-Potter, przynieś mi soku dyniowego.
- Nie powinienem siedzieć przy swoim stole?- spytał brunet, patrząc niepewnie po Ślizgonach. Był w gnieździe węży.
- Nie ma żadnej zasady na to. Przynieś ten sok.
Rad nierad Harry ruszył na sam koniec długiej ławy i nalał do kubka swie chochle napoju. Czuł na sobie spojrzenia wszystkich uczniów w sali, co było dosyć krępujące. Nie lubił być w centrum uwagi, mimo iż często się w nim znajdował wbrew swojej woli. Postawił kubek obok blondyna i z trudem zmusił się do zajęcia miejsca. Siedział jak na szpilkach.
- Nie jesz?
- Jakoś nie mam ochoty- odpowiedział okularnik, łapiąc kontakt wzrokowy z Hermioną. Dziewczyna patrzyła na niego ze szczerym współczuciem.
- Niedługo wyjeżdżamy. Chcesz jechać z pustym żołądkiem?
- Kupię coś w pociągu. Co ty tak się tym interesujesz?
- No nie wyglądasz na szczególnie dobrze karmionego w domu. Wracasz po wakacjach bez grama tłuszczu. Tylko skóra i kości.
- Nie interesuj się moim życiem prywatnym- syknął Harry, nalewając sobie herbaty.
- Ups, za późno, Potti.
- Co masz na myśli?
Malfoy uniósł brwi i upił solidny łyk soku dyniowego. W zagadkowej ciszy zabrał się za ciasto czekoladowo-limonkowe, pozostawiając na buzi szyderczy uśmieszek. Brunet prychnął pod nosem i zaczął powoli sączyć idealnie ciepłą herbatę. Blondyn ponownie przypomniał sobie gwałt. Zakrztusił się ciastem. Czy będzie go to prześladować do końca życia?
- No, szkoda, że te siedem dni minęło tak szybko. Spodobało mi się twoje służenie. Może kiedyś zrobimy podobną umowę.
- Oby nie. Jeszcze raz dziękuję za pomoc z Syriuszem.
- Przestań już tak mi dziękować, bo wyślę cię do Świętego Munga. Na pewno jesteś pod wpływem jakiejś klątwy.
- Tak, tak. Ale najwyraźniej tobie się to spodobało, bo masz czerwone uszy- powiedział cicho Harry i tym razem to on mógł wykrzywić usta w szyderczym uśmiechu.
- Zamknij się, Potter.
- Sam się zamknij, Malfoy.
***
Drzwi do gabinetu Lupina były otwarte, więc Harry nie musiał trudzić się pukaniem. Wszedł do środka i spojrzał smutno na profesora. Mężczyzna pakował powoli manatki, zerkając co jakiś czas na stwory w rogu pomieszczenia.
- Szkoda, że nie będziesz już nas uczył w przyszłym roku.
Lupin podskoczył w miejscu i złapał się za serce. Zaśmiał się pod nosem. Wsadził jakąś szarawą szatę do walizki, nie trudząc się jej składaniem i podszedł powoli do bruneta:
- Też żałuję, ale większość rodziców nie życzy sobie mnie na tym stanowisku. I tak dziwne, że pozwolono mi zostać do samego końca.
- Nie widziałem ciebie na obiedzie.
- Pewnie bym się wzruszył i rozbeczał- powiedział żartobliwie Lupin i wyjął z szaty pelerynę niewidkę oraz Mapę Huncwotów- A to z bólem serca oddaję tobie. Dobrze to wykorzystaj i proszę, nie wskakuj w tarapaty jak ojciec.
- Głupi Snape, musiał wszystkim powiedzieć, że pan jest wil...
- Harry! Wyrażaj się. To wciąż nauczyciel.
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
De Todo,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...