Rozdział 7

3K 261 121
                                    

- To niemożliwe... - pomyślałam na głos.

- A jednak - odpowiedział, rozkładając przede mną ramiona. 

Chłopak widząc, że wciąż się nie ruszam, postanowił podejść bliżej.

- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam podnosząc ponownie broń do góry.

Od razu podniósł ręce i zrobił kilka kroków w tył.

- Alicja...

- Pytam się, dlaczego to zrobiłeś? - przypomniałam mu swoje pytanie.

- Odłóż broń, to porozmawiamy. Inaczej możesz mnie tu i teraz zastrzelić - odpowiedział zirytowany moim zachowaniem - Zupełnie tak, jak cię uczył Slawkowicz, prawda?

Nie ukrywam, że to mnie zabolało.

- Skoro jesteś w Egidzie, to zapewne wiesz też, że gdyby ode mnie to zależało, to nigdy byś mnie nie poznał - odparłam chłodno - Dlaczego mnie zostawiłeś?

- Bo musiałem - odpuścił grę słowną, prawdopodobnie dlatego, że miał wyrzuty sumienia z powodu wypowiedzianych wcześniej słów.

- A kto ci w takim razie kazał?

- Egida.

- Aha i teraz ta sama organizacja wystawiła właśnie ciebie na to spotkanie - po co? Po to, aby mnie do siebie przekonać? - spytałam drwiąco - Marne zagranie, biorąc pod uwagę, że to właśnie przez Egidę tracę kolejnych przyjaciół. W tym ciebie.

- Daj spokój, nie znaliśmy się nawet dwa tygodnie - odparł, a ja poczułam się tak, jakby ktoś mnie kopnął w brzuch.

- Owszem, nie znaliśmy - potwierdziłam - Ale gdy zniknąłeś, a następnie dostałamw prezencie na. Boże Narodzenie twoje rzekome prochy, to myślałam, że się zabiję - wyznałam, a w jego oczach pojawiło się zaskoczenie - Chyba ludzie mówiący, że przywiązanie jest naszą największą słabością mieli rację - dodałam odbezpieczając broń.

- Ty się do mnie przywiązałaś?- spytał już odrobinę przerażony.

- Cóż, byłeś pierwszą osobą, której zaufałam w szkole. Dzięki tobie przetrwałam te pierwsze dni - kontynuowałam z wciąż narastającą wewnątrz wściekłością. Wszystkie elementy układanki powoli układały się w całość, a obraz jaki tworzyły, rozczarowywał mnie coraz bardziej - Myślałam, że chciałeś się ze mną zaprzyjaźnić, ale ty już wtedy pracowałeś dla Egidy i wiedziałeś kim jestem, prawda?

- Wiem jak to wygląda, ale...

- Okej, ja wszystko rozumiem - przerwałam mu.

- Naprawdę? - spytał niepewnie.

- Oczywiście. Teraz już wiem jak to wszystko wygląda - w tym świecie trzeba zrobić wszystko, aby przeżyć  i nie liczyć się z tym, że możemy kogoś skrzywdzić. Taka praca - odpowiedziałam zabezpieczając broń, a potem chowając ją do kabury - Skoro traktowałeś mnie jako zwykły cel...

- Ale to nie jest tak... - próbował się wytłumaczyć.

- ... to czy chociaż Sara coś wiedziała? - spytałam - Jeśli czas jest dla ciebie taki ważny, to skoro znam ją od kilku miesięcy, to może mi już na niej zależeć, czy jeszcze nie? - spytałam kąśliwie - Wiesz chociaż, przez co ona przechodziła? Widziałeś, jak cierpi w samotności?

- Nic jej nie powiedziałem - wyznał cicho - Ani ja, ani Sabina czy nawet Kacper nie mogliśmy ci nic  powiedzieć.

- Kacper o wszystkim wiedział? - spytałam słabym głosem, a chłopak spojrzał na mnie ze współczuciem.

NieprzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz