Przez ostatnie dwa tygodnie bez treningu, wolny czas spędzałam na nadrabianiu materiału oraz wprowadzaniu poprawek w naszym planie ucieczki ze szkoły. Pewnego razu mój telefon zabrzęczał. Otworzyłam okno wiadomości i tam ujrzałam SMS o treści:
„Zejdź najniżej jak możesz"
- O co w tym chodzi? - zastanawiałam się głośno i przypomniałam sobie o Szymonie.
Ubierając się w bluzę i kurtkę, próbowałam odszyfrować, o jakie miejscu mu chodziło.
„ Tunele - olśniło mnie - No tak!"
Jako że było za wcześnie na wysyłanie patroli strażników, to też bez problemu trafiłam do włazu.
Pociągnęłam klapę do góry, oparłam ręce i nogi o metalowe stopnie i zasunęłam z powrotem pokrywę. Najpierw wyciągnęłam małą latarkę z kieszeni, a następnie zaczęłam powoli schodzić na dół.
- Nawet niezły czas - skomentował chłopak.
- Dzięki - odpowiedziałam zeskakując na dół - Masz coś dla mnie?
- Trochę tu ze mną posiedzisz. Nie będziesz miała kłopotów?
- O mnie się nie martw, dam sobie radę.
- Dobrze - odpowiedział i usiedliśmy po przeciwnych stronach tunelu. Chłopak wyjął własną latarkę oraz teczkę z dokumentami.
- Zanim zacznę ci opowiadać o Aleksandrze, to powiesz mi jak się o niej dowiedziałaś?
- Powiem na końcu - obiecałam nie mając ochoty opowiadać mu o romansie z nauczycielem oraz największym przeciwnikiem Egidy.
- Niech będzie - zgodził się po namyśle - Aleksandra Schulz - siostrzenica Slawkowicza; najokrutniejsza i najlojalniejsza z Araj. Czasami nazywaliśmy ją Erynią lub Łowczynią Głów. Oprócz wpływów, wyróżniała się od reszty tym, że ona naprawdę wierzyła i popierała ich ideologię.
- Jesteś pewny? - spytałam przypominając sobie, że Robert mówił zupełnie coś innego.
- Nie wiem. Tak tutaj jest napisane. Niewiele miałem z nią do czynienia - wyznał.
- Znałeś ją?
- Gdy po raz pierwszy tam trafiłem, to ona już była w ostatniej klasie, a potem zginęła - odpowiedział - Na co dzień wydawała się być niezwykle miłą dziewczyną, ale w jej oczach zawsze było coś mrocznego i nie każdy był to w stanie dojrzeć.
- Masz jakieś akta z jej spraw?
- Całą teczkę - odpowiedział podając mi papiery - Była wrogiem numer jeden Egidy. Likwidowała wszystkich naszych sprzymierzeńców oraz zdrajców Araj, przez co wielu nauczycieli i uczniów boi się wstąpić w nasze szeregi.
- A teraz mają kogoś, kto to za nią robi? - spytałam.
- Niestety, ale tak. Wcześniej byłem nim ja, a teraz chyba jest Markos - odpowiedział.
- Może i by się tym zajmował, gdyby nie to, że sama go wysłałam na bardzo długie leczenie.
- Co mu zrobiłaś?
- Powiedzmy, że go trochę połamałam.
- Chyba nie chcę wiedzieć więcej - uprzedził mnie - A jak tam wasza akcja? Wiecie kiedy ją przeprowadzicie?
- Myśleliśmy o trzynastym marca. Chcemy zorganizować powstanie.
Chłopak chwilę myślał nad tym, co powiedziałam.
- W sumie, to chyba jedno z najlepszych na ten moment rozwiązań - ocenił po chwili - Jak zachowacie cały plan dla siebie, to nie będzie ryzyka, że ktoś was podkabluje i może obudzicie wreszcie nadzieję w tych ludziach na lepsze życie.
- Czy na lepsze to nie wiem - poprawiłam go - Ale wiem, że to co się dzieje, powinno być natychmiast zatrzymane.
- A rodzice twoich przyjaciół? - spytał - Cokolwiek wiedzą?
To była jedna z najtrudniejszych kwestii. Rodzice Tori praktycznie sprzedali ją Araj, Kacper od dawna sam się utrzymuje i od czasu do czasu odwiedza rodziców, ale oni sami nic nie wiedzą na temat jego podwójnego życia. Rodzice Sary dbają tylko o swoje zarządy oraz podróżowanie po świecie; Wiktor ma gdzieś zdanie swoich znienawidzonych rodziców. Marii jest wychowywana przez babcię, którą będzie miała zamiar gdzieś ukryć, a Natasza powiedziała „że się tym zajmie".
- Niektórzy dają im tylko pieniądze i na nich zarabiają. Nic więcej nie chcą wiedzieć na ich temat. Ale są też tacy, którzy niedługo zostaną poinformowani, że może pojawić się zagrożenie.
- A twoi? - spytał.
- Gdy uda mi się uciec, sama do nich zadzwonię.
- Uważasz to za dobry plan?
- Nie mam zbyt wielu możliwości - broniłam się.
- Ale ja mam - odpowiedział - Jeśli chcesz, to porozmawiam z Waldemarem i Stellą, aby zapewnili ochronę waszym rodzicom.
Patrzyłam na niego chwilę się zastanawiając, czy mnie nie oszukuje.
- Mówisz serio?
- Nie no, tak w sumie to trochę żartowałem - odpowiedział.
-Dziękuję. Jeśli możesz, to porozmawiaj z nimi na ten temat - poprosiłam go.
- W porządku - zapewnił mnie, a potem uśmiechnął się szelmowsko - To opowiesz mi, gdzie usłyszałaś o Aleksandrze?
- Miałam nadzieję, że zapomnisz spytać - wyznałam i zabrałam się do opowiadania całej historii od początku.
- Wiedziałem, że do czegoś między wami wkrótce dojdzie! - klasnął w ręce triumfalnie - Ale ty wiesz, że nie możesz mu nic powiedzieć o swoim planie?
- Chyba wiem, o co ci chodzi, ale bardzo bym chciała go stąd zabrać.
- Tylko, że on nienawidzi Egidy.
- Bo nie zna całej prawdy o Aleksandrze - upierałam się przy swoim.
- A skąd możesz to wiedzieć? - spytał, a mnie zatkało - Nawet jeśli mu powiesz jak bardzo okrutna była jego ukochana, to myślisz, że ci uwierzy? Przyzna ci rację? Zmieni się?
Choć ciężko było mi to przyznać, to w głębi duszy wiedziałam, że miał rację. Miłość jest ślepa, dlatego gdy kochamy naszych bliskich, ciężko jest nam przejrzeć na oczy.
- Może uda mi się to jakoś wytłumaczyć... - wciąż się broniłam.
- Chcesz ryzykować powodzenie całej akcji?
- Egida też wam zadaje takie pytania? - spytałam z wyrzutem, co go zabolało. Widziałam to w jego oczach.
- Ja o tym tak nie myślę - usprawiedliwiał się - Staram się przekładać dobro Egidy ponad własne.
- I w tym przynajmniej nie różnimy się od Araj.
- Chcesz mnie osądzić za błędy, które sama popełniasz? - zripostował - Czasami trzeba wystawić się na odstrzał, aby coś ugrać.
Wiedziałam, że miał rację więc zamilkłam. Kiedy zrozumiał, że moje argumenty się skończyły, postanowił podsumować dyskusję:
- Jeśli chcesz wyciągnąć swoich przyjaciół z tego piekła, nie możesz niczego powiedzieć Robertowi. Jeśli nie robisz tego dla siebie, to zrób to dla innych, którzy chcą iść z tobą na odstrzał.
CZYTASZ
Nieprzyjaciel
Action|Jestem w trakcie poprawy błędów| betuje: HAAAAX, za co bardzo dziękuję. "Chodzi o to, że wciąż uważasz, że mamy wybór w kwestii dobra i zła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami, chcemy tego samego. Skrycie pragniemy potęgi i władzy. Ty też jej...