110.

387 43 72
                                    


Prawdę powiedziawszy Alastor nie specjalnie przepadał za dziećmi. Zdecydowanie zbyt delikatne stwierdzenie, ponieważ szczerze ich nie znosił. Są małe i irytujące, trochę jak Lucyfer, lecz na zupełnie inną skale. Charlie to pewnego rodzaju wyjątek, gdyż jest już dorosła, choć jej zachowanie czasem/często nie jest adekwatne do wieku.

Problem polega na tym, iż zwyczajnie go brzydziły i nie rozumiał fenomenu zachwycania się nimi, a opieka kosztowała zbyt wiele czasu, który mógł poświęcić na inne ciekawsze zajęcia rozwijające go intelektualnie, więc zawsze stronił od tych małych potworków unikając jak ognia. No, chyba że je straszył lub zabijał (rzadko) to inna sprawa. Nie był co prawda seryjnym zabójcą dzieci, gdyż oni posiadali pewien niezdrowy fetysz z nimi związany co wprawiało Alastora w niesmak i odruch wymiotny. Al jest zwyczajnym psychopatą, bez czynnika seksualnego.

Nagła przemiana Charlie zdecydowanie sporo namieszała nie tylko w życiu Lucyfera, ale i wszystkich pracowników hotelu. Teraz odpowiedzialność i zarządzanie przybytkiem spada na ich barki, a konkretnie Alastora i Vaggie, która za grosz nie ufała temu radiowemu świrowi, twierdząc że zmieni to miejsce w istny niekontrolowany chaos, być może słuszne. Przejęła więc większość obowiązków będąc bardziej spokojna za siebie i Charlie oraz prawdopodobnie większość.

Radiowy Demon w dalszym ciągu ochraniał hotel równocześnie, co zostało dodane kilka dni temu... wychowywał księżniczkę Piekła, z czym on i Lucyfer ewidentnie sobie nie radzili, uparcie nie chcąc tego przyznać udając że mają wszystko pod całkowitą kontrolą. W przypadku anioła była to zrozumiała duma, którą się cechował, z kolei demon nie chciał z nim przegrać.

Król zapomniał jak bardzo Char Char była energiczna za dzieciaka. Nie było to dziwne, zważywszy na to iż głównie opiekę nad nią sprawowała Lilith i sługa którego imienia nie pamiętał, bo zginął podczas jeden eksterminacji, nie istotny wątek.

Opanowanie tej małej machiny destrukcji (nie chodzi o Lucyfera) kosztowało ich wiele wysiłku. Nawet jako niemowlak nie mogła im odpuścić, przez co Al zaczął podejrzewać że jest całkowicie świadoma swych czynów i stosuje na ich jakąś formę zemsty za ignorowanie jej nudnych, mało angażujących prezentacji.

Minęły zaledwie dwa dni, a para leżała wyczerpana na kanapie wyglądając jak zombie podczas apokalipsy z małą Charlie płaczącą w ramionach Lucyfera. Plusem jest fakt iż była odrobinę starsza niż wcześniej. Obecnie miała około ośmiu miesięcy, tak szacowali po jej starych zdjęciach.

- Nasza młoda dama jest niezwykle żywotna - wysapał uśmiechnięty Władca głaszcząc dziewczynkę po głowie, dzięki czemu przestała ronić łzy skupiając uwagę na długich szponach demona uznając je za zabawkę.

- Tak, zapomniałem jak wielkim wulkanem energii była kiedyś - parsknął zmęczony blondyn usatysfakcjonowany tą niewielką forma ciszy.

- Wciąż jest - stwierdził.

- Owszem, ale mniej... destrukcyjnym - potarł skronie.

Powoli skierował podkrążone oczy na dywan pełen nieposprzątanych zabawek, ponieważ nawet na to nie mieli siły, dlatego ciągle na nie wpadali w najmniej oczekiwanym momencie co zaczynało być irytujące.

- Tak jak przystało na córkę Króla Piekła - odparł Alastor drapiąc małą po brodzie co najwyraźniej, stwierdzając po jej chichotaniu, ją zadowoliło. Była jak mały kot oczekujący pieszczoty.

- Ja byłem niej niszczycielski - niższy był lekko oburzony.

- Po połączeniu wszystkich opisów na twój temat z tamtych czasów w spójną całość... - zrobił dramatyczną pauzę - Jesteście niezwykle podobni. Powoli zaczynam współczuć twemu ojcu.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz