"I'm bulletproof, nothing to lose
Fire away, fire away
Ricochet, you take your aim
Fire away, fire away
You shoot me down
But I won't fall
I am titanium" ~ Sia "Titanium"Przed wyjazdem mieliśmy jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Pierwszą z nich było spotkanie z analitykami, którzy mieli nas wspierać podczas operacji. Wcześniej nie korzystaliśmy z ich pomocy, ponieważ wówczas nie działaliśmy na terenie Polski.
Weszliśmy do pomieszczenia z komputerami oraz futurystycznymi planszami strategicznymi – niemalże takich samych, na których ćwiczyłam w stowarzyszeniu.
Tam poznałam całkiem miłą, niską i z krótko obciętymi włosami Polę oraz jej dziewczynę – Monikę. Ta druga natomiast miała mysie, sięgające obojczyków, kręcone włosy.
- Cześć! Jestem Alicja – przedstawiłam się i każdej z nich uścisnęłam dłoń.
- Ja jestem Pola, a to Monika. Bardzo się cieszymy, że możemy z panią pracować.
- Mówcie mi po imieniu – zaproponowałam – Wszystkim będzie się o wiele lepiej pracowało.
- Super! – ucieszyła się Monika – W takim razie chodźcie zobaczyć to, co wam przygotowałyśmy!
Monika i Pola były dwoma przeciwieństwami.
Monika była żywym i niezwykle energicznym ognikiem – zupełnie jakby cierpiała na wybitną odmianę ADHD. Natomiast Pola była zupełną oazą spokoju. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach potrafiła zachować zimną krew.
Obie dopełniały siebie nawzajem – zupełnie tak jak ja i Wiktor. Tylko różnica polegała na tym, że dziewczyna Poli wykazywała o niebo więcej rozsądku ode mnie. Mnie natomiast trafiła się rola demoralizującej go przyjaciółki.
Podeszliśmy całą szóstką (zabraliśmy ze sobą jeszcze Shizune) do stołu, na którym przygotowano specjalne słuchawki, za pomocą których mieliśmy kontaktować się z Polą i Moniką – głównodowodzącymi zespołem analityków.
- Używaliście już kiedyś takiego sprzętu? – to pytanie zostało skierowane do mnie i do Shizune.
Wzięłam do ręki malutkie kółeczko, wielkości kolczyka, które miało zapewnić nam łączność z kwaterą. Zauważyłam, że urządzenie działało na praktycznie tej samej zasadzie, co sprzęt stowarzyszenia.
Skinęłam głową, a Pola udzieliła Shizune zwięzłych i zrozumiałych instrukcji obsługi.
Zabraliśmy urządzenie wyszukujące pluskwy, broń długo- i krótkodystansową; apteczkę, dodatkowo wzbogaconą o nici chirurgiczne, morfinę i antybiotyki.
Kiedy próbowaliśmy to wszystko dotargać do hangaru, po drodze kilku agentów zaoferowało nam swoją pomoc. Borys i Szymon mieli pojechać razem. Natomiast mnie i Shizune przypadła jazda zmodyfikowanym (na moją prośbę) sportowym samochodem Roberta.
Już nie był czarny, tylko czerwony. Zawsze marzyłam o takim samochodzie.
Gdy pokazałam Shizune moją zdobycz, ten tylko zagwizdał z podziwem i zapytał:
- Jak go zdobyłaś?
- Ukradłam go Araj – uśmiechnęłam się szelmowsko, a ten się roześmiał.
- Jak ojciec! – zawołał.
Rozdzieliliśmy między siebie sprzęt, a potem wróciliśmy do apartamentówpo bagaże. Kiedy ponownie pojawiliśmy się w hangarze, zastaliśmy komitet pożegnalny, składający się z naszych przyjaciół i dawnych nauczycieli.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...