- Czemu? Nienawidzimy się od początku roku...
- Dojrzałem- odpowiedział Draco i lekko się uśmiechnął, a na jego bladej twarzy ukazał się delikatny rumieniec.
- Zrozumiałeś, że byłeś aroganckim dupkiem?- zaśmiał się brunet.
- Ej, ej. Nie przesadzaj, bo wrócimy do starych zwyczajów. Zrozumiałem, że powinienem robić to, czego chcę bez względu na to, co wydarzyło się w przeszłości, a chcę się zaprzyjaźnić, więc...
- Dziwnie słyszeć od ciebie szczere słowa Wiesz... pierwszym krokiem do przyjaźni ze mną byłby twój sojusz z Ronem. Zawsze musicie znaleźć jakiś powód do zaczepki- powiedział Harry, przenosząc wzrok z brudnawej szyby na Ślizgona.
- Chcę tylko przypomnieć, że ostatnio to on zaczyna- prychnął blondyn.
- Pogadam z nim.
- Miałeś to zrobić wcześniej, sklerotyku.
- Wyleciało mi to z głowy... Miało prawo- westchnął Gryfon i pociągnął nosem.
- Dobra, dobra. Lepiej chodźmy. Zaraz się rozchorujesz.
Ślizgon zszedł z szafki, a Potter zaraz za nim. Księżyc w pełni pięknie oświetlał wieżę astronomiczną. Srebrna poświata podkreślała zielone oczy bruneta, które przykuwały uwagę jak światło latarni na środku morza. Malfoy bardzo chciałby zatrzymać czas, aby moment spotkania się ich spojrzeń trwał wiecznie. Wcześniej miał wątpliwości, ale teraz był pewien już na sto procent. Podobał mu się Cudowny Chłopiec. Pewnie była to tylka zachcianka nastoletniego serca, która zniknie po niecałym roku. Draco wiedział, że Harry nie jest taki jak on. Często przyłapywał Pottera na zerkaniu na dziewczyny.
- Tobie nie zimno?- spytał brunet, chcąc przerwać niezręczną ciszę.
- Nie. Od małego lubię spać przy otwartym oknie, a w lato chowam się w chłodnych pomieszczeniach. Lubię takie temperatury.
- Pewnie rzadko chorujesz.
- Ostatni raz byłem chory rok temu- wyjawił Ślizgon i zmierzył wzrokiem zielonookiego- W końcu przytyłeś. Wiem, że to kiepski moment, ale muszę o to zapytać. W wakakcje wracasz do wujostwa?
Harry przygryzł wargę. Niby Syriusz obiecał mu, że będzie walczył o adopcję, ale Potter raczej wątpił w powodzenie. Knot wyraził się jasno. Black ma udawać zbrodniarza, aby uniknąć strajków czarodziejów, buntów i tym podobnych. Minister nie wierzył, że Voldemort mógł wrócić, ale gdzieś z tyłu głowy jakiś głosik mówił mu, aby w razie czego się na to przygotował. Chaos w czarodziejskim świecie stworzyłby idealne warunki na powrót Czarnego Pana. Potter to rozumiał i nie miał za złe Knotowi, że nie uniewinnił Syriusza. Wystarczyło, że pozwolił mu uciec.
- Na to się zapowiada- odpowiedział zgodnie z prawdą- Ale mam jeszcze pół roku.
- Jak coś to może wpadniesz do mnie na wakacje.
- Twoi rodzice raczej niezbyt za mną przepadają- mruknął brunet.
- Wcale nie musimy z nimi przebywać. Ba, możemy być w innym kraju. Nie chcę wyjść na snoba, ale mamy rezydencję letnią na jednej ze skandynawskich wysp.
- To zbyt szczodra propozycja. W te wakacje nic się nie wydarzyło. W następne pewnie też nic się nie wydarzy- wyjaśnił Potter- Poza tym jesteśmy w dobrych relacjach od niedawna. Nie chciałbym być z tobą sam na sam jak na miesiącu miodowym.
- Rozumiem, ale jak coś to pisz- powiedział niby pokojnie Ślizgon. Tak naprawdę trochę zawiodła go odpowiedź Gryfona. Mimo obietnicy, że nie będzię się do niego za bardzo zbliżał z racji na swoje uczucia, słowa same wychodziły mu z ust, jakby jego serce postanowiło zająć się zesfataniem dwójki starych wrogów.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...