"You are one of God's mistakes,
You're crying, tragic waste of skin,
I'm well aware of how it aches,
And you still won't let me in. " ~ Placebo "Song to say goodbye"Znowu jadę tą przeklętą drogą.
Nie mogę się zatrzymać – wciąż siedzą nam na ogonie.
Wyprzedzam kilka samochodów pod rząd i dziwię się, że jeszcze policja nie interweniuje.
- Wypuść mnie! Natychmiast! – krzyczał w moją stronę adwokat.
Nie chciał z nami pójść po dobroci, to go związałam i zapakowałam do samochodu. Miałam do niego tak wiele pytań, na które tylko on mógł udzielić mi odpowiedzi.
- Zamknij się – odpowiadam.
- O jak groźnie! – zaśmiała się siedząca obok mnie Aleksandra.
Próbuję ją zignorować i skupić się na drodze. Im dłużej trwa pościg, tym więcej tracę sił. Jestem wyczerpana i jedyne o czym marzę, to zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić.
Ale nie mogę. Mam zobowiązania, których nie mogę zerwać.
- Ładnie ci w tym kolorze! Może też sobie taki zrobię? – dziewczyna dotknęła moich włosów, a ja strzepnęłam jej rękę – Chryste! Uspokój się!
Wciąż nie odpowiadam na jej zaczepki i skupiam się na drodze. Wszystko mnie boli, a powieki robią się coraz cięższe. Muszę jak najszybciej wyjechać z miasta i zostawić za sobą ten cały bałagan.
- Chyba nas doganiają – szczebiocze Aleksandra wpatrując się w lusterko – Odpuść sobie, jesteś już zmęczona...
- Po moim trupie! – odwarkuję i wykonuję ostry skręt w prawo.
- Dobrze wiesz, że nie dasz rady – przysuwa się do mnie – Jesteś za słaba i za delikatna na takie rzeczy...
- A ty byłaś silna i teraz nie żyjesz – odgryzam się złośliwie.
- Dowcipna się zrobiłaś! – śmieje się szyderczo – Ciekawe, czy też taka będziesz, kiedy zrozumiesz, że twój upór zabija wszystkich dookoła.
- O czym ty do cholery mówisz?
- No wiesz, - zaczyna – gdybyś pozwoliła się zabić tej... Dorocie? To może byśmy uniknęli śmierci tylu ludzi...
- Bzdura.
- Wypuścisz mnie, do cholery? – wrzeszczy w moją stronę adwokat.
- No właśnie? Wypuścisz go, czy też pozwolisz mu zginąć? – pyta Aleksandra – Nie rozumiesz, że twój upór ich wszystkich po kolei zabija? Najpierw była Sabina, powstańcy, za chwilę będzie on... Kiedy ty w końcu przejrzysz na oczy, że to ty jesteś tutaj największym złem?
Nie odpowiadam. Wewnątrz mnie toczy się bitwa. Ja przeciwko bolesnej prawdzie i zmęczeniu. Póki co, przegrywam...
- Możesz to wszystko powstrzymać – wciąż szepcze do mnie – Możesz tu i teraz zakończyć to raz na zawsze, jeśli tylko zdobędziesz się na to, aby przyznać się do swojego błędu oraz do bycia mordercą...
- Nie jestem żadnym, pieprzonym mordercą! – krzyczę i w tym samym momencie pada strzał.
To znowu się stało. Adwokat nie żyje, a mnie odbiera dech w piersiach.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Aksiyon|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...