Rozdział 26

2K 210 18
                                    


Dzisiaj będzie krótki, ostrzegam. Następnego wrzucić nie mogę, ponieważ jeszcze będę w nim grzebała. A miałam wybór: dzisiaj wrzucić lub nie wrzucić.

Obudziłam się przywiązana do krzesła. Nie mogłam się praktycznie ruszyć. Ciągle kręciło mi się w głowie, a moje zmysły dopiero zaczynały prawidłowo funkcjonować.

- Nic ci nie jest? – spytał Shizune, a ja odwróciłam się w jego stronę.

Siedział metr ode mnie, na takim samym krześle. Też go skrępowano.

- Tak – odpowiedziałam z chrypką – Zdjęli ci słuchawkę.

- Wiem, tobie też.

- Jak długo jesteś przytomny?

- Nie wiem, może pięć minut?

- Dobra, koniec tego dobrego – mruknęłam i zaczęłam się wiercić z nadzieją, że uda mi się poluzować więzy.

W tym samym momencie do pokoju weszli moi dziadkowie.

- Skąd to masz? – spytała mnie moja babcia z groźnym błyskiem w oku.

- W kryjówce mojego ojca, pod Warszawą. Dowiedziałam się o niej od Adama – brata mojego ojca – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Kobieta nie spuszczała ze mnie swojego podejrzliwego wzroku.

- Niech państwo dadzą już sobie spokój! – odezwał się Shizune – Teraz jej się przykro zrobi, bo pomyśli, że nie jest podobna do matki.

- Pytał cię ktoś o coś, przyjemniaczku? – spytał mój dziadek, próbując znowu przyodziać znoszoną i dawno nie zakładaną, skórę twardziela.

- To jest Shizune – przyjaciel mojego taty – zwróciłam się do babci, ale jej spojrzenie nie złagodniało.

- Wiesz, ile tutaj takich Alicji już gościliśmy? – spytała lodowatym tonem.

- Pewnie nie mniej niż ja! – Shizune wciąż nie zwracał uwagi na groźne miny mojego dziadka – Też jej nie wierzyłem, dopóki siłą nie zabrała mnie do Egidy!

- Myślałam, że ten zawód cię czegoś chociaż nauczył – odpowiedziała opryskliwie – Poznaję cię, Shizune, ale że tak łatwo dałeś się jej przekonać? Nie spodziewałam się tego po tobie.

- Nie wiem, czy to się liczy, – postanowiłam zabrać głos – ale prawie mnie udusił.

- Szkoda, że mu się nie udało – odparł oschle dziadek – O jedną oszustkę mniej.

- No ja zaraz nie wytrzymam.. – jęknęłam zirytowana – Co ja mam zrobić, abyście mi uwierzyli? Mam zrobić podwójne salto, czy co?

- Nic, na razie czekamy – odpowiedziała babcia.

- Na co?

- Na wyniki badań genetycznych – odpowiedział dziadek – Jeśli tylko twoje kłamstwo się potwierdzi, to już my zadbamy, abyś dostało to, na co zasłużyłaś.

- Skąd macie DNA Anety i Daniela? – zapytał Shizune.

- Sami nam dali – wyjaśniła babcia – Jesteśmy jednym z elementów układanki.

„I wszystko jasne" – oświeciło mnie.

Agenci współpracujący z MI6 oraz rodzice mojej matki – byli najlepiej wyszkoleni, chronieni przez rząd brytyjski oraz najbardziej życzliwi wobec mojej rodziny. Te trzy rzeczy uczyniły ich doskonałymi stróżami testamentu Dostojewskich.

NieprzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz