Rozdział 10

3.1K 242 30
                                    


„Szykuje się niezła zabawa" – skomentowałam w myślach, wyobrażając sobie ostrzącego na mnie noże Markosa oraz nienawidzącego mnie Roberta.

- Włamałeś się do ich bazy danych? – spytałam.

- Tak – odparł zwyczajnie, a Waldemar parsknął.

- Nie włamałeś się, tylko oni pozwolili ci tam wejść – sprostował – Chcieli, abyśmy to zobaczyli.

- To co robimy? – spytała Stella brata.

- Jak to co? – oburzyłam się – Nie możemy się teraz poddać!

- Jak cię zabiją, to byłoby zupełnie tak, jakbyśmy skapitulowali!

- Ale oni właśnie chcą, abym się bała! – protestowałam – A poza tym, ja muszę być w momencie, gdy odnajdziemy egzekutora testamentu!

- Chyba za bardzo przyzwyczaiłaś się do sytuacji, w której mogłaś wodzić Slawkowicza za nos.

- Niewątpliwie, obie macie rację – odezwał się wreszcie Waldemar – Ale to nie zmienia faktu, że twoje życie jest teraz na wagę złota - to od niego zależą losy świata.

„No bez przesady!" – chciałam odpowiedzieć, ale się powstrzymałam.

- Z tego powodu musimy wprowadzić małe zmiany w twoim zespole.

- Co ma pan na myśli?

Mężczyzna usiadł przy biurku i na mnie spojrzał.

- Masz rację, że musisz należeć do zespołu szukającego testamentu, ale nie możesz tam jechać sama – wyjaśnił – Dlatego pozwolę sobie przydzielić ci dwóch agentów do pomocy.

- A już pan wie, kogo?

- Z tego co wiemy, znasz ich oboje, dlatego nie sądzę, aby był to dla ciebie jakiś problem. Chcę przydzielić ci Borysa i Szymona.

Już miałam uderzyć czołem o blat stołu, ale ledwie się powstrzymałam.

„Chcesz być traktowana jak dorosła? To się tak zachowuj" – upomniałam się w samą porę.

- Dobrze, nie mam nic przeciwko.

- W takim razie najlepiej by było, gdybyście od razu zabrali się za poszukiwania. Stella znajdzie dla was jakieś biuro i techników, z którymi moglibyście pracować.

- Czy komputery też będą do naszej dyspozycji?

- Oczywiście – odparł – Ale jeśli tylko coś znajdziecie, to podczas trwania operacji musicie nas informować o waszych postępach.

- Dobrze – zgodziłam się na warunki współpracy i gdy już miałam wychodzić z gabinetu, zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Wandorów.

- Mam jeszcze tylko jedno pytanie.

- Słuchamy?

- Czy mogę mieć dostarczane raporty, dotyczące aktualizacji danych w rejestrze łowców?

- Jeśli tylko nie wzmocnią zabezpieczeń, to nie będzie z tym problemu – odparła Stella, a ja pokiwałam głową.

- Powodzenia – mruknęli razem jednocześnie.

- Dziękuję.

Podczas obiadu, opowiedziałam przyjaciołom o tym, o czym dowiedziałam się w gabinecie Wandorów.

- Ale ty się i tak nie wycofasz, prawda? – spytał Wiktor, a ja spojrzałam na niego i puknęłam się w czoło.

- Normalnie bym nawet nie wyścibiałabym nosa z kwatery, ale skoro mam szansę zobaczyć Markosa, to nie ma nawet takiej opcji! – próbowałam być zabawna, ale chyba mi nie wyszło.

NieprzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz