Do sypialni wrócili późną nocą, namiętnie okazując sobie miłość, dogłębnie badając jamę ustną partnera. Właściwie, tylko Alastor się przemieszczał. Mały koala przywarł do niego niwecząc nieskazitelny wygląd, zwinnie pozbawiając go garderoby przy każdym kroku odpinając kolejny guzik i odsłaniając coraz więcej ziemistej skóry, którą przemierzał opuszkami palców.
- Niecierpliwy - mruknął rozbawiony Władca.
- Zamknij się, wcale się nie spieszę - wysapał zarumieniony z zawstydzenia.
- Wszelkie znaki temu przeczą.
- To twoja interpretacja.
Obsypywał jego twarz pocałunkami, w odpowiedzi słysząc radosne dźwięki oraz cichy jeleni pisk, który czerwony drań za wszelką cenę próbował ukryć.
Zmierzali dość wolnym tempem w stronę wielkiego łóżka, spowodowanym niezbyt dobrą widoczność, a konkretnie zerową wynikająca z w połowie zamkniętych oczu. Gubione po drodze górne elementy garderoby, również nie pomagał, jednak żaden z nich nie miał zamiaru przerwać. Priorytety najważniejsze, a obecnie tylko jedno było im w głowie. Sama podłoga była niczym pole minowe, po którym Radiowy Demon stąpał ostrożnie unikając rzeczy, obecnie zmiętych i porozrzucanych w rozmaitych losowych lokacjach, wybranych przez blondyna pochłoniętego eksploracją jego warg, pomimo doskonałej ich znajomości.
Pisk wybrzmiał tym razem ze strun głosowych anioła, gdy został rzucony na środek miękkiego łóżka widząc zmierzającego w jego stronę na kolanach demona, którego przyciągnął z uśmiechem zawieszając mu swe dłonie na karku. Pocałował go ponownie pomagając pozbyć się uciążliwej koszuli blokującej dostęp do cieplej nagiej skóry, lśniącej w świetle czerwonego księżyca, którego poświata wpadła przez otwarte okna. Król również został pozbawiony niepotrzebnego odzienia zostając w samych spodniach odrobinę go uwierających, lecz nie na długo, gdyż szybko zniknęły podobnie jak bokserki oraz dolna część garderoby Alastora, skupionego na czczeniu językiem i wargami torsu swego męża. Nie omieszkał wykorzystać także zębów, oznaczając wrażliwe miejsca jako swą własność, tym samym przywłaszczył sobie osobę Diabła.
Zaaferowany blondyn, przygryzając wargę obserwował poczynania partnera podniecające go niesamowicie do tego stopnia, że jakiekolwiek odwrócenie wzroku, czy nawet mrugnięcie nie wchodziło w grę. Palcami przeczesywał gęste czerwone włosy, których pasemka nieuchronnie wypadły z ciasno zawiązanego kucyka. Nic więc nie stało na przeszkodzie by przywrócić go do pierwotnego stanu. Myśląc Lucyfer tak też uczynił polepszając wieczność wyrośniętego jelenia, czyniącego magię ustami na jego brzuchu. Im spojrzenie zmierzało dalej dostrzegł słodki jeleni ogon merdający w ekscytacji hipnotyzując go swym urokiem.
- Podoba ci się to co widzisz? - pytanie rozproszyło anioła.
Obecnie Alastor siedział pomiędzy jego nogami pożerając go głodnym wzrokiem.
- Mhn, ale twoje oczy o wiele bardziej.
- Powinieneś więc podziwiać je z bliska - chwytając go za kopyto pociągnął w dół zrównując ich twarze.
- Piękne... - wyciągnął dłoń, pod którą Władca z ochotą wszedł zawisając nad aniołem w odległości liczącej niecałe pięć centymetrów - Są jak mały wszechświata, jesteś moim wszechświatem Al, galaktyką którą chcę poznać na wielu płaszczyznach. Mój demon, mój Alastor.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, to będzie zaszczyt mój Królu, mój Lucyferze.
Kolejna intensywna sesja całowania przerwała ich niezwykle pasjonującą rozmowę. Przeciągali przyjemność w nieskończoność nie spiesząc się z niczym, gdy ręce podróżowały w różne zakątki zwiedzając krzywizny, linie, powierzchnię oraz miękkość poznawaną od nowa niejednokrotnie, ale zawsze z uwielbieniem odwiedzali je ponownie.
![](https://img.wattpad.com/cover/363959334-288-k293807.jpg)
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
ФанфикDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?