał to gdzieś z czego to drugie było widocznie nieco bardziej, Niffty żyła w swoim świecie dopytując czy w haremie złego chłopca jest jeszcze jedno wolne miejsce, za co została skarcona przez Radiowego Demona i barmana.
Posrany dzień i już nigdy więcej powtórki.
Wysoki, znajomy cień stojący tuż nad jego głową przysłonił mu światło lampy rozświetlającej wnętrze przestronnej sypialni.
Rozstawił palce by spojrzeć na postać obserwującą go niczym niedyskretny, wkurzający stalker, lub wilk czytający na swą ofiarę.
- Hej - straszy przywitał go zmęczonym głosem niemrawo unosząc kącik ust.
- Hej - odparł z wielkim uśmiechem nie schodzącym z jego twarzy.
Niewiele myśląc blondyn chwycił policzki przybysza w swe dłonie zmniejszając dystans między nimi by złączyć ich wargi w niewinnym pocałunku, będącym jedynym miłym akcentem tego co dziś nastąpiło. Rozsmakował się w tym uczuciu, gdy Władca pogłębił przyjemność dodając dużą miarkę słodyczy, dzięki czemu zminimalizował możliwość złych wspomnień do poziomu wzrostu Lucyfera.
- Zmęczony? - zapytał demon unosząc swą małą zdobycz w ramionach i prowadząc do łóżka.
- Jak cholera - westchnął oplatając mu szyję dłońmi i wymachując beztrosko kopytkami - Ten dzień był zbyt intensywny.
- Nie wątpię skoro spotkałeś swoje dawne romantyczne zainteresowania - zmrużył oczy poirytowany co Luci zauważył od razu.
Usiedli na miejscu docelowym, jednak anioł nie chciał zejść z kolan partnera uparcie nie puszczając jego nocnej koszuli i przyglądając się mu w zamyśleniu, które po niedługim czasie zmienił w przebiegły wyraz twarzy.
- Ha! Ty...nie mów mi że jesteś zazdrosny Bambi - to nawet nie było pytanie.
Marszcząc nos Al prychnął urażony tą idiotyczną spekulacją wyssaną z niewiadomego źródła, choć racja była po stronie Diabła, lecz nie ma realnych szans, że potwierdzi te teorie.
- Nonsens - powieka mu drgnęła, a uśmiech lekko zachwiał.
- Kurwa, jesteś! - wybuchł śmiechem prawie tracąc równowagę gdyby nie silne dłonie demona podtrzymującego go stabilnie - Ha ha nie wierzę.
Przypuszczał że po czasie temu czerwonemu dupkowi już przeszło, jednakże był w ogromnym błędzie i chwała mu za to. Teraz miał czy go dręczyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/363959334-288-k293807.jpg)
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanficDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?