81

5.4K 447 805
                                    

     Ostateczną kryjówką na naukę obrony przed czarną magią stał się Pokój Życzeń. Jak Harry dowiedział się o jego istnieniu? Pomocą jak zwykle służył Zgredek, który ochoczo zaoferował Potterowi pomoc w znalezieniu odpowiedniego miejsca dla ponad trzydziestu osób, którego nie znajdzie Umbridge.

Oczywiście pierwsza lekcja niezwykle stresowała Gryfona, który często się jąkał i motał w wyjaśnieniach. Na warsztat wzięli oszałamianie. Pokój dostosowywał się za każdym razem do wizji okularnika. Znajdowało się tam wiele luster, parę kukieł treningowych i krzeseł. Pomieszczenie oświetlały wielkie lampy i świeczki.

Po jednej z takich lekcji Harry postanowił zostać dłużej, aby spędzić trochę czasu z Malfoyem. Siedzieli pod ścianą na pufach. Przed nimi stały dwa kubki z piwem kremowym, które przygotował im Zgredek.

- Sam Wiesz Kto przebywa u mnie w domu- wypalił nagle Draco.

- Co?! Trzeba to powiedzieć dyrektorowi!

- Nie!- huknął Ślizgon- Moi rodzice będą mieli problemy. Mogą nawet trafić do Azkabanu.

- Rozumiem- westchnął zielonooki- Co on tam robi?

- Nie wiem. Są jakieś spotkania. Chyba zbiera armię, ale nie jestem pewny. Zmieńmy temat, to przygnębiające.

- Dobrze. Co myślisz o pomyśle Hermiony?- spytał Gryfon.

- Gwardia Dumbledore'a? Nie podoba mi się. Wolałbym Ninja Zabójcy albo Wojownicy Cienia, ale jak tak kochacie dyrektora to też może być.

- Wyborażasz sobie, co będzie jak nas złapią?

- Kto? Ta różowa pizda?

- Fajnie się wysławiasz, arystokrato- zaśmiał się okularnik.

- Nie złapie nas. A jak złapie to... hm... trudno.

- Co myślisz o przyjęciu do nas Ginny? Jej bracia bardzo nalegają.

- Nie- odpowiedział szybko i agresywnie Ślizgon.

- Dobrze, dobrze. Spokojnie.

***

    Mimo tych słów po długim naleganiu Rona, Harry przyjął dziewczynę do Gwardii Dumbledore'a. Pocałunek został między nimi. Czuli się nieswojo w swoim towarzystwie. Potter unikał jej na treningu jak ognia. 

Ginny również go nie zaczepiała, ale słuchała uważnie poleceń. Uczyła się obrony przed czarną magią, co było dla niej niezwykle ważne w tak niepewnych czasach.

Oprócz udzielania korepetycji chłopak regularnie ćwiczył z drużyną. Niedawno mieli nawet mecz ze Ślizgonami. Oczywiście wygrali. Walka między Malfoyem a Harrym była niezwykle zażarta, mimo iż dzień przed meczem całowali się w szatni. Potrafili oddzielić grę od prywatnego życia. Na boisku byli rywalami, więc nie mogli dawać sobie forów.

Wylądowali na ziemi i pogratulowali sobie. Draco oczywiście zagroził, że w następnym meczu zrzuci Gryfona z miotły, aby tylko złapać złotego znicza przed nim. Ron stał z wypiętą piersią dumny ze swojej gry, mimo iż więcej piłek przepuścił niż obronił.

***

- Potter, Draco... Jesteście zjebani!- krzyknęła Pensy na korytarzu, nie mogąc przeboleć zerwania- Nienawidzę was!

- Spierdalaj!- odwarknął Malfoy i wgryzł się w zielone jabłko.

- Dlaczego wolisz tego pizdokleszcza ode mnie?! Nie ma nawet czystej krwi! Jego matka to była walona szlama!

- Zamknij pysk, bo ci nie daruję nawet jeśli jesteś kobietą!- zdenerwował się Gryfon.

- Stwierdzam tylko fakty- zarechotała czarnowłosa Ślizgonka- Twoja matka też dawała dupy jak ty?

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz