71.

807 75 153
                                    


Alastor nie do końca pojmował mechanizmy jakie zaprowadziły go do tego miejsca. Wszystko z pozoru wydawało się zwyczajnym dniem nie licząc pierzastych gości przebywających w hotelu oraz stworzyciela wszelakiego istnienia.

Tak, całkowicie normalny dzień w Piekle.

Jakim więc cudem wylądował w barze popijając wysokoprocentowy alkohol z Bogiem plotkując na przeróżne tematy życiowe?

Enigma.

Właściwie stosunkowo niewiele czynników wpłynęło na ten przedziwny przebieg zdarzeń. Obaj wpadli na siebie w jednym z licznych nieużywanych pomieszczeń spacerując po hotelu, tak naprawdę Al szukał spokojnego kąta w celu dokończenia książki, lecz los najwyraźniej nie był mu dziś przychylny.

A może sam Bóg?

Jednak tego nie będzie mógł odkryć.

Od słowa do słowa skończyli w barze dolewając sobie co chwila kolejne kolejki wina lub innych trunków gdyż barman miał dziś wyjątkowo zasłużony dzień wolny w czasie którego wyszedł z grupą na miasto by razem z Sir Pentiousem pozwiedzać i powspominać dawne czasy.

Wracając jednak do chwili obecnej obaj mieli mocne głowy do alkoholu spowodowane latami żmudnej praktyki, dlatego mogli śmiało wlewać go w siebie litrami, jednakowoż jako dżentelmeni robili to z klasą, nie jak co poniektórzy.

Kolejny intrygujący aspekt jaki zaskoczył Władcę. Przypuszczał, iż ta konwersacja będzie raczej sztywna zważywszy na status rozmówcy, lecz jakież było jego zdziwienie gdy mężczyzna/byt, kij wie, rozpoczął swego rodzaju kącik zwierzeń.

Cholera.

Kolejna złamana dusza bliska depresji.

Jak wiele jeszcze spotkam ich na swej drodze?

Najwyraźniej miał to niebywałe "szczęście" wpadać na takich osobników z jednym nawet jest w stale ewoluującym związku.

- Szczerze to nigdy nie sądziłem, że wszystko potoczy się w ten sposób - Wszechmogący westchnął skupiając wzrok na kieliszku świeżo dolanego wina.

Demon uniósł brew spoglądając na niego badawczo.

- Ścisłej rzecz ujmując?

- Eh, chodzi mi o ogół. Nie przewidziałem, że pewnego dnia pójdę do Piekła aby słuchać o planie jakiejś młodej dziewczyny de facto córki Gwiazdy Zarannej, która chce zbawić Grzeszników. Najdziwniejsze jest w tym to, że miała rację - potarł skronie.

- Zakładałem iż Bóg jest wszechwiedzący, właściwie wszyscy mają takie założenie na temat twej osoby Panie.

- Przejdźmy na Ty, nużą mnie te gówniane formalności - machnął ręką - To... nie zawsze tak działa, owszem wiem dużo, jednak wciąż wiele mnie zaskakuje. W sumie, dlatego ich wszystkich stworzyłem, aby odciążyć siebie i realizować dalsze plany mając równocześnie kontrolę nad wcześniejszymi. Jednak jak widać za bardzo zaufałem samemu sobie, a może im. Trochę przeczy to tym bajkom o mnie.

- Ciężko być u władzy zarządzając tymi nieszczęsnymi duszami oraz utrzymując swą pozycje. Czasem sam nie posiadam kontroli, lecz wtedy po prostu usuwam zbędny element zaburzający niepożądany przepływ złych fal nim zbierze przedwczesne żniwo rozprzestrzeniając się na inne poniższe jednostki - uśmiech wzrósł mimowolnie na samo przywołanie tych momentów.

- Czyli ich zabijasz? - widział już tyle, że nic go nie zrażało.

- Zabijam - potwierdził - W takiej formie są niekiedy bardziej przydatni. W tej branży trzeba być bezwzględnym zaznaczając jasno i wyraźnie swą pozycje jako lidera - upił łyk wina rozgrzewającego przyjemnie przełyk.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz