Minęły ledwie trzy dni, a Potter miał dość rozkazów Ślizgona. Latał po napój dla niego dwanaście razy dziennie, a niesienie ciężkiej torby z książkami nazbyt obciążało jego ramię, co powodowało wieczorne bóle, gdy próbował zasnąć. W dodatku uczniowie szeptali między sobą, że Malfoy zdołał sobie podporządkować Harry'ego. Na szczęście Hermiona i Ron rozwiewali ich wątpliwości, tłumacząc, że to po prostu skutek zawartej umowy i potrwa tylko do czwartku.
- Potter, przyniesiesz mi jakieś pióro? Zapomniałem z dormitorium, a muszę odrobić lekcje- powiedział blondyn z wrednym uśmieszkiem, odkładając na bok lekturę.
Gryfon spojrzał na niego najbardziej pogardliwym spojrzeniem i wyszedł z biblioteki. Z trudem zdusił w sobie wielką chęć trzaśnięcia drzwiami. Idąc do swojej wieży, słyszał przejęte głosy trzecioklasistów. Jutro będą wywieszone wyniki egzaminów, co stresuje ponad połowę uczniów.
Harry wszedł do Pokoju Wspólnego i pognał do dormitorium. Cudem odnalazł w skrzyni dwa pióra. Wziął również pergamin i książki. Miał nadzieję, że Malfoy pozwoli mu chociaż odrobić lekcje. Potter był okropnie zirytowany faktem, że mimo skończonych egzaminów nauczyciele nadal prowadzili normalne zajęcia. Po co to komu, jak i tak nie będzie z tego sprawdzianu? Może i same zajęcia nie są takie złe, ale obszerne eseje zadane z dnia na dzień nie są dobrym sposobem na relaks po paru miesiącach panicznej nauki do egzaminów.
Chłopak wszedł do biblioteki i rzucił pióro na stół. Usiadł na najdalszym krześle, unikając kontaktu wzrokowego z Malfoyem. Wolał nie widzieć, jak ten arystokrata cieszy się z poniżania innych. Otworzył podręcznik i zaczął szukać ostatniego tematu, z którego musiał napisać esej na jedną rolkę pregaminu. Westchnął, gdy zobaczył, ile tekstu musi przeanalizować. Dopiero po trzech minutach zaczął pisać pierwsze zdanie.
- Dziwnie piszesz- odezwał się Ślizgon- Trochę jak połączenie drukarki i sześciolatka.
- Zamknij się, Malfoy- burknął Harry, kończąc wstęp do swojego wypracowania.
- Potter... ty wiesz, że mróź pisze się z kreską, nie?...
- Czytasz do góry nogami?
- Ma się ten umysł.
- Tak, tak. Super Malfoy, super mądry, super miły, super fajny- powiedział sarkastycznie brunet.
- Skoro jestem taki super mądry to dodam, że wszsytkie argumenty za i przeciw do tego eseju masz osiem stron później w samym środku. Nie ma za co.
Harry zmarszczył brwi i powoli przerzucił kartki. Otworzył szeroko oczy, gdy ujrzał argumenty potrzebne do wszystkich esejów, które pisali od początku roku. Uderzył się otwartą dłonią w czoło. Mógł sobie zaoszczędzić tyle roboty od września, a on tymczasem produkował się parę godzin.
- Ja nie wierzę...- szepnął żałośnie.
- Dlatego analizuje się podręczniki, idioto. Nie ma za co. W ramach podziękowania oczekuję jakiś słodkości, teraz.
- Mam chyba czekoladowe żaby. Mogą być?
- Eh, no nie mam wyjścia. Zjem te płazy dla plebsu- powiedział z aktorskim smutkiem blondyn i powachlował się dłonią jak mdlejące panienki w starych komediach.
- No mam nadzieję, panienko.
- Tylko nie zapomnił o talerzu i złotych sztućcach.
- Przyniosę nawet drinka z parasoleczką- oświadczył Harry i ruszył w stronę wyjścia z biblioteki. Nim jednak zdążył wyjść na własnych nogach za ramię chwyciła go jakaś silna dłoń i pociągnęła z niezwykłą siłą. Potter wręcz pofrunął na korytarz. Na szczęście ta sama ręka uratowała go od upadku.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...