50

6.2K 540 758
                                    

  Potter wlepił wzrok w ścianę. Dlaczego sny z Malfoyem w roli głównej go nie przerażały? Przecież po tym, co zrobił mu wujek Vernon powinien choć trochę czuć obrzydzenie. Nie lubił, gdy ktoś trącał go niechcący ramieniem, a tymczasem macanie się ze Ślizgonem kompletnie mu nie przeszkadzało. Może tak się działo, ponieważ to tylko sny?

Włożył na nos okulary. Świtało. Harry wypuścił z płuc powietrze i wstał z łóżka. Zaczął się przebierać. Ron chrapał w najlepsze, a Neville wiercił się niespokojnie. Potter spojrzał na list od Syriusza chowany nieudolnie między stronami mugolskiej książki.

Mężczyzna napisał, że ma zamiar spotkać się z Gryfonem przy kominku w pokoju wspólnym. Bardzo się zaniepokoił tym, że jego chrześniak weźmie udział w turnieju. Dzień dopiero się zaczął, a zielonooki już chciałby, aby była noc. Nie znał Syriusza zbyt dobrze, ale czuł z nim dziwną więź... jakby znali się całe życie.

***

  Harry załamany pochylił się nad gazetą. Jego zdjęcie zajmowało praktycznie całą stronę, a na kolejnych ciągnął się wywiad z nim w roli głównej. O pozostałych zawodnikach Skeeter wsponiała dopiero w końcówce artykuły w zaledwie trzech zdaniach. Brunet przygryzł wargę. Bał się rozejrzeć po Wielkiej Sali.

,,Muszę przyznać, że znany całemu magicznemu światowi Harry Potter nie jest takim twardzielem, jakim go sobie wyobrażaliśmy. To zwykły nastolatek, który przeżył w życiu wiele okrutnych rzeczy."

Ten fragment nie zapowiadał żadnych okropności, które Rita napisała w dalszych akapitach.

,,Potter mówi oznajmił mi, że czasem zdarza mu się płakać za rodzicami. Jest pewien, że byliby z niego dumni, mimo iż nie miał tak naprawdę okazji ich poznać. Widziałam łzy w jego przepięknych oczach. Wyglądało to tak, jakby kropla wody spływała po szmaragdzie. Oczarowało mnie to. Doszłam do wniosku, że Harry zgłosił się do turnieju, aby udowodnić sobie, że wcale nie jest słaby i zasłużył na sławę, która go otacza. Nastolatek potwierdził moje przypuszczenia."

Zaczynało się robić coraz gorzej. Większość uczniów doszła już do tego fragmentu. Gryfon czuł na sobie spojrzenia setki uczniów. Pragnął zapaść się pod ziemię i nie pokazywać się nikomu.

,,Wzruszyła mnie jego szczerość. Nie chciałam dalej drążyć tematu. Nie lubię patrzeć na ludzkie cierpienie. Jeszcze chwila, a chłopak rozpłakałby się na dobre. Wróciłam do głównego tematu wywiadu. Widziałam, że Potter gdzieś w środku boi się udziału w Turnieju Trójmagicznym. Wykazał się niezwykłą odwagą, aby złamać reguły tuż pod nosem starszego dyrektora Dumbledore', ale niestety zapomniał, że zadania będą przekraczać jego magiczne umiejętności. Mimo wszystko trzymam za niego kciuki."

Harry zacisnął dłoń na swoim udzie. Teraz na pewno nikt nie uwierzy mu, że się nie zgłosił! Będzie w oczach wszystkich zwykłym oszustem, który stara się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. W dodatku cisza panująca w pomieszczeniu była nie do zniesienia.

,,Dowiedziałam się również, że Potter spędza dużo czasu z niejaką Hermioną Granger. Podejrzewałabym ich o miłość, gdyby mojej uwagi nie wzróciła dziwna relacja Harry'ego i młodego Malfoya. Według uczniów chłopcy często gdzieś znikają, a przy innych rozmawiają niezwykle cicho, jakby starali się coś ukryć. Malfoy jest Ślizgonem, a Potter Gryfonem. Pewnie wielu moich Czytelników wie, że te domy nie pałają do siebie zbytnią sympatią. Czy mamy więc do czynienia z zakazaną miłością znaną nam z dzieł Szekspira? Moje przypuszczenia potwierdza reakcja Cudownego Chłopca, który na imię kochanka zarumienił się i speszył."

Brunet zgniótł gazetę. Nie mógł tego dalej czytać. Bał się, co będzie w pozostałych dwóch akapitach. O co jeszcze oskarży go bezwstydna reporterka? Okularnik powoli przeniósł wzrok na uczniów. Wszyscy zdawali się być ogromnie zaskoczeni. Łyknęli to. Harry był pewien, że to już koniec. Będzie dręczony jak w mugolskiej szkole. Dudley nastawił wszystkich przeciw niemu. Nie miał kolegów, dręczono go. Zdążył już przywyknąć do bycia lubianym w Hogwarcie. Znalazł przyjaciół. Dlaczego jeden artykuł miał to zepsuć?...

Ciszę przerwał głośny śmiech. Potter spojrzał w tamtą stronę. Malfoy siedział na samym środku stołu Ślizgonów przodem do reszty uczniów. Dopiero wtedy dotarło do Gryfona to, że Draco też ucierpi przez tą durną plotkę. Niby wcześniej niektóre uczennice posądzały ich o romans, ale nie na poważnie.

- Ciekawa bajeczka!- krzyknął blondyn i upił łyk napoju. Wszyscy przypatrywali się mu w napięciu- Rita przeszła samą siebie! Wybaczcie moi drodzy, ale król szkoły nie potrzebuje królowej! Nie mam w zwyczaju dzielić się tronem!

Harry wypuścił z ulgą powietrze. Draco wybrnął z sytuacji w iście genialnym stylu. Pozostał przy swoim wizerunku aroganckiego arystokraty, co tylko dodało jego wypowiedzi autentyczności. Uczniowie wrócili do swoich posiłków. Brunet zakodował sobie w pamięci, że po śniadaniu podziękuje Ślizgonowi. Pozostało zielonookiemu tylko przekonanie wszystkich do tego, że to nie on wrzucił swoje nazwisko do czary. Nie chciał już oglądać tych okropnych plakietek.

- Ale akcja...- szepnęła Hermiona, patrząc z podziwem na Malfoya.

- Tylko się nie zakochaj- rzucił Potter dla rozładowania atmosfery.

- Jak bym śmiała? Przecież to twój kochanek, co nie? Romeo!- zaśmiała się Granger, a wraz z nią paru Gryfonów.

- Teraz poczekać aż się zabijecie- mruknął posępnie Ron.

***

  Harry przysiadł sie do Malfoya. Wiedział, że nie powienien zwracać na nich uwagi po tym artykule, ale musiał podziękować blondynowi. Biblioteka, w której byli sami kujoni wydawała się być idealnym miejscem.

- Co czytasz?- spytał Potter, aby jakoś zacząć rozmowę.

- Książkę.

- Serio? Już myślałem, że księgę. Dobrze, że wyprowadziłeś mnie z błędu.

- Poradnik ,,Jak obronić się przed posądzeniem cię i kolegi o gejostwo"- powiedział całkiem poważnie szarooki.

- Ciekawe- zaśmiał się Bliznowaty i rozejrzał po bibliotece. Poza dwoma Krukonami nie było tu innych uczniów- Dziękuję za pomoc. To było genialne.

- Żartujesz sobie? Ten artykuł wymieniał moje nazwisko. To było w moim interesie. Czekam właśnie na list z ochrzanem od rodziców. Może pierwszy raz przyślą mi wyjca...

- Jestem ciekawy, co powie o tym chrzestny- westchnął Harry i oparł brodę na dłoni.

- Jak idzie proces adopcji?

- Podobno Lupin lata od wydziału do wydziału, ale wątpię w powodzenie.

- Zawsze może cię oficjalnie adoptować Lupin, a zamieszkasz z Syriuszem- powiedział Draco i zamknął książkę. Na okładce widniał napisany złotymi literami tytuł: ,,Eliksiry, które zmieniły bieg historii".

- Próbował. Nie jest powiązany z rodziną.

- Nie możesz zostać z tymi potworami. Jakby co to mój domek wakacyjny jest wolny.

- Dziękuję za propozycję- rzucił Harry. Wlepił wzrok w stół.

- O czym myślisz?

- O... niczym- odpowiedział Potter i wyrzucił z głowy obrazy ze swoich snów. Musiał zachować zimną krew. Nie chciał, aby Malfoy zaczął go o coś podejrzewać. Blondyn był niezwykle bystry i szybko doszedłby do jakiś wniosków zbliżonych do prawdy.

- Jasne, jasne, królowo. Leć lepiej do siebie, bo moja mowa obronna pójdzie się je...

- Nie kończ- przerwał mu Gryfon. Dobrze wiedział jakiego brzydkiego słowa chce użyć arystokrata.

- Pomożesz Abraxasowi z obroną przed czarną magią? Dostał ostatnio nędzny, a pragnie mieć same powyżej oczekiwań i wybitne.

- Oczywiście- odpowiedział Harry i uśmiechnął się szeroko. Pierwszy raz od dawna. Draco poczuł ciepło rozlewające się po jego ciele. Cudowny Chłopiec wyglądał tak pięknie, gdy był radosny...

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz