27

6.6K 506 336
                                    

   Draco zdążył już pogubić się w skomplikowanej sytuacji rodzinnej Pottera. Wiedział jednak tyle, aby być pewnym co do swojego bezpieczeństwa. Taki morderca jak ten cały Peter nie mógł zrobić mu krzywdy w obecności trzech dwóch dorosłych. W dodatku jeden był nauczycielem obrony przed czarną magią.

- Czyli chcecie go zabić?- odezwał się pierwszy raz od parunastu minut.

- Tego zdrajcę? Z przyjemnością- odpowiedział błyskawicznie Syriusz. Wyszczerzył zęby, jakby nadal był psem.

- Nie lepiej wam zaprowadzić go do zamku, aby przesłuchano go przy pomocy Veritaserum?

- Co to jest?- spytał Harry, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Draco wywrócił oczami. Zapomniał, że jest w towarzystwie nieuka wychowanego przez mugoli.

- Eliksir prawdy. Zmusza ludzi do odpowiadania na pytania zgodnie z prawdą. Wtedy Black zostanie oczyszczony z zarzutów, a ten Petegrow...

- Pettigrew- poprawiła go Hermiona.

- Mniejsza... dostanie zasłużoną karę, czyli buziaczka od dementora. I wszyscy będą zadowoleni.

- Ty to jednak mądry jesteś- rzucił Ron, kiwając z uznaniem głową.

- Harry, to twoja decyzja. Zabił twoich rodziców, więc masz prawo zdecydować- powiedział ciepło Lupin.

  Potter przygryzł wargę, a jego okukary zsunęły się na sam czubek nosa. Malfoy wywrócił oczami. Teraz będą musieli czekać dobrych parę minut, aż genialny Cudowny Chłopiec połączy fakty. Blondyn oparł się o ścianę. I tak był cały brudny, więc nie robiło mu różnicy dotknięcie plecami zagrzybiałej tapety. Peter dyszał ciężko, kuląc się na ziemi niedaleko Harry'ego. Najwyraźniej bał się wyroku.

- On... zasługuje tylko na Azkaban. To gorsze od śmierci. Poza tym... ojciec... tata nie chciałby, abyście zostali mordercami.

Pettigrew wydał cichy pisk, jakby właśnie kot Hermiony złapał go za ogon. Nie minęły trzy sekundy nim sznury nie oplotły jego ciała. Lupin rzucił zaklęcie wiążąco-kneblujące. Wychudły mężczyzna wił się na ziemi, ale nie mógł się uwolnić.

- Jak tylko się przemienisz, rozszarpię cię- ostrzegł go Syriusz, na co Harry kiwnął głową tak, aby Glizdogon to widział.

- Koniec szopki? Mogę spływać?- spytał Draco, robiąc trzy kroki w stronę wyjścia. Nikt go nie zatrzymał, więc uznał to za zgodę. Ruszył powoli korytarzem w stronę schodów.

- Ferula- mruknął Lupin, a z jego różdżki wystrzeliły bandaże, oplatając nogę Rona.

- Co z profesorem Snape'em?- zapytała cicho Hemriona. Nadal była w szoku po dowiedzeniu się tylu nowych rzeczy.

- Mobilicorpus- rzucił wilkołak, ruszając w stronę drzwi.

Nauczyciel eliksirów poderwał się z ziemi i stanął w pozycji stojącej, jakby jakieś niewidzialne sznurki nagle podciągnęły go do góry. Głowa jednak zwieszała mu się bezwładnie na ramieniu. Zawisł kilka centymetrów nad podłogą. Lupin chwycił pelerynę niewidkę i podał ją Potterowi, gładząc materiał nostalgicznie kciukiem.

Syriusz chwycił sznur, który oplatał Petera i zaczął go ciągnąć za sobą. Ron powoli wstał, ale nie mógł zrobić ani jednego kroku z powodu złamania.

- Wskakuj na plecy- zaproponował Harry i pochylił się lekko do przodu, aby rudzielec mógł spokojnie się go chwycić.

Weasley był trochę wyższy od Pottera, ale nie przeszkadzało to w jego noszeniu. Szli tuż za Blackiem i obserwowali z nienawiścią Pettigrewa. Ron czuł do niego obrzydzenie, został urażony tym, że mężczyzna podawał się za jego najlepszego tak naprawdę przyjaciela, którego miał już od paru lat. Parszywek okazał się być zwykłym mordercą.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz