Harry odstawił kubek i spojrzał na druzgotka, który wygrażał mu pięścią, pływając między wodorostami w dużym akwarium. Był obślizgły i zieloy.
- Dlaczego profesor nie pozwolił mi walczyć z boginem?- spytał spokojnie Potter.
- Huh? Myślałem, że to oczywiste- odpowiedział wyraźnie zaskoczony.
- Dlaczego?- powtórzył brunet.
- No cóż, Harry... Bogin prawie wygrał. Byłem przekonany, że przy tobie przybierze postać Voldemorta i miałem go wcześniej od ciebie zabrać.
Zielonooki zaskoczony prawie rozlał herbatę. Lupin był drugą osobą, która wymówiła imię Voldemorta zamiast zwyczajnego Sam Wiesz Kogo. Pierwszą był dyrektor Dumbledore.
- Rzeczywiście myślałem najpierw o nim... potem o dementorze...
- Ta postać, Harry... Postać, która się pojawiła to twój wuj?
Zapadła głucha cisza. Słychać było tylko pluskanie wody w akwarium i jakieś gdaczenie z jednego z kufrów. Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stanął Snape z wielkim kuflem, z którego lekko się dymiło. Mistrz eliksirów spojrzał podejrzliwie na Lupina i Pottera.
- Ah, Severusie... Kiedyś zawału dostanę przy twoim wielkim wejściu- zaśmiał się profesor.
- Na to liczę- mruknął pod nosem Snape.
- Właśnie oglądałem z Harrym druzgodka- powiedział Lupin beztrosko i spojrzał na swojego ucznia.
Potter był w innym świecie. Wpatrywał się w kubek. Nauczyciel obrony przed czarną magią przypomniał mu o straszliwej nocy, o której zaczął powolutku zapominać. Chciał wrzucić te wspomnienie do odchłani swoich myśli i nigdy go nie wyciągać. Było zbyt silne, aby pozbyć się go na zawsze.
- Fascynujące- rzekł Snape, nie patrząc jednak na druzgotka, a na młodego ucznia- Może dla Pottera też się ten wywar przyda, czy jeszcze go nie zaraziłeś?
- Nie trzeba- odpowiedział nauczyciel obrony przed czarną magią- Dziękuję za pomoc.
- Nie ma za co- rzucił i wyszedł z pokoju.
- Harry, wszystko dobrze? Harry?- spytał Lupin, potrząsając ramieniem chłopaka.
Gryfon wzdrygnął się i spojrzał lekko przestraszony na profesora. Mężczyzna zabrał dłoń, a na jego twarzy pojawiła się szczera troska.
- Ten wuj... Dlaczego go się boisz bardziej od dementorów?
- Ja... Po prostu... On... Kiedyś... Em... Mieszkam z wujostwem od małego. Nie za bardzo mnie lubią. To taki uraz z dzieciństwa- odpowiedział zakłopotany.
- Harry...
- Tak?
- Może zech... ekhem... Idź do przyjaciół. Pewnie wrócili już z Hogsmeade.
- Dobrze- mruknął zielonooki i wstał- Dziękuję za herbatę.
- Nie ma za co- odpowiedział z uśmiechem profesor.
***
Harry opowiedział przyjaciołom podczas drogi na ucztę o wizycie u Lupina, skupiając się tylko na dziwnym elisksirze od Snape'a. Hermiona wydała z siebie zduszony okrzyk i powiedziała:
- Ale jeśli on... chciałby otruć Lupina... to nie zrobiłby tego w obecności ucznia, co nie?
- Z tym człowiekiem jest wszystko możliwe- odezwał się Ron.
Weszli do sali. W powietrzu unosiły się setki świecących dyń z wydrążonymi najróżniejszymi wzorami. Między nimi latały nietoperze. Stoły wręcz uginały się od ciekawych potraw.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...