Rozdział 18

4.7K 348 2
                                    



Obudziłam się pewnej nocy, ponieważ znowu miałam jeden z tych straszniejszych snów. Po raz kolejny byłam w łazience i miałam krew na rękach. 

Kiedy uspokoiłam oddech, sięgnęłam po zegarek, a potem westchnęłam. Była trzecia nad ranem, a to z reguły oznacza, że będę cały dzień nieprzytomna.

 Mimo wszystko postanowiłam się przejść po szkole."

 Po trzeciej chyba tutaj już nikt nie pilnuje.

O ile ktokolwiek tu kiedykolwiek nas pilnuje."

Podeszłam do szafy, założyłam czarne jeansy i koszulkę na ramiączkach, a do tego narzuciłam na siebie szary sweter. Przejrzałam się po raz ostatni w lustrze i wybrałam się na spacer.

Puste i martwe korytarze wzbudzały we mnie niepokój i strach. Miałam wrażenie, że cała szkoła wymarła. Szłam przed siebie, odkrywając to nowsze i bardziej tajemnicze zakątki.

Minęłam próg i pojawiłam się w korytarzu bez okien. Było tu o wiele cieplej niż w jakimkolwiek innym pomieszczeniu tej twierdzy.

 Nagle serce mi stanęło, albowiem usłyszałam okropny rumor. Instynktownie przywarłam do ściany i zaczęłam się rozglądać za źródłem hałasu

Spojrzałam na napis na drzwiach i momentalnie wypuściłam powietrze z płuc.

" No tak, znajdowałam się na piętrze z pralnią i ciepłownią."

 Uśmiechnęłam się rozbawiona swoją płochliwością i kontynuowałam wycieczkę.

Kiedy wreszcie się zorientowałam, że nie wiem gdzie jestem, zaczęłam się rozglądać dookoła. Podeszłam do najbliższych drzwi i odczytałam tabliczkę na drzwiach.

„Kartoteka"

Musiałam być w skrzydle nauczycielskim. Wcześniej słyszałam, że to tutaj znajdują się sypialnie profesorów oraz gabinet dyrektora.

Nagle usłyszałam jak ktoś szybkim krokiem schodzi po schodach i coś krzyczy. Spanikowałam i otworzyłam drzwi, a potem jak najdyskretniej je zamknęłam.

„Znaleźli mnie? Czy na korytarzach są kamery?"- spytałam sama siebie.

Postanowiłam pomartwić się o to później, na przykład gdy będę czekała na dywaniku na dyrektora. W tamtej chwili musiałam się gdzieś prędko ukryć.

Rozejrzałam się za kryjówką i zanurkowałam za jedną ze stalowych szafek. Udało mi się to zrobić w momencie, gdy za drzwiami przebiegło co najmniej tuzin mężczyzn. Potem wszystko ucichło. Policzyłam do stu dwudziestu i kiedy do tej pory nie usłyszałam niczyjej obecności, wyszłam z ukrycia.

Pokój, w którym znalazłam schronienie, przypomniał bibliotekę. Po mojej prawej stały fotele, kanapy, stoliki oraz biurka z komputerami. Jedyną różnicą było to, że zamiast regałów i półek na książki, stały tu stalowe szafki na dokumenty, które były ułożone w porządku alfabetycznym.

Ciekawość wyciągnęła moją dłoń i wysunęła pierwszą szufladę z najbliżej mnie stojących szafek. Losowo wyjęłam jakieś akta.

„Angela Pawlecka"

Otworzyłam pierwszą stroną i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Wiem, że nie powinnam była tego robić, tylko brać nogi za pas i wracać do pokoju, ale jak już wcześniej wspomniałam, ciekawość zwyciężyła.

„Zaborcza, miewa tendencję do manipulowania ludźmi i okrutnych zemst..."

Czym prędzej odłożyłam akta na miejsce. Nagle poczułam nienawiść do każdego pracownika tej szkoły. Oni trzymali nasze psychoanalizy i, sądząc po czystości pomieszczenia, pedagodzy czy Bóg wie kto, często tutaj zaglądają. Już chciałam wyjść, ale było coś jeszcze, co chciałam sprawdzić.

NieprzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz