103.

646 50 109
                                    


Powszechnie wiadomo, iż randki nie są ich specjalnością. Zazwyczaj spędzają czas na słownych przekomarzankach podszytych pewną ilością flirtu. W słowniku zakochanej pary "randka" nie posiadała stałego określenia, gdyż każda z nich miła inny charakter, a niekiedy były one spontaniczne. Czasem zwykły spacer, bądź czuła wymiana zdań przy wspólnym gotowaniu w kuchni, choć głównie to Alastor wykonywał większość pracy w ty przypadku, uznawali za te formę aktywności. Jeśli były jednak planowane, co również jest dość rzadkim zjawiskiem, przybierała różny charakter w zależności który z nich był pomysłodawcą. Jednakże obecna nieco odbiegała od normy.


...

Pojedyncza żarówka oświetlająca ciemny magazyn padała na niskiego blondyna wbijającego po raz kolejny ostrze w wydające ostatnie tchnienie ciało przypadkowego Grzesznika, który niefortunnie tego dnia przyjął rolę ofiary nieposkromionego gniewu Króla Piekła. Właściwie nie był taki niewinny gdyż przeszłość tegoż pechowego, schwytanego jak dzikie zwierzę nieszczęśnika była wyjętą z iście gangsterskiego filmu akcji pełnego nielegalnych powiązań na czarnym rynku, choć całe Piekło jest jednym wielkim czarnym rynkiem.

Karmazynowe oczy i wyraźne obrzydzenie wymalowane na twarzy oprawcy, wywoływały ciarki na plecach, większe niż horror oglądany o północy w samotności przy zgaszonym świetle.

Przerażające.

Wyżywał na prawie martwej postaci swe frustrację dotyczące złośliwości świata jakie doświadczył na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni nie mogąc tego przetrawić, bo naprawdę próbował, z całych sił, lecz bezskutecznie. Dlatego dźgał dalej popadając w amok nie potrafiąc przestać.

Z zadanych ran strumieniami wypływała ciemnoczerwona krew barwiąca swymi intensywnym kolorem szarą podłogę nadając więcej życia nudnemu wystrojowi wnętrza. Ofiara nie mogła nawet krzyczeć, zresztą rozerwana szczeka i obcięty język nie ułatwiały mu zadania. Jedyny dźwięk jaki wdawał to niepokojące bulgotanie powodowane ogromną ilością krwi zalewając płuca oraz przełyk. Zamazany przez przeszklone oczy obraz Diabła był ostatnim co ujrzał.

Czyż to nie zabawne, że akurat morderstwo poprawiło jakość zwykłej monotonii?

Niesamowite.

Od początku, aż do samego końca cały ten proces był rejestrowany przez szkarłatne oczy śledzące każdy krok i ruch jaki wykonywał Lucyfer. Dla Alastora był niczym najwspanialsze dzieło sztuki wystawione w galerii z ceną przekraczającą zarobki przeciętnego mieszkańca nowego Orleanu w latach trzydziestych. Tylko bogaci biznesmeni, bądź kolekcjonerzy mogli sobie na nie pozwolić, dlatego były one jedynie marzeniem zwykłych prostych ludzi chcących jakoś przeżyć do następnej wypłaty biorąc udział w nierównym wyścigu szczurów

W poprzednim życiu Al był właśnie jedną z tych osób, nawet kiedy rozpoznawalność jako prezentera radiowego wzrosła nie zarabiał wystarczająco aby żyć na poziomie bogacza. Pozostało mu je jedynie podziwiać arcydzieła, nie licząc na nic więcej. Dopiero obecnie zyskał ten skarb na własność i szczerze przekraczał jego najśmielsze oczekiwania wywracając cały światopogląd jaki posiadał o sto osiemdziesiąt stopni. Inwestycja w wieczne, trwałe dzieło jest najcenniejszą rzeczą jaką zdobył. Będzie je pielęgnować i kochać aż do końca istnienia. Diabeł wyglądał wręcz oszałamiająco w swej morderczej wersji bezwzględnie odbierającej życie komuś nieistotnemu.

Jakim więc cudem znaleźli się właśnie tu w dość nietypowych okolicznościach próbując wyrazić swe emocje poprzez brutalną przemoc, niczym seryjni mordercy z chorobami psychicznym, którzy przed chwilą uciekli z psychiatryka głodni żądzy krwi jakiej pozbawiało ich to miejsce?

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz