49

6.1K 489 591
                                    

   Harry unikał Malfoya jak mógł. Dzień pierwszej konkurencji zbliżał się nieubłaganie. Niestety emocje po wyborze Pottera przez czarę ani trochę się nie ostudziły. Potter miał wrażenie, że poza Gryfonami cała szkoła jest przeciwko niemu. Brunet starał się to ignorować. Nie pierwszy raz czegoś dakiego doświadczał. Podobnie było dwa lata temu, gdy każdy myślał, iż to Harry petryfikuje uczniów.

Chłopak wracał właśnie z opieki nad magicznymi zwierzętami. Pogoda nie rozpieszczała. Zielonooki wpadł na kogoś, a podręcznik prawie wyleciał mu z dłoni. Przeniósł wzrok z ziemi na twarz przeszkody. Pansy patrzyła na niego wręcz z obrzydzeniem.

- Patrz jak łazisz. Rozdajesz autografy czy trzeba zapisać się w kolejce?- zarechotała.

Potter westchnął i chciał ją wyminąć. Nie miał ochoty na kłótnie. Był już tym zmęczony. Harry już prawie minął Parkinson, ale zauważył na jej szacie przypinkę z napisem: ,,Kibicuj Cedrikowi Diggory'emu PRAWDZIWEMU reprezantowi Hogwartu".

- Podoba się?- spytała Pansy i uderzyła w przypinkę palcem. Hasło się zmyło, a na jego miejscu pojawiły się dwa nowe słowa: ,,Potter cuchnie".

Brunet rozejrzał się dookoła. Praktycznie wszyscy uczniowie mieli podobną ozdobę na swoich szatach. Ślizgoni wybuchnęli śmiechem. Okularnik spojrzał na Rona, który z Sameusem obserwował sytuację. Nie śmiał się, ale też nie zareagował na to, że ktoś dręczy jego przyjaciela.

- Bardzo dojrzałe- syknął Harry i pokazał dziewczynie środkowy palec- Pierdol się.

- Oj, Potter, Potter... Po...

- Oj, Parkinson, Parkinson... Zapomniałaś, że tylko ja mogę obrażać Złotą Trójcę?- spytał Malfoy, który Merlin wie skąd nagle zjawił się obok nich.

Okularnik nawet na niego nie spojrzał. Od razu przypomniał mu się okropny sen, w którym się całowali. Obawiał się, że jak tylko na siebie spojrzą to brunet od razu się zawstydzi. Pansy prychnęła pod nosem i oddaliła się powolnym krokiem.

- Czemu mnie unikasz?- spytał Draco, gdy ludzie wrócili do swoich spraw.

- Unikam? Czemu tak sądzisz?

- Gdy zobaczyłeś mnie na korytarzu, zawróciłeś się. W sumie zrobiłeś to dzisiaj parę razy- wyjaśnił blondyn lekko pretensjonalnym tonem. Nie przywykł do tego, że ktoś go unika.

- No bo... Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać.

- Coś się stało? I czemu zamiast na mnie patrzysz się w ziemię?

Malfoy spojrzał podejrzliwie na Pottera. Chłopak zachowywał się tak, jakby w jedną noc zmienił nastawienie do Draco z sympatii na wrogość. Blondyn zmarszczył brwi.

- Nie, wszystko jest okej. Dziękuję za pomoc, ale nie musiałeś- mruknął brunet i ruszył w stronę wejścia do zamku.

- Zrobiłem coś nie tak? To nie ja wymyśliłem przypominki jakby co i...

- Nie o to chodzi. Po prostu miałem ciężką noc- powiedział okularnik. Podniósł wzrok, gdy zebrał się na odwagę, aby spojrzeć na twarz Ślizgona. Od razu przypomniał mu się sen i chcąc nie chcąc zęrknął na usta młodego arystokraty. Na szczęście zrobił to na tyle szybko, że Malfoy tego nie zauważył.

- Nie dziwię się. Połowa szkoły patrzy na ciebie spod byka. Masz bardzo czerwone policzki. Zmarzłeś- powiedział Draco. Obiecał sobie, że nie będzie bardziej się zbliżać do bruneta, ale słabo mu się to udawało.

- Harry, Harry!- usłyszeli krzyk Abraxasa, który zbiegał po schodach.

Młodszy Malfoy ustał przed kuzynem i Potterem, dysząc głośno. Nie był specjalnie wysportowany, więc sprint po schodach był ponad jego siły. Uspokoił się dopiero po około minucie.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz