144.(+18)

361 27 81
                                    


Leżący na brzuchu Alastor, czekał cierpliwie na ciąg dalszy w wykonaniu wygodnie usadowionego na nim Lucyfera, wpatrzonego w jego ogon jakby był co najmniej dziełem sztuki stworzonym przez znamienitego artystę.

Uda Władcy były naprawdę wygodne, ale nie one grały tu główną rolę. Szczupła talia oraz zgrabne plecy malowały się przed oczami niższego. Piękne wyeksponowane kości oraz krzywizny dodawały uroku do wysokiej postaci demona nie posiadającego w swej sylwetce ani grama zbędnego tłuszczu.

Cholera! Jak można być tak pięknym?

Opuszkami palców rysował każdy najdrobniejszy zarys, rozgrzewając siebie jak i ziemistą skórę partnera, zjeżdżając zmysłowo dłońmi coraz niżej.

Długość Lucyfera rozpaczliwie błagała o natychmiastowe zaspokojenie potrzeby, ale taka okazja posiadania Radiowego Demona była rzadka jak śnieg w Piekle, dlatego chciał ją smakować jak najdłużej, by doświadczyć każdej możliwej strony.

Pochylony złożył kilka drobnych pocałunków wzdłuż jego linii kręgosłupa, słysząc w zamian cichy pomruk aprobaty. Miękkie czerwone futro z czarnymi końcówkami łaskotało go przyjemnie po brzuchu powodując dreszcze.

- Sądziłem, że niemal od razu przystąpisz do działania. Najwyraźniej nie jesteś tak zachwycony jak przypuszczałem, że będziesz - stwierdził z udawanym rozczarowaniem.

- Zamknij się i pozwól mi się nacieszyć - zbeształ go blondyn prostując swe ciało.

- Pamiętaj kto tu rozdaje karty mon amour - upomniał stukając lekko kopytem w jego łopatkę, niechcący, lecz w tym przypadku chcący, popychając go odrobinę do przodu.

Lucyfer wymamrotał coś niezrozumiałego w odpowiedzi przypominając wkurzonego kota (kaczkę), ale humorki muszą chwilowo zejść na dalszy plan aby nie zepsuć rozwoju fabuły.

Dotarł do celu po trwającej godzinami zabawie, w jego umyśle, dla świata były to tylko minuty.

Był tam. Czekał na niego kusząc go swym nieopisanym majestatem, gotowy spełnić wszystkie dziwne wizje napalonego Króla.

Drżącymi dłońmi Diabeł najdelikatniej jak to tylko możliwe, dotknął najcudowniejszej rzeczy na świecie, choć Al był ich pełen, a im mniej są dostępne tym bardziej kuszą, co prawdopodobnie jest zamierzone przez przebiegłego jelenia. Kontakt z tą wspaniałością zniszczył wszystko, co Król znał i kochał, zastępując nowym nieodpartym pragnieniem. Tylko tyle wystarczyło by pobudzić go do dalszego działania.

Objął jego pośladki rozchylając je lekko by ustawić swą męskości w odpowiednim miejscu.

O kurwa! Kurwa! Kurwa! Kurwa!

Gdyby nie głęboki oddech jaki wziął zaraz po zetknięciu, prawdopodobnie doszedłby niemal od razu, ku uciesze wrednego demona pocieszającego go potem w niezwykle złośliwy sposób.
Nie ma realnej opcji aby kiedykolwiek wcześniej doświadczył takiego uczucia. To było lepsze niż najpiękniejsza wizja nieba jaką wyobrażał sobie wielokrotnie, próbując zatuszować widoczną traumę. Prawie tak jakby po wielu mękach właśnie dotarł do ziemi obiecanej. Mógłby napisać nieskończenie wiele psalmów o tym momencie tkwiąc w nim wiecznie, jednak priorytety są obecnie ważniejsze.

Był już tak mokry, że niewiele było mu potrzeba, dlatego subtelnie poruszył biodrami rozpoczynając błogą spiralę przyjemności. Pierwsza próba była nieco nieśmiała oraz badała grunt, po którym stąpał niepewnie.

- O kurwa, Alastor - jęknął ulegając demonowi, a przecież to on miał przejąć stery.

- Czy dobrze się bawisz? - zapytał tonem zabarwionym flirtem.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz