Od momentu gdy wszystko, w co wierzyłam okazało się kłamstwem, na przemian odrabiałam lekcje, uczyłam się i miewałam podły nastrój. Odniosłam nawet wrażenie, że szkoła specjalnie zwiększyła nam dawkę prac domowych, abyśmy nie mieli przypadkiem czasu na zastanawianie się gdzie jest Szymon.
Kiedy jednakże znajdowałam chwile dla siebie, poświęcałam je na wpisywaniu imion i nazwisk moich podobno prawdziwych rodziców w wyszukiwarkę, ale rezultat był zerowy.
- Swoich rodziców prawdopodobnie nie znajdziesz w Internecie - powiedział Wiktor, po tym jak zwierzyłam mu się ze swoich trosk - Każdy uczeń tej szkoły trafił tu, ponieważ albo dostał zaproszenie od Slawkowicza, albo jego rodzice są wpływowymi ludźmi.
- Mam tyle pytań, na które nikt nie chce mi udzielić odpowiedzi.
- Już tak w życiu niestety jest - poklepał mnie po plecach i weszliśmy do biblioteki w Sali Pamięci.
Dopiero w połowie października wydarzyło się coś niezwykłego. Mianowicie, sam Slawkowicz zaprosił mnie do swojego gabinetu.
Do klasy weszła Sabina i wręczyła pani Paulinie kopertę z sugestią, aby ją przy niej otworzyła. Gdy tylko nauczycielka przystąpiła do czytania jej zawartości, rudowłosa posłała mi oczko. Chwilę po tym jak historyczka skończyła czytać ostatnią linijkę listu, wstała i wywołała mnie.
- Dyrektor życzy sobie się z Tobą zobaczyć - wyszeptała do mnie kiedy podeszłam bliżej, a ja pokiwałam głową. Zebrałam szybko swoje książki do torby i pozwoliłam wyprowadzić się Sabinie z klasy.
- Wiesz, o co może chodzić? - spytałam, mimo że już wcześniej znałam odpowiedź na to pytanie. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Nie mogę ci nic powiedzieć, ale wiedz że ma to dużo wspólnego z tym, o czym rozmawiałyśmy po powrocie z nocnej misji.
Przełknęłam ślinę jak najciszej tylko mogłam, a jednak Sabina zauważyła moje zdenerwowanie i posłała mi współczujące spojrzenie.
- Nie denerwuj się. Wszystko będzie dobrze - próbowała mnie pocieszyć - Chcesz, abym na ciebie zaczekała pod drzwiami?
- Dziękuję bardzo, ale sama muszę się z tym zmierzyć - powiedziałam posyłając jej ciepłe spojrzenie.
- Dzielna dziewczyna - pochwaliła mnie Sabina, ucałowała mój policzek i ruszyła korytarzem.
Odwróciłam się do ciężkich, ozdobionych drzwi, które umieszczono w portalu i zapukałam.
Czekałam chwilę przed drzwiami bez odzewu i już miałam ruszyć drogą powrotną, gdy nagle drzwi się otworzyły. Stał w nich sam dyrektor. Uśmiechał się.
- Wejdź proszę, Alu - zwrócił się do mnie przyjaźnie i wrócił do gabinetu, a ja poszłam za nim. Gabinet Slawkowicza był czysty , elegancki i praktyczny. Meble mogłyby być warte kilka tysięcy, ponieważ wyglądały na misterną robotę u nie byle jakiego stolarza. Na ścianach wisiały obrazy prawdopodobnie pochodzące z oświecenia lub romantyzmu. Niestety, nie znam się na sztuce to też nie rozpoznałam ani jednego malarza.
Na blacie dyrektorskiego biurka spoczywał włączony, czarny laptop oraz spora sterta teczek, które dziwnie przypominały te akta, które znalazłam przypadkowo we wrześniu. Poczułam jak szybciej bije mi serce, a dyrektor zauważywszy, że przyglądam się aktom, schował je czym prędzej do szuflady biurka, a potem wskazał na jeden z czerwonych foteli. Gdy już się rozsiadłam i skupiłam swój wzrok na nim, ponownie się rozpromienił.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Aksiyon|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...