30

6.6K 523 818
                                    

    Minęły ledwie trzy dni, a Potter miał dość rozkazów Ślizgona. Latał po napój dla niego dwanaście razy dziennie, a niesienie ciężkiej torby z książkami nazbyt obciążało jego ramię, co powodowało wieczorne bóle, gdy próbował zasnąć. W dodatku uczniowie szeptali między sobą, że Malfoy zdołał sobie podporządkować Harry'ego. Na szczęście Hermiona i Ron rozwiewali ich wątpliwości, tłumacząc, że to po prostu skutek zawartej umowy i potrwa tylko do czwartku.

- Potter, przyniesiesz mi jakieś pióro? Zapomniałem z dormitorium, a muszę odrobić lekcje- powiedział blondyn z wrednym uśmieszkiem, odkładając na bok lekturę.

Gryfon spojrzał na niego najbardziej pogardliwym spojrzeniem i wyszedł z biblioteki. Z trudem zdusił w sobie wielką chęć trzaśnięcia drzwiami. Idąc do swojej wieży, słyszał przejęte głosy trzecioklasistów. Jutro będą wywieszone wyniki egzaminów, co stresuje ponad połowę uczniów. 

Harry wszedł do Pokoju Wspólnego i pognał do dormitorium. Cudem odnalazł w skrzyni dwa pióra. Wziął również pergamin i książki. Miał nadzieję, że Malfoy pozwoli mu chociaż odrobić lekcje. Potter był okropnie zirytowany faktem, że mimo skończonych egzaminów nauczyciele nadal prowadzili normalne zajęcia. Po co to komu, jak i tak nie będzie z tego sprawdzianu? Może i same zajęcia nie są takie złe, ale obszerne eseje zadane z dnia na dzień nie są dobrym sposobem na relaks po paru miesiącach panicznej nauki do egzaminów.

Chłopak wszedł do biblioteki i rzucił pióro na stół. Usiadł na najdalszym krześle, unikając kontaktu wzrokowego z Malfoyem. Wolał nie widzieć, jak ten arystokrata cieszy się z poniżania innych. Otworzył podręcznik i zaczął szukać ostatniego tematu, z którego musiał napisać esej na jedną rolkę pregaminu. Westchnął, gdy zobaczył, ile tekstu musi przeanalizować. Dopiero po trzech minutach zaczął pisać pierwsze zdanie.

- Dziwnie piszesz- odezwał się Ślizgon- Trochę jak połączenie drukarki i sześciolatka.

- Zamknij się, Malfoy- burknął Harry, kończąc wstęp do swojego wypracowania.

- Potter... ty wiesz, że mróź pisze się z kreską, nie?...

- Czytasz do góry nogami?

- Ma się ten umysł.

- Tak, tak. Super Malfoy, super mądry, super miły, super fajny- powiedział sarkastycznie brunet.

- Skoro jestem taki super mądry to dodam, że wszsytkie argumenty za i przeciw do tego eseju masz osiem stron później w samym środku. Nie ma za co.

Harry zmarszczył brwi i powoli przerzucił kartki. Otworzył szeroko oczy, gdy ujrzał argumenty potrzebne do wszystkich esejów, które pisali od początku roku. Uderzył się otwartą dłonią w czoło. Mógł sobie zaoszczędzić tyle roboty od września, a on tymczasem produkował się parę godzin.

- Ja nie wierzę...- szepnął żałośnie.

- Dlatego analizuje się podręczniki, idioto. Nie ma za co. W ramach podziękowania oczekuję jakiś słodkości, teraz.

- Mam chyba czekoladowe żaby. Mogą być?

- Eh, no nie mam wyjścia. Zjem te płazy dla plebsu- powiedział z aktorskim smutkiem blondyn i powachlował się dłonią jak mdlejące panienki w starych komediach.

- No mam nadzieję, panienko.

- Tylko nie zapomnił o talerzu i złotych sztućcach.

- Przyniosę nawet drinka z parasoleczką- oświadczył Harry i ruszył w stronę wyjścia z biblioteki. Nim jednak zdążył wyjść na własnych nogach za ramię chwyciła go jakaś silna dłoń i pociągnęła z niezwykłą siłą. Potter wręcz pofrunął na korytarz. Na szczęście ta sama ręka uratowała go od upadku.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz