Powrót do Hogwartu był niezwykle trudny. Nie dość, że uczniowie nie rozbudzili się po feriach to jeszcze Snape postanowił zbombardować ich pracą domową. W dodatku Draco dziwnie się zachowywał. Chodził spięty i zamyślony. Harry wielokrotnie pytał, co się dzieje, ale Malfoy zbywał go jakimiś marnymi wytłumaczeniami. Potter jednak nie chciał naciskać. Doszedł do wniosku, że lepiej będzie poczekać aż Ślizgon sam mu powie.
Pewnego wieczoru Harry musiał pędzić z Ronem do Slughorna. Weasley zjadł jakieś czekoladki od Lavender i bredził przez około godzinę o wielkiej miłości nim nie wypił śmierdzącego eliksiru od profesora. Po tamtej akcji rudzielec nie zamierzał utrzymywać kontaktu z Brown, a nawet jej unikał ku zadowoleniu praktycznie wszystkich Gryfonów.
Hermiona za to wieczorami uciekała do dormitorium i zaczytywała się w listach od Kruma. Czuła się naprawdę doceniania, gdy z nim pisała. Chłopak wielokrotnie wyrażał podziw wobec obszernej wiedzy Granger, wysyłał jej wysuszone kwiaty, słodycze i pocztówki z różnych miejsc na świecie. Wiktor wiele podróżował z racji na swoje osiągnięcia w quidditchu.
Gryfonka czuła się jak bohaterka jakiegoś filmu lub książki romantycznej. Jej samoocena poszybowała w górę, nabrała pewności siebie i coraz mniej wątpiła w swój wygląd czy umiejętności. W końcu tak znany i kochany przez wiele kobiet Krum zwrócił uwagę akurat na nią, kujonkę mugolskiej krwi.
Lavender za to cierpiała przez złamane serce. Ron, dla którego wskoczyłaby w ogień, odrzucił jej zaloty. Dziewczyna płakała w poduszkę praktycznie codziennie. Straciła apetyt, a za każdym razem, gdy Weasley od niej uciekał, czuła ból i przeszywające zimno. Przepraszała go wielokrotnie za podanie eliksiru miłosnego, ale chłopak nie chciał jej słuchać.
Brown szczerze żałowała swojego występku i pragnęła naprawił ich relacje, ale było chyba już za późno. Popełniła głupi błąd jak to zakochana nastolatka, a teraz zbiera tego żniwa. Lavender przestała nawet mieć ochotę na słodycze, których mogła kiedyś dziennie zjadać tonę. Schudła i zmizerniała, a to wszystko przez złamane serce.
***
- Ale jest coś czego nikomu nie powiedział- kontynuował opowieść Dumbledore- Voldemort chciał zostać nauczycielem w Hogwarcie. Niestety odrzucono jego prośbę ze względu na młody wiek i polecono, aby zaaplikował drugi raz za parę lat.
- Nauczycielem? Ale po co?- spytał zdziwiony Harry.
- Po pierwsze to jedyne miejsce, w którym Tom poczuł się szczęśliwy.
Potterowi zrobiło się sucho w ustach. Przecież on też uwielbiał Hogwart ze względu na to, że mógł uciec od wujostwa, że znalazł tu przyjaciół i wreszcze zaznał prawdziwej radości. Z każdą prywatną lekcją Gryfon znajdował coraz więcej podobieństw między Voldemortem a nim. Napawało to bruneta strachem. Nie chciał skończyć jak Tom i wiedział, że prędzej zginie niż skrzywdzi niewinną osobę, ale gdzieś z tyłu głowy okularnik ciągle miał te przeklęte podobieństwa.
- Po drugie to najlepsze miejsce, aby rekrutować czarodziejów do swojej armii. W końcu nauczyciel ma ogromny wpływ na postrzeganie świata przez uczniów. Młodym umysłom łatwo namieszać w głowie.
***
Harry spędzał sobotnie popołudnia z Ronem w swoim dormitorium i bawił się zaklęciami Księcia Półkrwi. Tak robił i tym razem. Wypróbował już prawie wszystkie czary. Były bardzo zabawne. Seamus gonił właśnie swój podręcznik, któremu nagle wyrosłu kurze nogi.
- Stop, stop. Mam kolejne. Sectu...- Potter musiał nielada się wysilić, aby rozczytać brzydkie pismo poprzedniego właściciela podręcznika- Sectumsempra. Napisane, że na wrogów.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...