- Shizune się obudził... - poinformował mnie Szymon, gdy tylko otworzyłam drzwi.
- Dobrze. Pójdę po ojca i zaraz będziemy – obiecałam.
- Mam nadzieję, że chociaż ty mu przemówisz do rozumu – wyznałam tacie po drodze do celi.
- A tobie się nie udało?
- Dla niego jestem zwykłą gówniarą.
- To mu pokaż, że nie jesteś. Raz już ci się przecież udało – próbował wesprzeć mnie na duchu.
- On jest mordercą – dla niego zawsze będę słabą dziewczynką.
- A Araj i Egida nie są mordercami? – spytał mnie, unosząc znacząco brew.
Nie zdążyłam odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ dotarliśmy do sektora biurowego. Podeszliśmy do windy, w której wybrałam ostatnie piętro – piętro więzienne.
- Nazwisko? – spytała odruchowo strażniczka, a ja podałam jej moją kartę magnetyczną.
Kobieta skłoniła mi się z szacunkiem i przepuściła nas dalej.
- Widzisz? Dla niej nie jesteś głupiutką licealistką – zwrócił mi uwagę ojciec, a ja się do niego wyszczerzyłam.
Weszliśmy do pokoju oświetlonego przez świetlówki. Był niewielki i prosty.
Podeszliśmy do biurka przy którym siedzieli mężczyzna i kobieta. Nazywano ich klucznikami, ponieważ to do nich należało pilnowanie kluczy do cel więźniów Egidy.
- A ty do kogo? – spytała nieufnie dziewczyna.
- Przywiozłam wczorajtutaj Japończyka – Shizunego Hatakę. Chciałabym go przesłuchać.
- Wybacz, ale już ktoś to robi – zacmokała złośliwie i wróciła do czytania magazynu.
- Wybaczam, a teraz proszę mi powiedzieć, w którym pokoju jest przesłuchiwany – nie odpuszczałam.
- Przykro mi, ale nie zostałam upoważniona do udzielania tobie takich informacji – odparła ze słodkim jadem, a ja miałam ochotę złapać ją za te kudły i przeciągnąć przez biurko.
- Co to znaczy, że nie zostałaś upoważniona ? – spytałam z groźbą w oczach, opierając dłonie o biurko.
- Spokojnie Ala – próbował uspokoić mnie ojciec – Pani pewnie cię nie poznaje...
- Oczywiście, że poznaję – odparła podnosząc wreszcie wzrok – Ale przepisy, to przepisy.
- Czyli żadne z was mi nie pomoże? – spytałam i spojrzałam z wyczekiwaniem na chłopaka.
A dokładniej to obie spojrzałyśmy i to ona wygrała.
- Świetnie – odparłam – W takim razie sami sobie poradzimy.
Złapałam tatę za rękę i ruszyliśmy w stronę cel, ale blondynka zastąpiła nam drogę.
- Przykro mi, ale wtedy będę musiała was powstrzymać. Siłą – uśmiechnęła się do mnie złowrogo i już miała atakować mojego ojca, gdy złapałam ją za rękę i wykręciłam ją boleśnie.
- Czy przypadkiem nie powinnaś najpierw poczekać, zanim zaczniemy stawiać opór? – spytałam ją, gdy zaczęła warczeć z wściekłości i bólu – Nie wiem, co ci zrobiłam, że jesteś taka złośliwa, ale lepiej sobie odpuść – poradziłam jej, wciąż nie puszczając.
- Alicja?! – zawołał nadbiegający Borys z cel – Puść ją!
- Chcesz, abym cię puściła? – spytałam naśladując jej jadowitość, a ona mocniej zacisnęła zęby.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...