Usłyszał świst, a na twarzy poczuł jakąś ciepłą ciecz. Znał jej konsystencję doskonale, przecież tak wiele razy miał z nią styczność, wszak jest nieodłącznym elementem jego codzienności.
Z tym że... to nie była jego krew.
Jak ją poznał?
Przede wszystkim po kolorze.
Lekko skołowany spojrzał nieco niżej i jeszcze nigdy nie doznał takiego szoku, nie licząc tego gdy Adam go pokonał o czym lepiej nie rozpamiętywać, ale TO.
Nie zwrócił uwagi na pozostałych Overlordów w pomieszczeniu, którzy przeżywali zaskoczenie i strach.
On natarczywie patrzył tylko w jeden punkt stojący przed nim prawie wypalając dziurę na tych niewielkich plecach. Wiele pytań krążyło mu w głowie, ale chyba najważniejsze to...Dlaczego?
...
Lucyfer od jakiegoś czasu utrzymywał nerwy na wodzy próbując tylko obserwować.
Nikt nie interweniował, bo w końcu to nie ich sprawa woleli, by kłopotliwa czwórka rozwiązała konflikt sama.
Dla anioła widokiem niezwykłym była ta walka, a szczególnie jej powód. Mimo docinek Voxa w stronę Alastora, Radiowy Demon trwał niewzruszony i anioł sądził, iż zostanie tak do końca cokolwiek, by ten niebieski matoł nie powiedział, lecz nie przewidział, że płaskoekranowiec zabrnie z obelgami w tym kierunku.
Obraził Charlie i jej marzenie, jego osobę właściwie też.
W Lucyferze wrzało i już sam chciał dać lekcje tym niewychowanym półgłówkom, ale niespodziewanie to Al przejął stery.
To naprawdę zaskoczyło blondyna.
Więc jednak nie jest takim chujem.
I wszystko byłoby dobrze gdyby nie wyraźna zaduma jelenia.
Niższy miał szczerą nadzieje, że minie ono szybko nawet wielokrotnie z całej siły pacnął ogonem ramię Władcy, niestety nic to nie dało. Chciał na niego nawrzeszczeć, ale nie zdążył gdyż kątem oka zauważył coś co może skończyć się w skutkach tragicznie.
Sztylet.
Pędzili prosto, idealnie w stronę radiowca.
Wąż zamarł w szoku, lecz tylko na krótką chwilę gdyż natychmiastowo uczucie to zastąpił czysty gniew.
Nie wiele myśląc w ekspresowym tempie powrócił do pierwotnej formy ciała łapiąc broń białą idealnie tuż przed spotkaniem z narządami wewnętrznymi demona. Niefortunnie jednak ostrze rozcięło jego skórę przez co krew rozbryznęła w twarz niedoszłej ofiary oraz kapała dość obficie na dywan.
Bolało, ale to nie jest obecnie istotne.
- Pieprzone suki, bez właściciela robią co im się kurwa podoba - syknął z pogardą brzmiąc jak prawdziwy tyran, ból ułatwiała ukierunkowanie emocji przez co wyglądał jeszcze groźniej.
Jego oczy zalśniły krwistą czerwienią pomieszaną z jarzącą żółcią, czarny długi ogon i trzy pary skrzydeł wyrosły z tyłu eksponując wrogość jaka z nich była, a czerwone rogi podkreślały status jego przerażającej osoby.
- Masz czelność spiskować przeciw mnie, masz czelność obrażać moją córkę w mojej obecności!! I jeszcze w dodatku ranisz mojego wroga, którego tylko ja mam prawo ranić. Chyba naprawdę nie chcesz żyć - każde słowo ociekało jadem oraz wyższością godną Diabła - Skoro tak, to teraz Cię zerżnę - odparł hardo.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
Fiksi PenggemarDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?