5

12.3K 682 1.3K
                                    

   Draco spojrzał na małego kociaka i prychnął. Nienawidził większości zwierząt domowych. Uważał, że nie ma z nich rzadnych korzyści, bo tylko żrą i srają. Miał kiedyś żółwia. To jedyny zwierzak, którego potrafił znieść w swoim otoczeniu. Nazywał się Spartan i bardzo lubił łazić po jego pokoju. Niestety wypadł przez barierkę na schodach, gdy Draco zapomniał zamknąć drzwi.

- Po co nam ten kocur?

- Twoja matka chciała- odpowiedział chłodno Lucjusz, powstrzymując tym syna od kontynuowania rozmowy.

- Jest śliczny- odezwała się zajęta do tej pory kotem Narcyza.

- Jest brzydki jak Potter.

- Skoro tak to Potter jest słodki.

- Nie, jest brzydki- wycedził Draco.

- Tylko się droczę. Ale spójrz w oczka tego kotka, a zmiękniesz.

Blondyn westchnął i zrobił to, co doradziła mu matka. Nie zobaczył w oczach kota niczego niezwykłego. Zgromił futrzaka wzrokiem, a ten zsikał się pod siebie. Lucjusz tylko westchnął. Przerażona Narcyza odskoczyła od zwierzaka.

- Ohydztwo!- krzyknęła, a obok niej pojawił się skrzat domowy, który pracował ostatnio za dwóch, bo musiał zastąpić Zgredka.

***

   Harry spojrzał na podwórko Wealseyów. Pogrążone było w ciemnościach. Brunet nie mógł spać. Zerknął na Rona, który spał smacznie na swoim łóżku pod plakatami ulubionej drużyny. Okularnik westchnął i spojrzał na gazetę lężącą na biurku. W sumie i tak nie miał nic do roboty...

Potter spojrzał na okładkę ,,Proroka Codziennego". Twarz wynędzniałego mężczyzny zdawała mu się być dziwnie znajoma. Zmarszczył brwi. Czarodziej oznaczony jako zbieg miał potarganą czarną, długą czuprynę. W jego oczach majaczyło czyste szaleństwo. Wyglądał jakby zaraz miał się rzucić na czytelnika.

   Z obszernego artykułu dowiedział się, że Syriusz Black uciekł z więzienia już jakiś czas temu i pozostaje nieuchwytny. Dwanaście lat temu zabił trzynaście osób zaledwie jednym przekleństwem, a Międzynarodowa Konfederacja Czarodziejów ma pretensje do ministra magii Korneliusza Knota, że poinformował o zainstniałej sytuacji premiera mugoli. Zbieg współpracował kiedyć z Voldemortem i według czarodziejów, którzy mieli z nim konkat w ostatnim czasie mężczyzna nadal jest wierny Czarnemu Panu.

- Ale burdel- jęknął Potter i wlepił wzrok w ciemne podwórko.

Bezsenność nie była taka zła. Miał wiele czasu na przemyślenia. Brunet oparł brodę na parapecie. W jego głowie pojawiła się dziwna myśl. Czy Vernon za swoje czyny trafiłby do Azkabanu? Jaka jest kara dla pedofila w świecie magii? Harry przygryzł wargę. Już miał zagłębić się w te rozmyślania, gdy jego oczom ukazał się wielki cień. Na tle ciemnej sylwetki wyróżniały się tylko oczy, które odbijały blask świeczki.

Potter poderwał się z krzesła. Zwierzak był niezwykle duży i czarnego umaszczenia. Na pierwszy rzut oka okularnik pomyślał, że to niedźwiedź, ale po chwili zdał sobie sprawę, że stworzenie bardziej przypomina wilka. Harry załapał z tajemniczą postacią kontakt wzrokowy. Brunet zmarszczył brwi. Miał wrażenie, że znał te spojrzenie.

Nagle zwierzak spojrzał gdzieś w bok i pobiegł w stronę lasu. Zielonooki patrzył się na niego do chwili, gdy ten nie zniknął między młodymi drzewkami. Potter miał dziwne przeczucie, że jeszcze spotka stworzenie podobne do wilka.

***

Harry usłyszał skrobanie paznokci o drewno. Było to przerażające. Stał w totalnych ciemnościach, ale czuł, że nie był sam. Nagle zapaliło się światło, a on zamiast w totalnej pustce znajdował się w jakimś ładnym pomieszczeniu. Całość wyglądała jak królewska sypialnia. Łóżko zasłane było pościelą w kolorze srebra, a kotary zasłaniały całkowicie okno. Oświetleniem zajmowały się świeczki ustawione na ciemnej szafce nocnej, regale, dużym biurku i komodzie ze srebrnymi rączkami. Dodawało to mrocznego klimatu.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz