- Ty zawsze musisz sobie coś uszkodzić, prawda?- spytała z uśmiechem Malwina zmieniając opatrunek na mojej prawej ręce.
- A może po prostu lubię twoje towarzystwo? - spytałam, a ona się roześmiała.
- Dobrze, że chociaż ty nie traktujesz mnie jak dentystę!
Po powrocie do Szczecina wszystkim pozwolono się porządnie wyspać, a w tym czasie Michała zabrano nie wiadomo dokąd. Miałam z tego tytułu okropne wyrzuty sumienia, które w nocy nie dawały mi spać, a w dzień nie pozwalały żyć.
Kiedy już odpoczęłam, zaproszono mnie do Slawkowicza.
- Gratuluję - zaczął Slawkowicz próbując wmusić we mnie zjedzenie ciasta w kuchni, ale od dawna nie miałam ochoty na słodycze - Wiedziałem, że jesteś warta każdych pieniędzy.
- Co Stowarzyszenie zrobi z tym chłopakiem? - spytałam nagle.
Nie interesowało mnie wychwalanie czynów, z których nigdy nie byłam dumna. W pierwszą noc w szkole nie spałam, tylko ciągle płakałam.
Wciąż myślałam o tym, jak wiele osób mogło zginąć i naprawdę straciło życie tamtego dnia. Wtedy tak naprawdę zrozumiałam zachowanie tych wszystkich ludzi wokół mnie. Mianowicie, że gdy czasami robi się takie rzeczy jak my, to czasami lepiej jest potem w ogóle nie czuć.
Ponieważ wyrzuty sumienia i niemoc wobec tego, co musimy robić może nas któregoś razu przygnieść i zniszczyć.
- Rozumiem twoją troskę, ale doprawdy nie musisz się nim przejmować. Jeśli tylko jego rodzice zapłacą za swoje grzeszki, to chłopiec wróci cały i zdrowy - wyjaśnił, a ja postanowiłam o nic więcej nie pytać, bo i tak mi nic nie powie.
Kiedy tak milczałam, on bacznie mi się przyglądał do czasu gdy postanowił wyjąć z kasy pancernej jakąś kopertę.
- Co to jest? - spytałam.
- Nagroda za twoje zasługi - odpowiedział wręczając mi kopertę, na której widniało moje imię i nazwisko - Czy czek na pół miliona złotych jest wystarczający dla ciebie?
Poczułam taki wstręt, że natychmiast odłożyłam kopertę na biurko.
- Nie podoba ci się? - spytał zaskoczony.
- Ja nie mogę tego wziąć - odpowiedziałam słabo - Ja nie mogę brać pieniędzy za takie rzeczy...
- Tak podpowiada ci serce, ale rozum przypomina ci o tym, że jesteś sierotą bez środków do życia, ani pracy - odpowiedział, a w jego oczach ujrzałam autentyczną troskę - Proszę, weź to. Niewielu uczniom mam w zwyczaju płacić za misje, ale wiem, że tobie mogę pomóc.
- Chce mi pan pomóc z problemem, który sam pan stworzył? - spytałam, a jego na moment zamurowało.
- Czasami musimy robić rzeczy, których nie chcemy i potem ich żałujemy - odpowiedział - A to moja próba złagodzenia tego, co ci zrobiłem.
Tym razem to ja badałam wzrokiem jego twarz i szukałam fałszu lub zmarszczki, która sugerowałaby że zaraz się wścieknie ponieważ coś nie idzie po jego myśli. Ale o dziwo nic takiego się nie pojawiło.
- Weź ten czek nie ze względu na mnie, ani nawet w ramach tego zadania, które ci powierzyłem, tylko dla siebie - poprosił patrząc mi głęboko w oczy, a ja wyciszyłam na moment wszystko i sięgnęłam po tę kopertę.
- Mądra dziewczyna.
„Zaraz naprawdęmu coś zrobię."
Powłaśnie zakończonej misji nie tylko zmieniło się moje samopoczucie, ale i też pozycja w stowarzyszeniu.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...