Jechali właśnie pociągiem, gdy do ich przedziały weszła Pansy. Spojrzała na Draco. Ślizgon siedział wygodnie, opierając nogi o uda Pottera. Parkinson zmarszczyła nos i chrząknęła głośno, aby chłopak zwrócił na nią uwagę.
- Co chcesz?- spytał zdzwiony jej obecnością Malfoy.
- Możesz na słówko?
Szarooki westchnął i wstał. Wyprostował ręce, aby je rozciągnąć. Coś pstryknęło w jego kościach. Wyszedł z przedziału, a zaraz po nim młoda Ślizgonka o nietypowej urodzie. Parkinson bowiem ma duże ocze, którtkie czarne włosy i pełne usta. Jej szczęka jest mocno zarysowana, kształtem przypomina kwadrat.
- Co się stało?- spytał Draco. Zaczął się lekko niepokoić, widząc jak Pansy rozgląda się nerwowo po korytarzu. Dziewczyna nabrała powietrza i wręczyła blondynowi kopertę.
- Co to?- dopytywał się Malfoy. Nie mógł znaleźć na liście nadawcy.
- To od Sam Wiesz Kogo. Nie czytaj tego przy innych- szepnęła brunetka- Większość Ślizgonów popiera Czarnego Pana. Uważają, że ich zdradziłeś, bo pomagasz Potterowi. Na twoim miejscu uważałabym podczas snu.
Parkinson ostatni raz rozejrzała się po korytarzu. Spojrzała na Draco ze współczuciem i poszła. Malfoy otworzył drżącymi dłońmi kopertę. Wolał już się dowiedzieć, co go czeka. Nie usiedziałby w przedziale, gdyby tego nie przeczytał.
Wyjął powoli list. Ku jego zaskoczeniu był to cały czary pergamin, na którym nakreślono białymi literami parę słów:
,,ZABIJ DUMBLEDORE'A. ZABIJĘ TWOICH RODZICÓW JAK ZAWIEDZIESZ"
- Co tam masz?- usłyszał znajomy głos Abraxasa. Ślizgon szybko wcisnął list do koperty i schował w kieszeni.
- Co to za tajemnice? Czyżby liścik miłosny od Pansy? Dlatego tak zbladłeś?- spytał kuzyn z dwuznacznym uśmiechem na ustach.
- Tak. Nie mów Harry'emu, bo się zasmuci- poprosił Draco.
- Niech ci będzie- mruknął Abraxas i wszedł do przedziału. Weasley, Granger i Potter przywitali go wylewnie. Chyba najbardziej zadowolony z przyjścia młodego chłopaka był Ron. Zaczęli gadać o kartach czarodziejów. Wymieniali się nimi, zajadając przy tym słodycze Wybrańca.
- Co chciała?- spytał Harry, gdy Malfoy zajął swoje miejsce.
- Ostrzegła mnie, że Ślizgoni są wrogo do mnie nastawieni. Jak ja przeżyję rok bez spania z tobą w łóżku...
***
Potter wszedł do Wielkiej Sali. Złapał Draco za dłoń. Szarooki spojrzał na Wybrańca pytająco.
- Usiądź z nami- zaproponował brunet. Nie chciał, aby blondyn jadł z czarodziejami, którzy na pewno będą mu dogryzać. Gryfoni też nie pałali do Malfoya zbytnią sympatią, ale raczej nie powiedzą złego słowa po tym, jak chłopak brał udział w bitwie w ministerstwie.
Rita dość szczegółowo opisała wszystkich członków Gwardii Dumbledore'a. Nie szczędziła przy tym dziwnych domysłów. Stwierdziła między innymi, że Draco pod okiem Pottera stał się wybitnym czarodziejem. Oczywiście szarooki był bardzo inteligentny, ale nie potrafił za dobrze walczyć, co planował zmienić w tym roku Wybraniec. Harry obiecał sobie, że poduczy Malfoya w pojedynkach.
Usiedli przy stole. Gryfoni zerkali ciekawsko na blondyna, ale nie powiedzieli ani słowa. Za to przy stole Ślizgonów padało wiele nieprzyjemnych słów w stronę arystokraty, których Pansy nie potrawiła powstrzymać mimo szczerych starań.
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Acak,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...