84

5.6K 448 528
                                    

    Harry usiadł przy stole. Był niezwykle zadowolony z powrotu przyjaciół. Przyjechali praktycznie w środku nocy, więc Potter nie miał zbyt wiele czasu na rozmowę z nimi. Przekrzykiwali się między sobą, opowiadaj o tym jak spędzili Boże Narodzenie i ferie.

Dobry humor zepsuł im ,,Prorok Codzienny". Zaczęli czytać najnowsze wydanie, bojąc się, że Rita znów gdzieś ich wcisnęła. Gryfoni otworzyli szeroko oczy, gdy przeczytali pierwszą stronę.

- Dołohow, Rookwood, Lastrange... łącznie dziesięciu- zaczął Ron- To najgorsze śmiecie, wielcy fani Sami-Wiecie-Kogo. Jakim cudem uciekli?

- No raczej nie z pomocą Syriusza jak tu napisali- warknął okularnik, który miał już dość oszczerstw rzucanych w stronę ojca chrzestnego.

- Dlaczego oskrażyli Syriusza? Dlaczego nie napiszą w końcu, że Sami-Wiecie-Kto powrócił? Wiem, że skompromitują tym całe ministerstwo, ale lepsze to niż narażanie ludzi- szepnęła zbulwersowana Hermiona.

- To dlatego Voldemort był taki szczęśliwy zeszłego wieczoru- westchnął Harry i przetarł rękawem okulary- Odzyskał swoich ukochanych lizusów.

Przyjaciele wrócili do czytania z nadzieją, że to jedyna straszna wiadomość. Niestety już na kolejnej stronie widniał artykuł o zgonie Broderyka Bode'a. Mężczyzna został uduszony przez roślinkę, którą dostał w prezencie podczas rehabilitacji w Szpitalu Świętego Munga. Personel nie ma pojęcia, kto dał pacjentowi taki upominek.

- Ja wiem kto to- szepnął Ron- Pracował w Departamencie Tajemnic.

- Czy to właśnie niedaleko tego departamentu został zaatakowany twój tata?- spytała zdzwiona Hermiona.

- Czego tam szuka Voldemort?- mruknął Potter, skupiając wzrok na stole.

- Harry, jesteś na kolejnej stronie.

- No jakby inaczej- warknął brunet i zaczął czytać kolejny artykuł. Opisywał on ponowne zejście się chłopców. Rita wyraźnie się rozmarzyła, pisząc tę historię. Okularnik nie przypominał sobie żadnych gorzkich łez i noszenia na rękach.

- Szlag- syknął i spojrzał na Draco. Blondyn wpatrywał się w Gryfona ze zrezygnowaniem. Harry głośno westchnął. Voldemort wie o ich związku.

***

  Ustali przed tablicą ogłoszeń. Kolejny zakaz dotyczył udzielania uczniom informacji, które nie są ściśle powiązane z przedmiotem, za które nauczyciel pobiera wynagrodzenie. Uczniowie zaczęli wymieniać między sobą niezbyt miłe uwagi na temat inkwizytorki. Poleciało nawet parę wulgaryzmów.

Harry rozmawiał z Ronem na ten sam temat co wszyscy, gdy nagle Hermiona złapała go za nadgarstek. Spojrzął na nią pytająco.

- W sobotę w pubie o szesnastej.

- Ale co?

- Zobaczysz- oznajmiła tajemniczo i ruszyła w stronę schodów. Potter przeniósł wzrok na Weasleya, ale ten tylko wzruszył ramionami.

***

Brunet spojrzał najpierw na Ritę, potem na Hermionę i znowu na Ritę. Nie dowierzał własnym oczom. Usiadł powoli na krześle. Bał się, co takiego wymyśliła Granger.

- Dobra, bądźmy szczere. Ty jesteś animagiem, a ja nastolatką, która czegoś od ciebie chce- zaczęła Gryfonka, a Skeeter opluła się piwem kremowym.

Luna zaśmiała się cicho. Dopiero wtedy Harry ją zauważył. Podskoczył lekko. Nie miał pojęcia, co ma łączyć reporterkę, Cudownego Chłopca i szaloną dziewczynę.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz