46

6.2K 549 728
                                    

   Harry podszedł powoli do reszty zawodników. Był zawstydzony i przerażony. Wiedział, że na pewno nie wrzucił karteczki ze swoim nazwiskiem i nie miał bladego pojęcia kto to mógł zrobić. Wiktor Krum opierał się o gzyms kominka, ukazując tym samym wszystkim profil swojej twarzy. Brunet nie miał czasu, aby zauważyć, że znany czarodziej ma bardzo ładną szczękę. Cedrik Digorry odwrócił wzrok od ognia i spojrzał poważnie na Pottera. Wyglądał równie imponująco i dojrzale co reprezentant Durmstrangu. Fleur Delacour stała niedaleko Puchona. Na widok Harry'ego odrzuciła do tyłu srebrzyste włosy.

- Czi chcą, żebi my wrócili do sali?- spytała zdziwiona.

Okularnik jednak nie odpowiedział. Patrzył się na portrety. Czarodzieje i czarownice na nich zdawali się go niezbyt dyskretnie obgadywać. Potem chłopak wrócił wzrokiem do reszty zawodników. Nagle zauważył, że wszyscy są wysocy, poważni i urodziwi. To jeszcze  bardziej speszyło Pottera.

- Niesłychane!- krzyknął Ludo Bagman, wchodząc energicznie do pomieszczenia- Panowie i pani pragnę przedstawić wam czwartego uczestnika turnieju! Czyż to nie jest niesamowite?!

- Ale jak to?- mruknął Cedrik, wlepiając wzrok w bruneta. Harry wzruszył ramionami. Po chwili jednak dotarły do niego słowa mężczyzny. Otworzył szeroko oczy. Będzie brał udział w turnieju?!

- Czara Ognia właśnie wyrzuciła jego nazwisko- wytłumaczył Bagman.

- Ale on nie mozi. Jest za muodi!- krzyknęła Fleur, jakby wiek Pottera to była największa zbrodnia.

  Krum wyprostował się i odsunął od kominka. Jego gęsta brew niebezpiecznie zadrgała, a twarz jakby pociemniała. Harry przełknął ślinę. Zawodnik był straszniejszy od wilkołaka i trola, a nawet Bazyliszka.

- Wycofanie się nie byłoby zgodne z przepisami- zaśmiał się Ludo.

   Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszła grupka dorosłych ludzi. Dyrektor Dumbledore nie wyglądał na równie zadowolonego co Bagman, a na twarzy profesor McGonagall zagościł strach, jakby właśnie skazano Pottera na więzienie. Fleur od razu podbiegła do madame Maxime i krzyknęła:

- On mówi, że ten mali chlopiec ma też być reprezentant!

- Nie jestem małym chłopcem- powiedział twardo Harry, mimo iż szczerze bał się tej sytuacji. Nie mógł pozwolić jednak obrażać się jakiejś utlenionej blondynie, nazywając go małym chłopcem uraziła honor i dumę bruneta.

   Delacour odwróciła się w jego stronę i uniosła wysoko głowę, jakby chciała pokazać, że skoro Potter jest od niej niższy to znaczy, że ma prawo nazywać go małym chłopcem. Madame Maxime przybrała pozę podobną do jej uczennicy.

- Co to ma zaczyć?- spytała, wlepiając wzrok w okularnika. Bliznowaty patrzył na podłogę. Nie podobała mu się ta sytuacja ani trochę.

- Przysięgam, że nie wrzuciłem tam tej karteczki- mruknął niezbyt przekonująco.

- Twoja linia wieku niezbyt się sprawdziła, Dumbledore- powiedział Karkarow, uśmiechając się chłodno.

- Proszę nie mieć pretensji do naszego dyrektora. To wina tylko i wyłącznie Pottera. Zawsze łamie przepisy. Robi to od przyjęcia do szkoły. Nie zdzi...

- Nie wrzuciłem karteczki!- krzyknął zielonooki. Chciał zachować spokój, ale Snape skutecznie obudził jego charakterek.

- Poprosiłeś o to kogś starszego.

- Nie- zaprzeczył szybko Harry.

- Ale on klami!- huknęła madame Maxime, a jej głos rozniósł się po małym pomieszczeniu.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz