72.

744 79 147
                                    


Głośny odurzający radiowy szelest wypełniający przestrzeń. Był reakcją obronną na zadane pytanie, jakiego nie mógł przewidzieć, zwłaszcza, że padło z ust Najwyższego. Alastor zamarł momentalnie poszerzając źrenice czerwonych oczu do granic nieskończoności słysząc każde wypowiedziane słowo ze zdwojoną mocą jakby ktoś z nadludzką siłą dźgnął go nożem prosto w brzuch. Wieczny uśmiech zmalał odrobinę przybierając melancholijny smutny wyraz, natomiast wzrok zawiesił na ciemnoczerwonej cieczy w kieliszku. Serce prawie podeszło mu do gardła rozprowadzając na języku metaliczny posmak krwi. Dźwięk w tle ucichł pozostawiając jedynie pustą odbijającą się od ścian cisze jaka dobijała go o wiele bardziej niż wcześniejszy hałas.

- Sam chciałbym znać odpowiedź - westchnął pozbawiony emocji - Sprzedałem ją jeszcze za życia, jednakże niestety nie pamiętam kim był ten szczęściarz. Najwyraźniej wymazanie wspomnień jest dodawane w gratisie za usługę - rzucił suchy żart próbując rozluźnić ponurą atmosferę.

Nie było sensu kłamać przed Wszechwiedzącym zresztą sama nazwa wskazuje dlaczego. O tej porażce wiedziało tylko kilka osób Husk, Niffty, choć niewiele rozumiała i Rosie. Wyłacznie najbliższe grono, które znał od wieków. Jedynie Lucyfer był wyjątkiem i choć demon kochał go nad życie nie wiedział jak mu to powiedzieć, lub czy w ogóle powiedzieć. Przerażająca wizja, że może uznać go za słabego i zostawić czasem nawiedzała go we śnie przekształcając w koszmar z którego budził się zlany potem. Po tych nieprzyjemnych zajściach przez długi czas podziwiał swego kochanka leżącego obok pogrążonego w spokojnym głębokim śnie. Nie mógł tego zniszczyć, dlatego milczał dokładnie tak jak przez wieki nie mogąc tracić dumy.

- Nie znalazłeś tego kogoś? - dopytał mieszając delikatnie zawartość kieliszka nie zrażony.

- Szukałem, zaraz po przybyciu do Piekła, była to druga rzecz na liście planów i ambicji - wypuścił głośno powietrze - Jednak jak możesz się domyślić z luką w pamięci niewiele mogłem osiągnąć - upił łyk wina chcąc przełknąć smak goryczy.

- Wiesz, że mogę to anulować - rzucił Stwórca od niechcenia, przeskanował go już dawno widząc niemal wszystko, poza tym w pewnym sensie traktował te propozycja jako niewielką część zapłaty za krzywdę wyrządzoną synowi.

Alastor uniósł gwałtownie głowę patrząc na niego jakby usłyszał najbardziej niewiarygodną rzecz na świecie, lecz zanim zdążył otworzyć usta wypowiedź została mu brutalnie przerwana.

- Co to znaczy że nie masz duszy?!!

Oklapłe z przygnębienia jelenie uszy wychwyciły nowy głos wchodzący do pomieszczenia. Wszystkie mięśnie w ciele Władcy zesztywniały rozpoznając jego właściciela, a serce prawie stanęło schodząc na zawał.

NIE! NIE! NIE! NIE! NIE!....

Nie fakt że rozmowa została podsłuchana był najgorszy, bo przecież ten problem mógł rozwiązać szybko zyskując kolacje, ale tym razem sytuacja była dramatyczna. Jedyna osoba która miała nie poznać prawdy odkryła ją w taki sposób.

- Lu Lu - miał wrażenie, że moment obrotu w stronę anioła kosztowała go wszystkie siły życiowe.

Bał się, chyba pierwszy raz w całej swej egzystencji odczuwał tak realny strach. Oblał go zimny pot kiedy skrzyżował spojrzenie z Diabłem natychmiastowo żałując swych decyzji jakie podjął w tej sprawie. Rwący ból zmieszany z poczuciem winy przeszył demona na wskroś raniąc organy ostrym narzędziem.

Stał tam z miną wyrażającą niedowierzanie i złość płonącą w demonicznych oczach które zmieniły formę przez zbyt dużą ilość gniewu, ale Alastor widział w nich o wiele więcej. Lucyfer był na granicy płaczu ostatkami racjonalności powstrzymując łzy udając twardszego niż jest. Nie wyglądał jak Król Piekła, a mały rozdygotany kłębek nerwów nie wiedzący co robić jakby wszelka moc jaką posiada była niczym w porównaniu z bólem jaki obecnie przeżywał w środku.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz