Rozdział 36

3.9K 314 1
                                    



Ledwie wróciłam do pokoju, przebrałam i odświeżyłam się i usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, ze to Sabina, dlatego chwyciłam i naciągnęłam na siebie bluzę, a potem otworzyłam drzwi. Okazało się, że miałam rację.

- Gotowa? - spytała Sabina.

- Pewnie, tylko zamknę pokój - odpowiedziałam dzwoniąc kluczami.

- Najpierw jeszcze pójdziemy odwiedzić Torii, dobrze?

- Oczywiście - odpowiedziałam schodząc schodami w dół - A jak ci minął dzień?

Dziewczyna rozejrzała się we wszystkie strony i się do mnie przybliżyła:

- Byłam dzisiaj na zebraniu w sprawie naszej misji - wyznała - Nasi przełożeni są nawet bardziej niż zadowoleni.

Poczułam okropną złość.

„Więcej niż zadowoleni. Co ich tak zadowoliło? Te trupy, które po sobie zostawiliśmy?"

- Alicja, wszystko w porządku? - spytała zatroskana dziewczyna wskazując na moje odruchowo zaciśnięte piąstki.

- Tak, tylko... - westchnęłam - Głupio mi się przyznać, ale ta noc była dla mnie ciężka.

- Ale przetrwałaś. Wróciłaś i zamknęłaś usta wszystkim tym, którzy w ciebie wątpili. Powinnaś być dumna.

Wiele trudu kosztowało mnie powstrzymanie swojego wybuchu po usłyszeniu takiej uwagi. Przeszłyśmy przez łącznik i znalazłyśmy się w sektorze głównym. Skręciłyśmy w jeden z łuków.

- A jak ty spędziłaś dzień po przebudzeniu?- spytała wreszcie przerywając niezręczną ciszę.

- Biegałam.

- Jednak się zmotywowałaś? Gratuluję! - powiedziała autentycznie ucieszona - Pozbyłaś się zakwasów?

Przypomniałam sobie o chwili wytchnienia i ulgi, gdy pozwoliłam sobie na płacz przy Robercie oraz jego obietnicę.

- Tak - odpowiedziałam uśmiechnięta do siebie.

- Cieszę się, że jesteś gotowa w takim razie na kolejne! - zawołała żartobliwie i poklepała mnie po plecach.

Dziewczyna pchnęła dwuskrzydłowe, potężne drzwi i takim cudem trafiłyśmy do sali medycznej.

- Sabina!!! - na nasz widok Tori zerwała się z łóżka ignorując wołanie pielęgniarki.

- Cześć młoda - wzięła w objęcia siostrę Sabina - Pamiętasz Alicję? - spytała dziewczynę, kiedy się od siebie odsunęły.

- Alicję? Pewnie, chodź tutaj! - zawołała radośnie i zamknęła mnie w uścisku.

- Sabinko, czy mogłabyś przemówić swojej siostrze do rozsądku i zaprowadzić ją z powrotem do łóżka? - spytała niewiele starsza od Sabiny pielęgniarka.

- Pewnie, już ją zabieram - odpowiedziała Sabina popychając Torii w kierunku łóżka - Im rzadziej wstajesz, tym szybciej do nas wrócisz, pamiętaj.

- Ale strasznie mi się nudzi - poskarżyła się.

- Właśnie dlatego tutaj jesteśmy!

- Jak się czujesz? - spytałam.

- Całkiem dobrze. Noga mnie już prawie wcale nie boli i błagam Malwinę, aby mnie wreszcie wypuściła - wskazała oskarżycielsko na pielęgniarkę.

NieprzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz