Harry usiadł na łóżku i zdjął z siebie koszulkę. Wrócili przed chwilą z cmentarza. Odwiedzili grób Syriusza i Remusa. Chłopak nie wiedział jak wygląda, ale miał nadzieję, że jest przepiękny. Draco poinformował go, że Back zmarł, gdy bronił ucznia przed dwoma śmierciożercami. Jeden zaatakował go od tyłu i mężczyzna nie miał jak się obronić.
Brunet schował twarz w dłoniach i głośno westchnął. Stracił ostatniego członka rodziny, którego kochał. Zostali mu tylko przyjaciele i chłopak. Odeszła nawet Hermiona, która była mistrzynią w dawaniu dobrych rad. Bez niej zielonooki nie miał komu się wyżalić po jakiejś kłótni z Draco czy czymś podobnym. Ron na pewno by mu nie pomógł.
Nagle Wybraniec usłyszał, że drzwi się otworzyły. Poczuł przyjemny zapach herbaty. Od straty wzroku wyostrzyły mu się inne zmysły, więc bez problemu mógł się zorientować kto i z czym do jedzenia przyszedł.
- Posłodziłem cztery łyżeczki jak zawsze- oznajmił Malfoy i podał delikatnie Potterowi kubek. Naczynie było chłodzone zaklęciem, więc Harry nie musiał się martwić, że będzie mu za gorąco w dłonie.
- Dziękuję. Musimy kupić telewizor.
- Co?
- Tłumaczyłem ci kiedyś. To takie pudło z ekranem. Na ekranie jest taki jakby ruchomy obraz, na którym są ludzie. Ogląda się na przykład filmy, czyli taki teatr, ale nagrany długo przed pokazaniem filmu w telewizji.
- Skomplikowane- westchnął Draco- Ale rozumiem. Brzmi jak magia.
- Mugole nie posiadają magii, ale dobrze nadrabiają technologią.
- Zjedzmy coś.
***
Abraxas po bitwie miał naprawdę długi szlaban. Rodzice oczywiście byli z niego dumni, ale musieli go ukarać za to, że uciekł z domu bez słowa i naraził swoje życie. Gazety szybko zawarły informację, że to właśnie młody Malfoy zabił Nagini. Oczywiście nikt nie wiedział o horkruksach poza Ronem, Harrym i Malfoyami. Nie chcieli, aby kogoś podkusiła wizja dzielenia duszy.
Blondyn otworzył kolejną już kopertę z dziwnym uśmiechem na ustach. Dostawał od fanek wiele przesyłek i to go naprawdę cieszyło. W końcu stał się bohaterem. Marzył o tym od poznania Pottera. Chciał przyczynić się do upadku Voldemorta i udało mu się.
Abraxas zdziwiony otworzył list od Harry'ego. Obejrzał go dokładnie i przeczytał szeptem:
Najodważniejszy Gryfonie na tej planecie,
Piszę do Ciebie, aby podziękować za pomoc. Nie mogę Ci zdradzać szczegółów, ale bez zabicia Nagini, nie pokonalibyśmy Voldemorta. Pokonaliśmy go dzięki Tobie. Dziękuję. Jestem dumny, że mam tak wspaniałą osobę w swoim domu.
Nie wrócimy do szkoły na ostatni rok ze względu na nasze przypadłości, ale z przyjemnością zapraszamy Ciebie do nas na ferie. Państwo Malfoy wyrazili zgodę. Brakuje mi przyjaciół. Spędzam dnie tylko z Draco i panią Narcyzą, więc Twoje przybycie byłoby miłą odmianą. Poza tym bardzo się stęskniłem.
Masz w tym roku mieć same dobre oceny. Ktoś musi nadrobić punktami za Hermionę. Jestem ciekawy, czy znowu podrosłeś. Mam nadzieję, że nie, bo chyba się załamię.
Pisz do mnie kiedy zechcesz,
HarryBlondyn złożył delikatnie list i wsadził do koperty. Włożył ją do niewielkiej skrzynki, w której trzymał wszystkie najcenniejsze dla niego skarby. Cieszył się niesamowicie, że spędzi ferie świąteczne z Potterem oraz kuzynem. Podziwiał ich obu. Byli dla niego idolami.
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...