136.

306 29 71
                                    


- Dobra, czemu nie - stwierdził Angel patrząc na pełen nadziei wzrok małej księżniczki błagającej o zgodę.

- Tak, tak, tak! Dziękuję - piszczała cała w euforii

- No już dzieciaku, wyluzuj - uspokoił sześciolatkę, która wyczekująco siedziała teraz obok wpatrując się w niego wielkimi świecącymi oczami - Właściwie, dlaczego tak bardzo chcesz? - zapytał wyjmując kosmetyki na dywan gdzie przebywali opierając plecy o kanapę.

- Mn... Vaggie i ty zawsze macie ładny makijaż - odparła nieśmiało - Poza tym ostatnio tata Al zrobił go cioci Rosie i pomyślałam, że jeśli się nauczę...

Umysł Anthony'ego dostał chwilowego zwarcia, łącząc powoli kropki dochodzących do niego słów, wypowiadanych przez ewidentnie speszoną dziewczynkę.

- Czekaj chwile!! - dawno nie był tak zdziwiony - Mówisz mi, że Smiley potrafi robić makijaż?

Blondynka energicznie pokiwała głową.

- Tak! Naprawdę piękny, nawet tata był w szoku kiedy to zobaczył. Miał wtedy śmieszną minę - zachichotała na wspomnienie oszołomionego z zachwytu Lucyfera.

- Chcesz mu zaimponować? - wtrącił Husk siedzący nieopodal na fotelu.

- Mhn, chce być jak Al - jej szeroki perlisty uśmiech rozświetlał salon.

To był najgorszym dobór słów jaki dwójka Grzeszników usłyszała kiedykolwiek w swoim pośmiertnego życiu.

Kurwa, oby tylko w tym aspekcie dzieciaku, westchnął wewnętrznie barman.

Ja pierdole, jaka pojebana akcja, krążyło po głowie Dusta.

- Hm, cóż skoro tak... zrobimy cię na bóstwo - chwycił pędzle w dłoń.


...

Obecnie, dzierżący ostry nóż Lucyfer z miną pełną powagi, stał przed niezwykle bojowym zadaniem, być może najważniejszym w całym istnieniu od początków stworzenia. Musiał nad nim zebrać pokaźne pokłady uwagi i energii, by włożone ruchy były precyzyjne jak u mistrza posiadającego liczne wyróżnienia w tej ważnej dla świata dziedzinie. Nie udowadniał tego siebie, (może trochę), ale głównie przeklętemu demonowi prawiącemu mu morały za każdym razem gdy popełniał błąd.

Pewnym ruchem chwycił warzywo rzucając je na deskę do krojenia, odrobinę za mocno jakby było jakimś kamieniem wrzucanym w gniewie do jeziora. Ustawił nóż pod odpowiednim kątem przecinając marchewkę prawie równo na pół.

Przekroiłem?

Przekroiłem!!!

Tak!

Czuł jak rozpiera go wewnętrzna duma oraz poczucie wyższości, które zaraz wytknie temu czerwonemu skurwielowi prosto w...

- Krwawisz - usłyszał nad sobą radiowy głos tak blisko, że ich ciała prawie się stykały.

- Kurwa! - przełknął siarczyście.

Wzrok padł na rozciętą skórę palca, z której płynęła krew, kapiąc na marchew i barwiąc jej pomarańczową skórkę na złoto.

Nie wiedział co jest gorsze. Rana, czy to, że Al stał obok nadzorując go jakby był nieporadnym mężczyzną nie potrafiącymi pokroić warzyw na obiad.

Upokarzające.

Niespodziewany dotyk na nadgarstku wyrwał go z chwili wewnętrznego wytykania sobie samemu swych gównianych umiejętności kulinarnych.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz