Doskonale wiedziałam, dlaczego Wandorowie wybrali Borysa i Szymona.
To właśnie oni byli ich najbardziej zaufanymi agentami w Egidzie. Tylko im mogli powierzyć pilnowanie życia, które miało „ocalić istnienia innych". Brzmi to przekomicznie, prawda? Co najmniej, jakbym była jakimś Harrym Potterem!
No dobra, oboje zostaliśmy pozbawieni rodziców i nasze decyzje wpływają na losy całego świata – i na tym wszystkie podobieństwa się kończą.
On na pewno nie romansował z Severusem Snapem, który zakochał się w jego podobieństwie do matki.
Dopiero o dziesiątej rano weszliśmy do wyznaczonego nam gabinetu w kwaterze i rozpoczęliśmy poszukiwania. Do dyspozycji mieliśmy ogromny stół, na którym postawiliśmy laptopy i kubki z kawą. Na naszą prośbę wniesiono także tablicę korkową, mimo że już mieliśmy białą tablicę wraz z zestawem kolorowych markerów.
Podczas gdy ja zajmowałam się przeglądaniem skradzionych danych z dysku Roberta, Borys gdzieś na moment wyszedł, a następnie wrócił z wózkiem pełnym ksiąg i teczek. Zawartość papierów rozdzielili między siebie i zaczęli wertować księgi, co jakiś czas zaznaczając w nich jakieś słowa lub notując coś w notatniku.
Przez ten czas ani razu się do siebie nie odezwaliśmy. Borys jak nie musiał lub nie chciał, to się po prostu nie odzywał. Z kolei Szymon wolał ze mną nie zaczynać rozmowy, ponieważ wciąż pamiętałam naszą rozmowę w amfiteatrze. To właśnie wtedy powiedział mi, że ja dla niego nigdy nic nie znaczyłam – byłam tylko celem, z którym miał się zaprzyjaźnić. Oczywiście, nie mamy wrogich stosunków, ale teraz traktujemy się jak zwyczajni „koledzy z jednej branży". Nic więcej.
Im dłużej przeglądałam te pliki, coraz mniej wierzyłam w to, że coś mogłabym w nich znaleźć. Byłam coraz bardziej zniechęcona, gdy nagle zobaczyłam moje zdjęcie.
Pamiętam, kiedy mi je zrobił. To było na jednym z naszych wspólnych treningów. Pewnego razu, gdy się rozciągałam, wyjął telefon i kazał mi zapozować. Spojrzałam na niego z pobłażaniem i wystawiłam środkowy palec do obiektywu. Wciąż potrafię odtworzyć w pamięci obraz jego szerokiego uśmiechu.
Moje znalezisko naprawdę mnie zaskoczyło, ponieważ nie miałam pojęcia, że postanowił je zgrać na komputer. To było takie dziwne, że mimo wszystko starał się znaleźć dla mnie miejsce w swoim niepoukładanym życiu, zaraz obok Aleksandry.
Ale mój problem polegał na tym, że ja nie chciałam być tuż za Aleksandrą i własnie tego nie chciał lub nie potrafił zmienić.
„I tak nie będzie mi więcej potrzebne" – pomyślałam i usunęłam swoje zdjęcie z nośnika.
- Pójdę po kawę – oznajmiłam wszystkim, podnosząc się z krzesła – Jeśli przyjdą moi rodzice, to możecie im zadawać pytania lub dać im coś do roboty. Bardzo chętnie nam pomogą w poszukiwaniu wskazówek.
- Coś się stało? – spytał Szymon, widząc moje nerwowe ruchy.
- Nic ważnego! – odparłam i wyszłam po kawę.
Kiedy dotarłam do jadalni i poprosiłam Lidię o kolejną dawkę kofeiny ( czego mi i tak odmówiła, więc postanowiła zaparzyć herbatę), spotkałam Sarę.
- I jak idą poszukiwania? – spytała.
- Mozolnie – odparłam ziewając – Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.
- W porządku – uspokoiła mnie dziewczyna, a następnie zagryzła nerwowo wargę – Mogę cię o coś spytać?
- Zawsze i wszędzie.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Azione|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...