Kurwa!!!
Co jest???
Co go ugryzło???
Co ja w ogóle pierdole, przecież to on właśnie gryzie mnie!!!!
Chciał mu to wykrzyczeć prosto w twarz, ale nie mógł.
Jak oczarowany nie odrywał od niego wzroku, a serce biło w szaleńczym tempie grając swój własny rytm, który tylko ono rozumiało, lecz jeszcze nie jego właściciel.
Te jebane czarne macki przytrzymywały jego drobne ciało.
Bolało, jednak nie tak jak mógł się tego spodziewać, to było dziwnie... podniecające.
Alastor zawitał do nowego świata. Złota anielska krew spływała do jego gardła zaspokajając pragnienie głodu oraz wyobrażenia jakie dotychczas o niej posiadał. Ale te wyobrażenia nijak miały się do rzeczywistości. Jak kocha swoją matkę przysięga, że nigdy nie czuł czegoś takiego. Ambrozja w czystej postaci, a nawet lepsze niż ambrozja. Najwspanialsze danie jakie jadł kiedykolwiek, niestety lecz jambalaya spada na drugie miejsce.
To powinno być niebo.
A tak właściwie dlaczego to zrobił? Dlaczego go ugryzł?
Chciał go ocucić. To po pierwsze. W takim stanie tylko niepotrzebnie zmartwiłby Charlie. Drugim powodem jest to bezduszne marnotrawstwo tak cennego płynu.
Całkowicie inne uczucie gdy pije ją bezpośrednio ze źródła.
Niezliczoną ilość rodzajów krwi już spożył podczas swej egzystencji, lecz nie czuł jeszcze tak wielu doznań jak teraz.
Lucyfer oddychał ciężko nie wiedząc co robić. Nie powinien, definitywnie nie powinien mu na to pozwalać, ale...
Kurwa!!!
Wyższy wbił zęby głębiej, a Zniewolony Król niespodziewanie jęknął zaskakując tym nie tylko demona, lecz i siebie.
Jelenia odrobinę zdziwiła ta reakcja, szczerze to bardziej sądził, że Diabeł go odepchnie bądź nawrzeszczy, ale to. Zwykle gdy pozbawiał kogoś krwi ten ktoś trząsł się ze strachu lub krzyczał, ale dźwięk który wydał jego mały zakładnik echem szalał w jego głowie powracając ciągle, bez przerwy.
Taki czysty i piękny, chciał usłyszeć więcej.
Po nasyceniu, choć szczerze pragnął pożreć go w całości, Alastor w końcu wypuścił ze swych zębów drobną białą rączkę, ale nie zakończył całkowicie swych działań i ku większemu zawstydzeniu trzymanego przez niego aniołka językiem delikatnie wylizał każdą spływającą po niej złotą krople z niezwykłą dokładnością.
Z taką czułością o jaką starszy nigdy, by go nie podejrzewał.
Więzień zagryzł wargę nie chcąc wydać już żadnych innych wstydliwych dźwięków. Ten drań siał w nim zamęt doprowadzając jego ciało do gorączki.
To takie żałosne dać się oszukać.
Dlaczego nie może go po prostu odepchnąć lub zmiażdżyć?
Dlaczego mu się to podoba?
Dlaczego... chciał by zrobił więcej?
Nagła świadomość uderzyła w niego rozpierdalając komórki mózgowe.
O kurwa!!!
Mocniej ugryzł wargę, a cienka pojedyncza złota stróżka wypłynęła z niej w idealnie prostej linii i płynęłaby dalej gdyby nie kciuk, który starł ją za jednym zamachem.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?