- Wybaczcie za opóźnienia w programie, z pewnością wynagrodzimy wam te niedogodność - głos Radiowego Demona odbił się echem w przestronnym pomieszczeniu.
Podczas nieobecności niebezpiecznych partnerów w zbrodni, uwięzieni władcy stawiali opór swym więzom próbując je rozpętać lub przeciąć, jednak nie marne.
Leżąc bezwładnie na podłodze, każde z nich w duchu pragnęło śmierci, gdyż to w obecnej sytuacji był najbardziej optymistyczny scenariusz jaki tylko mogli sobie wymarzyć. Wszyscy poza Vox'em wrzącym z wewnętrznej frustracji skierowanej prosto w stronę Lucyfera i połowicznie Alastora. Na widok tej dwójki żółć podchodziła mu do gardła, a odruch wymiotny automatycznie powracał wraz z wspomnieniem przeglądanych nagrań, w których szczebiotali do siebie radośnie jakby nie widzieli świata poza tym drugim. Obrzydzenie, zazdrość i gniew, zmieszane razem tworzyły mieszankę wybuchową, popychającą go do działania wbrew zdrowemu rozsądkowi. Dlatego powstał ten nieudany plan przeciętnego antagonisty z niskobudżetowego filmu o złoczyńcy ze słabym backgroundem oraz efektami specjalnymi. Wytwórni zwyczajnie nie było stać, więc cięli koszty by finalnie wyszło co wyszło - tani gniot.
Telewizor w dalszym ciągu nie pojmował jaka część jego genialnego planu zawiodła. Co poszło nie tak? Przecież wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wymazał wszystkie ślady z miejsca zdarzenia, czyli wybuchu, tak aby absolutnie nikt nie mógł znaleźć nawet najmniejszego włosa, co w zasadzie jest niemożliwe gdyż nie posiada owłosienia.
Pozostali nie podzielali odczuć swego towarzysza błagając o szybki koniec i mniej bolesne tortury, choć bardziej woleli, aby Vox używając swego niewyparzonego języka oraz reporterskiej dociekliwości nie wyskoczył z jakimś niepożądanym tekstem obrażającym Króla przekraczając granicę. Co jest dość śmieszne, ponieważ dawno są poza nią w chwili bezmyślnego porwania księżniczki.
Następnym razem będą bardziej asertywni.
NIE!
Nie będzie następnego razu, nawet nie wiadomo czy go dożyją, ale jeśli istnieje minimalna szansa, zamknął ten głupi gadający ekran w piwnicy nie wypuszczając przez rok podsuwając pod drzwi szczątki jedzenia i wody.
Cóż w końcu są w tym głównie razem, przeżyli zbyt wiele wspólnych chwil żeby móc tak bezdusznie olać... hm akurat to by zrobili, gdyby nie te pieprzone liny. W zamian kwestionowanie egzystencji przyszło im niezwykle łatwo, robiąc ciche rachunki sumienia. Żałowali tylko tej jednej rzeczy, zadarcia z Lucyferem, reszta mogła się pieprzyć.
Głośnie szuranie drewnianego krzesła o posadzkę, z pewnością zostawiając na niej rysy, przywróciło wszystkich do świadomości, kierując spojrzenia na parę sadystów stojących niewinnie naprzeciwko nich.
Lucyfer usiadł na meblu przodem do oparcia, niespokojnym rytmem bębniąc ostrymi szponami w zagłówek, dodając dramaturgi napiętej sytuacji. Przypominał swą postawą szefa mafii decydującego co zrobić z niewygodnym świadkiem. Gdyby nie wzrost i królewski status mógłby rozważyć te ścieżkę kariery. Był spokojny w przeciwieństwie do swych ofiar, czerpiąc satysfakcję z każdej sekundy niepewności tego co może im zrobić.
Obok niego stał Radiowy Demon wyprostowany niczym struna, z zaplecionymi do tyłu rękoma trzymając w jednej z nich swą laskę. Szkarłatne oczy wyrażały pogardę, a zdegustowana mina, wciąż przyprawiona upiornie szerokim uśmiechem sięgającym aż do poziomu źrenicy oka, nie przemawiała na korzyść trójki mało rozgarniętych Overlordów. Nic dla niego nie znaczyli, byli jak piasek na pustyni przesypywany w dłoni, bądź woda przepływająca przez palce. Ulotne, płynne, nie wnoszące niczego co mogłoby zmienić perspektywę na świat przez spotykanie ich osoby. Może odrobinę zmienia, lecz zdecydowanie nie na lepsze. Al skutecznie wymazywał ze swego otoczenia takich Grzeszników, w przeszłości. Nic trudnego. Spowodowanym chaos był niczym więcej niż rozrywką, która dostała dalszą kontynuację w tym momencie. Demon jedynie rozkoszował się przyjemnym smakiem schadenfreude spoczywającym na języku.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?