Kiedy tylko zajęłam miejsce w przedostatnim rzędzie, w autokarze, próbowałam dociec, dlaczego ta szkoła potrzebowała o mnie aż tylu informacji.
"I o co chodziło z tymi testami predyspozycji? Nic się nie trzyma kupy, a ja nawet nie przekroczyłam progu szkoły"
Mimo to, postanowiłam nie łamać sobie tym więcej głowy. Jedyną strategią, jaką mogłam przyjąć na tamtą chwilę, to nie ufać nikomu.
"Jak do tej pory, wydaje się być niezawodna"
Podczas obserwacji palącego jak smok kierowcę, przed autokarem zaczęli się gromadzić uczniowie. Mogli być z mojego rocznika, ale w naszych czasach coraz trudniej było poprawnie odgadnąć czyjś wiek.
W pewnym momencie, pojawiła się również grupa rozchichotanych dziewcząt, które uściskały się i ucałowały na powitanie.
"To muszą być uczennice z tej szkoły"
Dopiero po chwili zrozumiałam, w jak niefortunnym miejscu usiadłam. Podniosłam torebkę i przeniosłam się bliżej przodu. Grupa tych najbardziej „fajnych" dziewczyn, zawsze siada na końcu, a ja nie miałam ochoty wysłuchiwać ich pisków i chichotów.
"Może podchodziłabym do tego inaczej, gdybym sama tutaj kogoś znała"
Okazało się, że podjęłam bardzo słuszną decyzję, albowiem grupa dziewcząt usiadła nigdzie indziej, niż na końcu. Za szybą, pojawiało się więcej i więcej luksusowych aut, z których wysiadali uczniowie z rodzicami. Po raz pierwszy tamtego dnia, pożałowałam że nie było tam moich rodziców. Szybko jednak skarciłam się za tę myśl.
„Muszę być silna"- rozkazałam sobie.
Włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam na chwilę oczy, a potem głęboko oddychałam. Zawsze tak robię, kiedy oszukuję swój mózg, że będzie dobrze.
Kiedy postanowiłam jednak otworzyć na chwilę oczy, do autokaru wsiadał jakiś chłopak. Miał czarne, bujne włosy oraz elegancki płaszcz. Jego zielone oczy przez jakiś czas mi się przyglądały, ale gdy tylko pochwyciłam jego spojrzenie, natychmiast odwrócił wzrok. Nagle jedna z rozchichotanych dziewcząt z jasnobrązowymi włosami przebiegła sprintem przez autokar. Kiedy tylko dopadła chłopaka, zarzuciła mu ręce na szyję, a on zamknął ją w uścisku.
- Jeny! - stęknął za nimi blondyn - Dopiero początek roku, a ja już mam was dosyć...
Czarnowłosy chłopak w końcu wypuścił dziewczynę z uścisku i powędrował z blondaskiem w mój rząd obok.
Wkrótce, liczebność grupy przybywających licealistów była naprawdę imponująca. Nagle, jak nigdy dotąd, poczułam się samotna. Było to co najmniej dziwne, gdyż zwykle doceniałam samotność.
Niestety lub stety, ale nie zdążyłam się pogrążyć w melancholii, ponieważ ktoś puknął mnie lekko w ramię. Ujrzałam nachylającego się do mnie chłopaka z wygolonymi bokami i małą kiteczką z tyłu oraz kolczykiem w brwi.
- Mogę się dosiąść? - spytał obojętnie. Wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam:
- Siadaj.
- Dzięki - odparł sadowiąc się na miejscu obok. Chwilę spędziliśmy w całkowitym milczeniu, gdy nagle spytał:
- Nigdy cię tutaj nie widziałem. Jesteś nowa?
- Tak - odpowiedziałam lakonicznie.
- Jak się nazywasz?
" Ile razy w ciągu 24 godzin padło to pytanie?"
- Alicja.
- Szymon - przedstawił się z życzliwością w oczach i podał mi dłoń. Uścisnęłam ją. W tamtej chwili, postanowiłam docenić wszelkie przejawy sympatii w nowej szkole, ponieważ kierowca przeraził mnie nie na żarty.
- Ile masz lat?
- Osiemnaście, a ty?
- Dziewiętnaście - uśmiechnął się parodiując wyższość - Denerwujesz się?
- Raczej nie - skłamałam.
- To dobrze - odparł.
Nagle nasz nawiedzony kierowca uruchomił silnik. Po chwili autokar ruszył. Uczniowie zaczęli klaskać i przybijać sobie nawzajem piątki. Nawet Szymon odwrócił się w bok, aby przywitać się z blondynkiem.
Wtedy właśnie zauważyłam, że jego towarzysz mi się ciągle przygląda. Kiedy nasze spojrzenia ponownie się skrzyżowały, znowu odwrócił wzrok i przywitał się z Szymonem.
Autokar opuścił parking, mknąc jeszcze dalej od centrum miasta. Spojrzałam na swoje odbicie w szybie i spytałam je w myślach:
„Gotowa na przygodę?"
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...