Po obiedzie zaszyłam się w swoim pokoju, aby odrobić lekcje. Trudziłam się właśnie nad biologią, gdy nagle usłyszałam głośne dudnienie z pokoju obok.
"Najwidoczniej moi sąsiedzi postanowili sobie urządzić imprezę w środku tygodnia."
Próbowałam być cierpliwa, ale w końcu nie wytrzymałam i wybrałam się do sąsiedniego pokoju. Zastukałam w drzwi i odczekałam chwilę, ale nikt nie przyszedł. Tym razem zaczęłam walić w drzwi mocniej i głośniej.
-Czego?- zawołał nieprzyjemny, damski głos otwierając drzwi. Czuć było od niej wyraźnie narkotyki. Dziewczyna miała czerwone, krótkie włosy i kolczyk w nosie i na wardze.
-Możesz to ściszyć?- spytałam.
-Nie?- odpowiedziała drwiąco i chciała zatrzasnąć drzwi, ale wsunęłam stopę w szparę i z trudem zignorowałam ból.
-Nalegam. Chcę się uczyć i wystarczy, że odrobinę ściszysz, a się odczepię.
-Wybacz, ale mam to w dupie. Możesz się czepiać ile chcesz, nawet tego nie zauważę.- odwarknęła tylko i popchnęła mnie na ziemię, po czym zatrząsnęła drzwi.
Kiedy wróciłam zirytowana do pokoju, ktoś podkręcił muzykę i jeszcze chwila i bym ogłuchła.
Z nieskrywaną wściekłością zaczęłam pakować książki do torby, założyłam szarą bluzę z kapturem i wyszłam z pokoju. Udałam się na parter i wyszłam na zewnątrz. Zmierzałam trawnikiem do Sali Pamięci z nadzieją, że tam odnajdę spokój.
Okazało się, że się nie pomyliłam. W bibliotece nie dostrzegłam ani jednej żywej duszy. Zadowolona z siebie usiadłam przy jednym z biurek i zabrałam się za pracę domową.
I tak mijały mi sekundy, minuty, a może nawet godziny w ciszy i spokoju. Brakowało mi tylko herbaty lub kawy.
Nagle ktoś stuknął mnie w ramię. Nie byłam jednak pewna, czy chciałam się w ogóle odwracać. A jednak to zrobiłam i ujrzałam przed sobą blondyna z laptopem pod pachą i torbą książek.
" Wiktor."- przywołałam wspomnienie twarzy nie wyrażającej żadnych emocji blondyna ze stołówki.
-Mogę się przysiąść?- zapytał.
Przypomniał mi się moment, gdy Szymon wspominał, że jako jedyny stanął w mojej obronie, mimo, że mnie nie znał. Pokiwałam tylko głową i wróciłam do zadań z matematyki.
Chłopak usiadł naprzeciwko mnie i włączył laptopa. W przerwach w stukaniu w klawiaturę i klikaniu myszką, przyglądał mi się. Postanowiłam zrobić pierwszy krok:
-Jeżeli jest coś, co ode mnie chcesz, to po prostu o to zapytaj
Nagle stukanie ucichło. Podniosłam wzrok na twarz chłopaka. Jego wyraz twarzy pozostawał wciąż nieodgadniony.
-Chcę cię poznać.- wyznał obojętnie, a ja tylko zamrugałam kilka razy.
-Alicja- przedstawiłam się, wyciągając do niego rękę. Uścisnął ją.
-Wiktor- odpowiedział wciąż nie zmieniając mimiki twarzy.
Nastała chwila milczenia. Obserwowaliśmy siebie nawzajem, nie wiedząc, co powiedzieć. W tej ciszy było coś dziwnego, lecz nie niezręcznego. Uśmiechnęłam się lekko, z nadzieją że się rozpogodzi. Niestety na próżno, więc spytałam:
-Nad czym pracujesz?
-Piszę.- odpowiedział lakonicznie, niemniej jednak dostrzegłam jego cień zadowolenia, że z nim rozmawiam.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...